Kilka słów po...

Czy na pewno „Wymarzone Ogrody Świata”? Czyli słów kilka o wystawie kwiatów w Chorzowie

W piątek 8 maja jak co roku wybrałam się na wystawę kwiatów do Chorzowa. Tym razem o pięknym tytule „Wymarzone Ogrody Świata”. Nazwa sama w sobie zachęcająca, cena już mniej, bo było to siedem złotych. Dla mnie wymarzony ogród nie musi być wcale tym czarodziejskim, ale to taki, gdzie obok niezapominajek i bratków rosną żonkile, tulipany, róże i goździki. Przekraczając progi Chorzowskiego „Kapelusza” wyobrażałam sobie, że zobaczę coś oryginalnego, że ta wystawa będzie piękniejsza i bardziej okazała niż jesienna. Niestety, zamiast was tutaj czarować powinnam napisać tylko jedno słowo: R O Z C Z A R O W A N I E.

Bywam na różnego rodzaju imprezach i przyzwyczajona jestem do tego, że wszędzie dostaję do ręki katalog. Owszem, na tej wystawie można było dostać nawet dużą ilość katalogów tyle, że z „Praktikera”, „Obi” i „Castoramy”. Chodząc pomiędzy ekspozycjami zastanawiałam się czy to, co oglądam jest na pewno wystawą kwiatów.

Nie byłam pewna czy jestem na prezentacji cegły klinkierowej i kostki brukowej ozdobionej kwiatami, czy rzeczywiście jest odwrotnie. Może nie czepiałabym się tak gdyby tytuł ekspozycji brzmiał po prostu „Ogrody” bez słów „Wystawa kwiatów”. Potrafię zrozumieć,

że komercja wchodzi już dzisiaj wszędzie, ale bez przesady. Poza tym bardzo mnie zastanawia, co do wystawy kwiatów czy wymarzonych ogrodów mają żaluzje, rolety, meble wypoczynkowe oraz... ogromne jacuzzi, które całkowicie przesłoniło oczko wodne.

Dla mnie na pewno nie była to wystawa kwiatów. Od lat bywam na każdej i do tej pory nie zdarzyło mi się, aby mnie coś nie zachwyciło. A tutaj? Wiosna obfituje w tyle przepięknych kwiatów a teraz miałam okazję zobaczyć te same ekspozycje, co na jesiennej wystawie. Ozdobnie obcinanie tuje i bukszpany teraz stały w innym miejscu. Nie ukrywam, że od lat fascynują mnie drzewka bonzai, ale tym razem podobnie jak z bukszpanami dokonano jedynie pewnej roszady i drzewka bonzai znajdowały się bliżej wejścia. Kilka naprawdę ładnych kompozycji kwiatowych z róż, gerber, rajskich ptaków i efektowny bukiecik z glorioz niestety nie były w stanie uratować całej ekspozycji.

W zeszłym roku zachwycałam się obrazami – kompozycjami stworzonymi z żywych kwiatów. Na jesiennej wystawie nie potrafiłam od nich oderwać oczu, ale widząc po raz kolejny to samo w tych samych ramach, nie zrobiło już na mnie takiego wrażenia.

Chorzowski „Kapelusz” od lat przyzwyczaił nas już do tego, że każda taka wystawa jest piękna, bogata i oryginalna. Niestety tym razem to się nie udało. Ja zawsze mówię, że jak człowiek już się przyzwyczai do pewnego poziomu to trudno jest mu zejść na niższy. Tutaj stało się podobnie. Co by jednak chociaż trochę oddać tej wystawie to ostatnia ekspozycja mebli ogrodowych bardzo mi się podobała. Dla mnie te rzeczy, które były eksponowane są piękne same w sobie i ten zamierzony chaos trochę mnie raził. Ale ogólne wrażenie naprawdę dość niesamowite. Teraz pod dużym znakiem zapytania stawiam to czy wybiorę się na kolejną, jesienną wystawę. Jest mi naprawdę bardzo przykro, że tym razem jestem rozczarowana i dla mnie cała wystawa zawiera się w dwóch słowach: NIE WARTO!

Ewelina Soska
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.