Felietony

Bombka szczęścia

Bombka szczęściaDyplom

Zanim zacznę opisywać reportaż „Bombka szczęścia” muszę Wam wyjaśnić parę słów – kluczy.

Na początek: Studium Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia. Tu odsyłam do mojego tekstu Ojciec Marcin, w którym przybliżyłam czym ono jest i czym się zajmuje.

Kolejna, chyba najważniejsza rzecz to Fundacja Głos Ewangelii. Została powołana w 1996 roku przez polskie Kościoły protestanckie oraz brytyjską organizację radiową Good News Broadcasting. Naszym głównym celem jest docieranie do jak największego grona ludzi z przesłaniem Ewangelii. Kształtujemy i propagujemy pozytywne postawy życiowe wynikające z nauki Pisma Świętego i etyki chrześcijańskiej. Promujemy wartości wspólne wszystkim kościołom chrześcijańskim. Prowadzimy i wspieramy inicjatywy, których celem jest duchowy rozwój i podniesienie jakości życia człowieka. - piszą o sobie jej członkowie. Fundacja realizuje swoje cele między innymi przez tworzenie radiowych reportaży społecznych, takich jak na przykład ten tytułowy.

Idąc dalej: Melchiory czyli Ogólnopolski Konkurs Polskich Reportażystów. Pierwszy człon nazwy odnosi się oczywiście do genialnego twórcy tego gatunku Melchiora Wańkowicza. Nagród przyznawanych jest kilka. Jedną z ich kategorii jest nagroda im. Witolda Zadrowskiego, którą to zdobyli w 2008 roku Henryk Dedo i Waldemar Kasperczak. Otrzymali ją za stworzenie „Bombki Szczęścia”.

Na koniec tego trochę przydługiego wstępu parę słów o jeszcze jednym konkursie, a właściwie o Festiwalu Mediów Prix Europa. Odbywa się on od dwudziestu trzech lat w Berlinie. W tym roku Polak Paweł Łoziński za swoje dzieło „Chemia” zdobył nagrodę w kategorii film dokumentalny, a do konkursu nominację zdobyli także wyżej wymienieni reportażyści.

Reportaż „Bombka Szczęścia” opowiada o Idzie – dorosłej już dziewczynie, która w wieku pięciu lat została przez matkę siłą wyrwana z rąk ojca, którego bardzo kochała. Przez całe swoje nie najłatwiejsze życie jej marzeniem było to, żeby tatę odnaleźć i znów móc się do niego przytulić.

W tym miejscu wypada mi przerwać artykuł i zachęcić Ciebie, Drogi Czytelniku, do wysłuchania Bombki Szczęścia.

Zaraz po wysłuchaniu nagrania, zaczęłam się zastanawiać nad tym, dlaczego autorzy nie dotarli do matki Idy. Zaniedbanie w dokumentacji czy celowość? Co mogłoby zmienić zamieszczenie jej wypowiedzi? Moim zdaniem mogłoby ją rozbić. Nie wiemy co by powiedziała ta kobieta, ale może zaczęłaby tłumaczyć siebie i swojego partnera? Być może. Nie dowiemy się tego nigdy, ale ja popieram panów Dedo i Kasperczaka w tym, że pominęli ten wątek.

Kolejny brak to brak większej ilości muzyki i innych dźwięków (np. dźwięków lotniska przy spotkaniu ojca i córki). Znów zastanówmy się co by mogły one wprowadzić do reportażu, co w nim zburzyć? Motyw muzyczny jest na tyle stały i wyważony, że nie psuje siły wyrazu, jakie mają słowa Idy i jej najbliższych. Zresztą dziewczyna opowiada z takim przejęciem, tak emocjonalnie, że sam jej głos, intensywność życiowych przeżyć, stają się muzyką. Brak szumu lotniska też daje się bez problemu wytłumaczyć. Inga i tata w momencie spotkania myślą tylko o sobie, nie widzą niczego poza sobą. Możemy się domyślać, że oni sami nie zwracali żadnej uwagi na otaczające ich głosy, patrzyli i słuchali tylko siebie...

