Państwo, polityka, społeczeństwo...

Czego Jasia nie nauczono, tego Jan nie będzie nauczał

Michał OlewnikSpołeczeństwo wpływa na rozwój człowieka od jego narodzin, a nawet już wcześniej. Tożsamość seksualna, komunikacja międzyludzka, pojęcie literatury itd. są warunkowane kulturowo. Z przekonania, że literatura odgrywa istotną rolę w rozwoju intelektualnym dziecka, wynika także program kształcenia językowego i kulturowego. System edukacji gwarantuje na masową skalę wspólną wiedzę wśród młodych obywateli i jest nośnikiem tradycji. Ten pogląd utożsamiają wizje stworzenia społeczeństwa informacyjnego. W centrum procesu socjalizacji znajduje się dziecko – metaforycznie traktowane jako „niezapisana karta” (tabula rasa); w ten sposób zakłada się, że umysł ludzki nie posiada żadnych wrodzonych idei, a światopogląd determinują dopiero zdobyte doświadczenia.

Dzieci dowiadują się o literaturze przede wszystkim od opiekunów oraz nauczycieli. W pierwszym przypadku edukacja ma charakter nieformalny i zależy w gruncie rzeczy od postawy rodziców czy dziadków. Ich decyzje wpływają bezpośrednio na kierunek rozwoju dziecka – objawia się to obserwacją jego zainteresowań oraz wzbudzaniem w nim nowych pasji, podczas wspólnego odrabiania pracy domowej, wspólnej lektury oraz wspólnej konsumpcji kultury literackiej – w księgarni, bibliotece i teatrze. Od sposobu traktowania literatury przez rodziców zależą pierwsze wrażenia czytelnicze młodego człowieka. Społeczeństwo także stara się wywierać wpływ na postawę rodziców. Organizowane są kampanie wspierające czytelnictwo wśród rodziców, jak na przykład „Cała Polska czyta dzieciom”.

Unikanie literackiego postrzegania rzeczywistości również jest metodą na wychowanie. Wtedy głównym źródłem wiedzy o literaturze stają się lekcje języka polskiego organizowane w ramach instytucji edukacyjnej – szkoły. O ciągłość oraz jednolitość kształcenia literackiego w całym kraju troszczy się ministerstwo edukacji (aktualnie z przydawką „narodowej”), które jest odpowiedzialne za podstawę programową. Jak wynika ze wstępu do nowej podstawy „Język polski w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum” (i jakby można było ją zareklamować, to z pewnością – lepszej), „jest [ona] efektem zbiorowej refleksji dużego zespołu uczonych, metodyków, nauczycieli oraz pracowników systemu egzaminacyjnego. [...] Twórcy podstawy wspierali się przy jej doskonaleniu dziesiątkami zamówionych recenzji najznamienitszych gremiów i towarzystw naukowych”. Brzmi to pięknie, pełen profesjonalizm, można by rzec – przyszłe generacje to dopiero mają szczęście, że obowiązuje ich nowa podstawa programowa. Szkoda tylko, że pojęcia funkcjonujące w nauce (o kulturze i literaturze) od dobrych kilkudziesięciu lat, takie jak „postmodernizm”, „teoria (literatury)” czy „konstruktywizm”, nie są w tym dokumencie eksplicytnie uwzględnione, ale przejawy dążności do uelastycznienia i zindywidualizowania procesu dydaktycznego widoczne są w postaci refleksji nad kanonem oraz integralnym traktowaniem języka, literatury, kultury i komunikacji.

W podstawie podkreśla się, że "szkolny spis lektur to bardziej propozycja hierarchizacji niż gotowa hierarchia i dlatego też w swej istocie nie jest kanonem. Z takiego poglądu na układ lektur wynika bardzo istotna zasada: należy w jak największym stopniu dopuścić możliwość wyboru poszczególnych pozycji przez nauczyciela lub – w starszych klasach – przez nauczyciela wespół z uczniami”. Stwarza to okazję do zastanowienia się nad tym, jak przygotowani są polscy nauczyciele do wzięcia odpowiedzialności za przyszłość polskiej literatury (dosłownie!). To pytanie powinno sięgnąć dalej – skąd oni przyswoili sobie pojęcie „literatura” i jaką rolę pełni dla nich teoria literatury? Zakładam, że dopiero podczas studiów możliwe jest wyraźnie sformułowane poznanie teorii, a jeśli pozostanie ona na marginesie wiedzy o literaturze aż do ukończenia edukacji zawodowej i uzyskania tytułu nauczyciela–mistrza, jedynym wytłumaczeniem będzie intuicja, termin – przyznam – niebezpieczny, zważywszy na dotychczasowy dorobek nauk o literaturze. Kiedy nauczyciel nie słyszał o hermeneutyce, strukturalizmie ani o marksizmie, Derrida kojarzy mu się z gatunkiem francuskiego sera, a gender studies z gangnam style, to cytując słynnego księdza N., „wiedz, że coś się dzieje”. Ignorancja wobec teorii literatury wśród dziesiątków tysięcy polskich nauczycieli może sprawić, że rozwój nauki o literaturze stanie pod znakiem zapytania i będzie to jej gwóźdź do trumny w systemie naukoznawczym.

System edukacji cechują uproszczenia światopoglądowe – skonwencjonalizowane interpretacje oraz autorytet nauczyciela. Dzięki temu mechanizm masowej edukacji funkcjonuje. Punktem odniesienia dla systemu jest program nauczania, który jest realizowany przez rzeszę nauczycieli – tych starszych i doświadczonych – oraz tych młodszych, jeszcze weryfikujących swoje poglądy. Nie zwalnia to jednak z obowiązku, aby podejść do literatury ambitnie – traktować ją i holistycznie, i redukcjonistycznie. Gdy nauczyciel autonomicznie decyduje, które metody są warte poznania, a sam rozpatruje literaturę w kategoriach prawdziwa–fałszywa lub dobra–zła, zubaża w ten sposób kulturę. Dopiero w procesie dydaktycznym powinno się okazać, jaka metoda jest bardziej owocna.

Człowiek w świetle koncepcji homo sociologicus jawi się jako istota, która buduje system społeczny a zarazem jest pod jego wpływem. Świadomość tej pozycji jest znakomitym punktem wyjścia do refleksji na temat kształtu ludzkiej działalności, w tym literatury. Granice rozważań i eksperymentów literackich stawiają instytucje – szkoła, biblioteka i rodzina. Konflikt pomiędzy systemem naukowym a systemem edukacyjnym jest zagrożeniem dla przyszłości literatury. Umiejętne poddanie się ich wpływowi rokuje jednak nadzieje na stworzenie literaturoznawstwa jako nauki argumentującej, gotowej do autorefleksji.

Michał Olewnik

Źródła:

  1. Podstawa programowa z komentarzami „Język polski w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum”

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.