Ciekawostki

Biblioterapia

KsiążkaBiblioterapia, czyli leczenie poprzez czytanie książek, to obok m.in. dialogu sokratycznego jedna z metod logoterapii (będącej psychoterapeutycznym odpowiednikiem kierunku psychologicznego, zwanego „analizą egzystencjalną”).

Viktor Frankl, psychiatra i psychoterapeuta, twórca logoterapii, przedstawiciel tzw. trzeciej szkoły wiedeńskiej stwierdza, że dobra książka może uratować nawet przed samobójstwem tak, jak zła może do niego popchnąć. Sam Frankl podczas pobytu w obozie w Teresinie (Theresienstadt) na Morawach znalazł ogromną pociechę w czytaniu dzieł św. Tomasza z Akwinu, które znalazł w tamtejszej bibliotece obozowej. W swojej książce Psycholog w obozie koncentracyjnym pisze, że więźniowie przenoszeni do innego obozu, ryzykując życiem, zakradali się nocą do biblioteki, aby zabrać ze sobą ulubione książki, będące teoretycznie najmniej przydatną w tej sytuacji rzeczą. Wprawdzie termin biblioterapia już w 1920 roku znalazł się w oxfordzkim słowniku języka angielskiego, a psychologowie dostrzegali terapeutyczne właściwości literatury, ale to dopiero Frankl, będąc w obozie koncentracyjnym i obserwując współwięźniów, dostrzegł jej wagę i uczynił z biblioterapii metodę leczenia m.in. depresji, nerwicy masowej oraz kryzysów egzystencjalnych.

Także książki autorstwa Frankla mają właściwości terapeutyczne. Świadczą o tym wyniki ankiety przeprowadzonej w Stanach Zjednoczonych. Wielu respondentów odpowiedziało, że to właśnie Man’s Search for Meaning (Człowiek w poszukiwaniu sensu) oddziałało na nich do tego stopnia, że odmienili swoje dotychczasowe życie.

Pozytywne skutki biblioterapii ukazuje przykład św. Augustyna z Hippony, jednego z ojców i doktorów kościoła, który pewnego razu usłyszał głos dziecka powtarzający: „weź to i czytaj!” (tolle et lege!) i gdy otworzył Biblię na przypadkowej stronie, znalazł fragment mówiący o zaniechaniu ucztowania i uprawiania rozpusty oraz o „przyobleczeniu się w Chrystusa”. Był to moment zwrotny w jego życiu, który opisał w Księdze IX Wyznań:

Czytałem: „Zadrżyjcie i już nie grzeszcie" (Ps 4,5). O, jakże mnie to poruszyło, Boże mój, gdy się wreszcie nauczyłem drżeć z lęku nad moją przeszłością, aby w przyszłości już nie grzeszyć. I nie bez powodu drżałem. Bo to przecież nie jakaś inna, obca natura, należąca do plemienia ciemności, we mnie grzeszyła – jak to sobie złudnie wyobrażają ci, którzy wprawdzie nad sobą nie drżą, lecz za to skarbią sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Twego.

Św. Augustyn dzięki lekturze Pisma Świętego odnalazł nie tylko wiarę, ale także wewnętrzną równowagę, a przede wszystkim sens życia, co wedle metod terapeutycznych opracowanych przez Frankla stanowi podstawę do wyleczenia.

Dobra książka może pomóc w sytuacjach granicznych, takich jak śmierć własna lub kogoś bliskiego. Taką pozytywną rolę w przygotowaniu się do śmierci P. Mitschella, odegrała książka Lwa Tołstoja: „Śmierć Iwana Iljicza”. Trudno w literaturze o opis umierania bardziej sugestywny i przejmujący, a zarazem pozbawiony patosu. Ukazana jest w niej „codzienność umierania” i właśnie za sprawą zwykłości czy wręcz banalności przedstawiona historia jest tak wstrząsająca. Dzięki mimetycznemu opisowi (Tołstoj jest wszakże uważany za mistrza rosyjskiego realizmu) łatwiej postawić się czytelnikowi w sytuacji głównego bohatera.

Śmierć ciągle jest tematem tabu. Ludzie umierają samotnie, w szpitalach, za parawanem. Nie mają przed kim uzewnętrznić swoich uczuć, z resztą nie wiedzą jak, bo przecież nigdy nie mieli do czynienia z kimś umierającym. Lektura opowiadania Tołstoja pomaga im w przygotowaniu się do śmierci, w nazwaniu uczuć, których nieuleczalnie chorzy, opuszczeni ludzie nie potrafią nazwać

„Na początku było Słowo” i w końcu wraca ono do łask. Biblioterapia – leczenie słowem – staje się coraz popularniejsza. Coraz częściej w bibliotekach organizowane są warsztaty biblioterapeutyczne, powstają prace naukowe dotyczące tego zagadnienia.

O popularności metody niech świadczy fakt, że nawet Paris Hilton, będąc w krytycznym momencie swojego życia podczas kilkudniowego pobytu w więzieniu, wzorem św. Augustyna sięgnęła (jak sama opowiadała w kilku programach telewizyjnych) po Pismo Święte, co przyniosło jej duszy ukojenie.

Katarzyna Smyczek
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.