I to są chyba jedyne braki, jakie w reportażu „Bombka Szczęścia” zauważyłam. Braki, które tak naprawdę w moim mniemaniu brakami nie są... A może Wy sądzicie inaczej? Zachęcam do dyskusji na forum.

Dramatyzm... to coś, co wypływa z opowieści Idy niemal non stop. Już zaczynając od samego motywu przewodniego – dziewczynka zabrana siłą od kochanego i kochającego ją ojca do ojczyma, który się nad nią znęca fizycznie i psychicznie. Media o podobnych sytuacjach mówiły już nie raz. A z drugiej strony niewiarygodność tego, że pomimo tylu poniżeń, tylu tragicznych sytuacji bez wyjścia, Ida jednak potrafiła wyjść z tego zaklętego kręgu i ułożyć sobie normalne życie, ba(!) - nawet pogodzić się po latach z matką! Oby więcej osób miało tyle samozaparcia co bohaterka reportażu...

Nie wiem jak Państwo, ale ja słuchając dzieła panów Dedo i Kasperczaka zadałam sobie pytanie: czy jest w nim jakiś moment kluczowy, jakieś centrum? Pytanie, zadanie niełatwe – śpiewał Paweł Czekalski. Osią opowieści jest, wydaje się, tęsknota za utraconym ojcem. Ale ta najważniejsza, najbardziej wyrazista i przejmująca scena? Może to ta, kiedy matka zostawia córkę w szpitalu psychiatrycznym? Krzyczące dziecko, płacząca matka. Dramat. A może taką chwilą jest ucieczka osiemnastolatki z domu i poprzedzająca ją sytuacja urodzinowa? Czy może jeszcze spotkanie z niewidzianym od dwudziestu pięciu lat ojcem lub wcześniejsze zobaczenie jego zdjęcia? W końcu może jeszcze jakaś inna tragiczna sytuacja z życia Idy, których przecież było tak wiele, a wspomnienie których wywołuje płacz dziewczyny?! Pytanie, zadanie niełatwe... Niełatwe i chyba nie posiadające odpowiedzi.

Na koniec parę subiektywnych zdań o jakości realizacji. Nie wiem, czy powinnam się wypowiadać w tym temacie. Nie jestem fachowcem. Jestem tylko zwykłym słuchaczem, więc opis nie będzie obiektywny. Podoba mi się to, że realizatorzy pozwolili mówić Idzie, pokazali jej odskocznie do dzieci, jej komentarze, które niekoniecznie były związane z tematem. Wycięcie tych fragmentów mogłoby sprawić, że reportaż stałby się może nazbyt monotonny? Jeżeli w ogóle można mówić o monotonii w odniesieniu do życia bohaterki... O muzyce już wspominałam, dobrze, że nie ma jej za dużo. I jeszcze coś, co osobiście mnie zachwyciło. Bardzo prosty zabieg techniczny, ale wnoszący bardzo wiele do reportażu – nakładanie się na siebie korespondencji Idy i jej ojca – Andrzeja Krupińskiego. Zachwyca, mnie zachwyca. Zamykam oczy i widzę, jak siedzą przy biurkach i piszą te listy, z jakimi emocjami to robią, jak je wrzucają do skrzynki, jak wzajemnie czekają na odpowiedzi... Być może to tylko moja wybujała wyobraźnia, mam jednak nadzieję, że nie tylko moja.

Dzieła takie jak „Bombka Szczęścia”, a także inne Fundacji „Głos Ewangelii” są bardzo potrzebne we współczesnym świecie. Świecie, w którym tyle przemocy, zła, beznadziei. Jeden czy kilka reportaży nie zmienią od razu wszystkiego, ale może choć jednej osobie dadzą siłę do tego, by spróbować sobie poradzić ze swoim życiem. By mimo przeciwności, które nam na drodze się piętrzą, iść jednak do przodu i nie załamywać się. Czego Państwu i sobie życzę.

Olga Gretka
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.