Państwo, polityka, społeczeństwo...

Bądź zmianą, którą chcesz zobaczyć w świecie*, czyli o co idzie Białym Gawronom

Logo Fundacji
Piotr Bielski

Od ponad roku dane mi jest znać ludzi, którzy mienią się Fundacją na Rzecz Kultury Żywej Białe Gawrony. Bardzo ciekawi to ludzie. Zamiast krzyczeć na ulicach jaki to świat jest zły, starają się go zmienić. Może nie od razu cały, ale na początek chociaż jego część. O tym co i dlaczego robią, pisze jeden z twórców tej organizacji, a zarazem redaktor naczelny Gazety Wschodniej – Piotr Bielski. Zapraszam do czytania artykułu, który pierwotnie ukazał się w numerze 3. Gazety Wschodniej wydawanej przez Białe Gawrony. Przedruk za zgodą Autora.

Olga Rarytas

Założyliśmy Białe Gawrony z Agatą i Radkiem przed kilkoma laty. Byliśmy młodzi, piękni, pełni zapału i świeżej energii... Nie, przepraszam, to nie będzie wspomnienie wypalonego partyzanta, szczęśliwie pomysłów ciągle nam nie brak, a i energii się trochę ostało.

Zacznę jeszcze raz. Idea początkowo wzięła się stąd, że jako wrażliwi ludzie chcieliśmy wyrazić nasz bunt wobec ekspansji komercji, wyścigu szczurów, niszczenia środowiska. Byliśmy bardzo zbuntowani i organizowaliśmy głośne happeningi pod dużymi centrami handlowymi czy na ulicy Piotrkowskiej (główna deptakowa ulica Łodzi -przy. red.), dni bez kupowania, tydzień bez telewizji, happening antywojenny. Gawron stał się naszym symbolem. Podobało się nam, że ma dziób i pazury. Ale jednocześnie ta biel czyniła go trochę niezwykłym, trochę duchowym, niemal onirycznym, nieuleczalnym marzycielem, wrażliwcem, może z lekka odrealnionym. Mieliśmy wiele planów, ale do końca nie wiedzieliśmy, jak je realizować. Jedno było pewne: nasza ogromna niezgoda na życie w świecie, gdzie ludzie nie mają dla siebie czasu, gdzie o rozwoju społeczeństwa miał decydować wskaźnik PKB, na który dodatnio składały się wypadki samochodowe, wreszcie w świecie, gdzie wojna miała dobrze służyć gospodarce. Czuliśmy, że większe zakupy nie uczynią nas szczęśliwszymi. Wiedzieliśmy, że zasoby ziemi są ograniczone i martwiły nas reklamy nawołujące do rozpasanej konsumpcji typu „wszędzie się dostaniesz naszą nową terenówą”.

Solidarni z Tybetem Każdy dzień jest wspaniały Solidarni z Tybetem.

Akcja EkoliówkaArena Twórczego Życia
Gawrony na Festiwalu Dialogu 4 kulturSpotkanie z ekipą ekoosady w Dziadowicach

Jednakże dość szybko przekonaliśmy się, że aby być wysłuchanym, lepiej nie krzyczeć. Prywatnie przekonałem się również, że nie warto czynić główną bazą działalności protestu przeciwko czemuś. Mam przeczucie, że wołając do walki z terroryzmem czy biedą, można wręcz wzmacniać strach i poczucie braku. Dużo ambitniejszym wydawało mi się skupienie na świecie, którego pragniemy, o którym marzymy. Wybrać to, co najważniejsze, mając świadomość, że nasz czas na tej Ziemi nie jest nieograniczony i nie warto trwonić go na działania nie mające dla nas większego znaczenia. Jak nie rozpasana konsumpcja, oglądanie świata przez pryzmat towaru, nieustanne kupowanie doznań, konkurencja, to co? Weźmy się w garść i zacznijmy tworzyć świat, w którym chcemy żyć. Od dziś. Na pewno znajdzie się garstka śmiałków, którzy będą chcieli go budować razem z nami. Byłem tego pewien.

