Pierwszego dnia maja, w piątą rocznicę wstąpienia Polski do Wspólnoty Europejskiej, w Hali Stulecia we Wrocławiu otwarto wystawę pod tytułem Europa to nasza historia. Na powierzchni 2,5 tysiąca metrów kwadratowych zgromadzono około tysiąca eksponatów z prawie osiemdziesięciu muzeów Europy i USA przedstawiających historię Europy od końca II Wojny Światowej w 1945 roku do dziś. Najpierw wystawa została zaprezentowana w Brukseli, teraz znacznie zmieniona i rozszerzona zawitała do Wrocławia.
Naszą podróż przez powojenną Europę zaczynamy od Zwoju pokoju, na którym wygrawerowano nazwy wszystkich traktatów pokojowych zawartych od 260 roku p.n.e. do roku 1981. W sali obok wypastowane na błysk żołnierskie buty zdają się maszerować na kolejną wojnę. Z pierwszych sal wyłania się krajobraz, jaki zostawiły po sobie wrogie armię. Duże wrażenie robi wielkie zdjęcie zniszczonej bombardowaniami Kolonii. Dalej jest pomieszczenie z portretami tworzącymi rodzaj labiryntu – to mieszkańcy terytoriów zamorskich. W 1947 Wielka Brytania wycofuje się z Indii, zaczyna się dekolonizacja.
Kraje EWG szybko się rozwijają, wszechobecna po wojnie reglamentacja odchodzi w zapomnienie, w domach pojawiają się pralki, odkurzacze, telewizory. Na wystawie możemy zaobserwować, jak w kolejnych dekadach zmieniają się na zachodzie wnętrza mieszkań i przedmioty codziennego użytku.
Duża tablica informuje nas, że wychodzimy ze strefy amerykańskiej. To checkpoint Charlie – przejście graniczne między wschodnią i zachodnią częścią Berlina – symbol podziału Europy.
Po naszej stronie już tak różowo i plastikowo nie było, ale nie narzekajmy, w końcu byliśmy najweselszym barakiem w obozie! A potem Solidarność, Wałęsa, Mazowiecki, Jaruzelski i plakaty wyborcze sprzed dwudziestu lat.
Zdjęcia, eksponaty, plansze informacyjne, a całości dopełniają projekcje filmowe, prezentacje multimedialne i nawet różne interaktywne instalacje. Jedną z nich jest ta widoczna na zdjęciu obok, gdzie dopiero współpraca kilku zwiedzających, którzy jednocześnie przyłożą swoje ręce, umożliwiała obejrzenie całej układanki – zdjęcia z 23 sierpnia 1989. Tego dnia, w 50. rocznicę podpisania Paktu Ribbentrop-Mołotow, dwa miliony mieszkańców Litwy, Łotwy i Estonii, podając sobie ręce, utworzyło sześćset kilometrowy żywy łańcuch.
Jestem pod dużym wrażeniem bogactwa materiału historycznego, eksponatów, w końcu form ich prezentacji i ogólnie rozmachu całego przedsięwzięcia. Miałbym spore zastrzeżenia co do historycznej obiektywności wystawy i jej propagandowego wydźwięku, ale i tak warto było do Hali Stulecia przyjść, żeby ją zobaczyć (w ciągu zaledwie dwóch miesięcy wystawę odwiedziło aż 85 tysięcy osób!). Możliwe, że była to niepowtarzalna okazja, by być na odległość ręki od naszej niedawnej historii, szkoda tylko, że pretekstem dla wystawy stała się rocznica wejścia Polski do już zupełnie innej Europy. Nie do szybko rozwijającej się Europy wolności gospodarczej, jaką była kiedyś, ale do socjalistycznego zbiurokratyzowanego molocha kształtem coraz bardziej przypominającego ZSRR niż EWG. To nie będzie dobra Europa, ale ponoć sowa Minerwy wylatuje zawsze o zmierzchu.