Forum Poszukujących

Efektem tych poszukiwań było zwołanie Forum Poszukujących „Konsumpcjonizm kontra Twórcze Życie” wiosną 2006 roku, gdzie zaproponowaliśmy dyskusję o możliwości życia w sposób radosny i przyjazny dla innych i dla świata. Zaprosiliśmy profesorów, artystów, pustelników, tworząc wiele ciekawych dyskusji. Jednocześnie długo szukaliśmy miejsca, które mogłoby służyć za centrum interesujących debat, akcji, wystaw, gdzie ludzie mogliby się zatrzymać, napić herbaty, pośmiać się i porozmawiać o życiu, bez pośpiechu i przymusu. Chcieliśmy, żeby powstało niekomercyjne miejsce w środku miasta, magiczne, przyjemne, gdzie każdy mógłby czuć się na swoim miejscu. Kultura, sztuka, ekologia, społeczne zacięcie... Ta dosyć szeroka wizja przybrała po długich poszukiwaniach konkretną formę lokalu w podwórku przy Wschodniej.

Siedziba  GawronówOgródek podwórkowySpacerownik Gazety Wyborczej po WschodniejZmiana własnego otoczenia

Pomysłem, który z upodobaniem zaczęliśmy realizować były akcje wymiany pod hasłem „daj rzeczom drugie życie”. Najpierw w kinie Cytryna, klubach, a potem w naszym Centrum, organizowaliśmy takie akcje, gdzie ludzie znosili płyty, książki, ciuchy, czy unikalne stare gramofony. Chcieliśmy w ten sposób zaproponować ograniczenie konsumpcjonizmu i stworzyć okazję do miłego spędzenia popołudnia. Choć w konsekwencji nasze centrum tonęło w gratach, inicjatywa ta napawała nas radością. Zabraliśmy się za rozruszanie Łódzkiego Banku Czasu, zapewnienie systemu wymiany usług opierając się na godzinie pracy, jednocześnie integrując ludzi, którym wyraźnie zależało na czymś więcej niż zerach na koncie. Bank czasu funkcjonuje u nas do dziś, jego spotkania odbywają się w ostatni piątek miesiąca. Bankowicze masują sobie plecy, uczą się języków czy pomagają w naprawach. Przy okazji poznają się, miło spędzają czas.

Daj rzeczom drugie życieGimnastyka
Jesieńne Gawronalia 2007Spotkanie z Ryszardem Kulikiem - pszychologiem ekologicznym i społecznymKręci nosemPaweł Czekalski na Święcie WschodniejWigilia u Gawronów

Gawrony w pewien sposób zakotwiczyły na Wschodniej. Pewnie nie na zawsze, ale na jakiś czas. Pojawiło się miejsce, które napełniliśmy tym, co najlepsze w nas. Przyciągnęliśmy i przyciągamy różnych ludzi: dzieci, młodzież, emerytów, artystów, bezrobotnych, terapeutów, menadżerów, profesorów, poetów, będących w drodze hipisów, wróżki... Postawiliśmy sobie za cel stworzenie innowacyjnego ośrodka warsztatowego na Wschodniej. Skupiliśmy grono twórczych trenerów, uruchomiliśmy kilka nowatorskich kursów, jak łączące potencjał wielu ludzi laboratorium „W poszukiwaniu własnego powołania” czy grupę warsztatową Jarka Kuszy „Jak chwycić za nić”. Cieszą się one coraz większym zainteresowaniem. Zapraszaliśmy gości, wspólnie piekliśmy chleb. Nasze spotkania wigilijne co roku ściągają znaczne grono sympatyków

Słońce wschodzi na WschodniejŚwięto WschodniejWarsztaty mozaikiKiermasz i warsztaty rękodzielnicze na WschodniejŚwiat plasteliny
Dzień sąsiadaJesieńne gawronalia 2007 - Plac Wolności

Działania na rzecz najbliższego otoczenia, Święta Wschodniej, pokazy filmowe i koncerty na podwórkach, Pracownia Działań Twórczych, ogródek recyklingowy, biblioteka, zapewniły nam najwięcej rozgłosu. Ale zależy nam na tym, aby zmieniać świat na lepsze na wiele sposobów. Jeden z tych sposobów to praca nad sobą, własnym szczęściem i pomyślnym rozwojem, przezwyciężanie ograniczeń i barier stawianych przez umysł. Drugi to pomoc najbliższemu otoczeniu, jak bowiem być szczęśliwym, gdy ludzie wokół cierpią i smucą się, czy wręcz prozaiczna, na podwórku drogę zagradzają nam psie kupy (trudno o lepszą symbolikę brudu tego świata...)? Jednocześnie gdzieś w głowie mamy przekonanie o tym, że jesteśmy połączeni z resztą świata, że dobrze zrobić coś na przykład dla represjonowanych Tybetańczyków czy potomków Majów z Meksykańskiego stanu Chiapas, zabiegać o sprawiedliwy podział bogactwa na świecie, wspierając takie idee, jak sprawiedliwy handel. Kilkakrotnie uczestniczyliśmy w różnych akcjach solidarności i kampaniach, samodzielnie podejmując różne inicjatywy, pewnie chętnie przyłączymy się do nich w przyszłości, choć mamy świadomość, że czasem trudno jest mówić o tych sprawach, skoro tyle problemów prosi o rozwiązanie wokół nas.

Wiem, że czasem pisze zbyt mało konkretnie. Kiedyś ktoś bardzo praktycznie usposobiony, ale niestety z chudym portfelem, zapytał mnie: „Gdybyście dostali jutro milion złotych, co byście z nim zrobili?”. Takie pytanie, choć może z góry zakładać, że pieniądze są w działaniu kluczowe, z czym się nie do końca zgadzam, pozwala jednak jasno określić priorytety Fundacji.

Na ten moment ciśnie mi się dość prozaiczna odpowiedź, że najpierw zatrudnił bym kogoś w biurze, by zajął się sekretariatem i księgowością... Ale gdy chwilę się zastanowię, to wspomnę o planie rozwinięcia ośrodka warsztatowego, zapewnienie stałej ofert rozmaitych zajęć pozwalającej wszystkim chętnym się rozwijać. Główny cel dla mnie to przekonanie ludzi, że mogą zmienić swoje życie, że nie są skazani na porażkę i powielanie schematów. Stworzenie Instytutu Marzycielstwa Stosowanego z odpowiednią kadrą i środkami na projekty praktyczne. Jakie projekty? Na przykład zorganizować trupę cyrkową z młodzieżą ze Wschodniej, założyć ogródki podwórkowe, rozwiązać problem psich kup, zrobić kampanię informacyjną o segregowaniu śmieci i zorganizować pojemniki, ściągnąć tu artystów, którzy by robili wspaniałe spektakle na podwórkach... Takie drobne sprawy, ale też i wielkie.

Warsztaty plastyczneWarsztaty żonglerki
Ogień na Święcie WschodniejOgień na Święcie WschodniejTramwaj dla dzieci

Przemawiając we własnym imieniu, chciałbym również propagować wiedzę o naturalnych metodach leczenia sposobach relaksacji organizmu i nabierania dystansu do samego siebie, łącząc swoje dwa powołania: naukowca i clowna. Widzę ile chorób cywilizacyjnych ma źródło w błędnych nawykach związanych ze stylem życia, dietą, utartych schematach myślowych, braku krytycyzmu wokół tego, co serwują nam media i reklamy. Mam również takie poczucie misji – pomaganie zainteresowanym w zmianie życia i uzdrowieniu. Ale moja misja to też szerzenie radości, zapraszanie na kosmiczną fiestę, jaką jest życie. Dogadzajmy sobie i innym! Chcę nieustannie przypominać, że prawdziwym cudem jest samo to, że jesteśmy żywi i możemy kochać, tworzyć, działać, planować. Że każdy moment życia jest wyjątkowy, bo jedyny.

Piotr Bielski
  1. Mahathma Gandhi.

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.