Kultura

Galeria Sztuki i miejsce spotkań Ślimak – niezwykłe miejsce na mapie kulturalnej Wrocławia

To nie jest biznes. To jest hobby

Koncert Sylwii GorajekPociąg TLK relacji Warszawa – Krynica Górska. Koniec roku 2017, 29 grudnia. Wsiadamy z Anetą w Tarnowie do wagonu pełnego studentów jadących na Sylwestra do Piwnicznej Zdrój.

Jest wesoło, pada pytanie „dokąd Panie jadą i co robią”, odpowiadamy. Aneta o mnie – że gram i śpiewam i piszę piosenki, ja o Anecie. Aneta spełnia swoje marzenie. Stworzyła miejsce, gdzie można przyjść i w kameralnej atmosferze obcować ze sztuką. Można posłuchać wierszy i porozmawiać o nich. Można trafić na kameralny koncert od piosenki turystycznej, szant, poezji śpiewanej po rock liryczny, a nawet śpiew operowy. Można przyjść na wernisaż malarstwa, grafiki bądź fotografii, napić się herbaty i przede wszystkim spotkać wrażliwych ludzi, dla których muzyka, słowo i obraz mają znaczenie. Opowiadam o tym wszystkim z wypiekami na twarzy, bo szczerze podziwiam zapał Anety. Jeden z młodych ludzi komentuje – o, to świetny sposób na biznes Pani znalazła! To nie jest biznes, głupcze, to jest hobby, mówi drugi z podziwem.

Tak, Ślimak to nie jest biznes. Aneta założyła fundację, którą wspomaga głównie z własnych środków.

Miejsce

Ślimak znajduje się we wrocławskiej dzielnicy o nazwie „Trójkąt Bermudzki”. Kiedyś Trójkąt miał bardzo złą sławę, należał do takich miejsc gdzie lepiej nie szwendać się o zmroku. W nowych czasach jest już bezpiecznie, ale moim zdaniem położenie w „Trójkącie” nadaje Ślimakowi otoczkę undergroundu.

Miejsce jest bardzo kameralne. Ślimak to po prostu mieszkanie zaadoptowane na malutką salę koncertową. Trudno tu trafić, jeśli nie było się tu wcześniej. Wejście jest od podwórza, z głównej ulicy trzeba wejść w ciemną bramę, minąć zaparkowane na podwórzu samochody i odnaleźć brązowe drzwi z przyklejoną białą kartką z wydrukiem ŚLIMAK. Wchodzimy do przedpokoju, w którym już witają nas grafiki, obrazy lub fotografie, ekspres do kawy i czajnik. Gospodyni wychwytuje nowych gości, przedstawia się, stara się, żeby wszyscy znali się z imienia. Starzy bywalcy przedstawiają się nowym gościom, tak żeby każdy czuł się tutaj „chciany”. Wchodzimy do sali koncertowej (jeśli jeszcze jest miejsce, bo czasem trzeba usiąść w korytarzu, na rozkładanym krześle z Ikei) a tam na stole ciasteczka, gospodyni proponuje coś do picia... Są dwie sofy, krzesła poduszki na podłodze i fotel dla pani Danki. A przy oknach podwyższenie będące sceną.

Jest jak w domu, do którego ktoś zaprosił piosenki i wiersze na przyjęcie, a ludzie z ulicy weszli, żeby posłuchać.

Artyści

W Ślimaku prezentują swoją twórczość artyści znani i nieznani. Głównie są to pieśniarze i poeci, chociaż bywają artyści niedający się zakwalifikować jednoznacznie do jakiejś kategorii. Często są to spektakle poetyckie ilustrowane dźwiękiem. Występują dopiero wschodzące gwiazdy i osoby, które mają charyzmę i tworzą od lat. Nie tylko we Wrocławiu. Nie sposób wymienić wszystkich występujących. Koncerty odbywają się od czwartku do soboty. Napiszę o tym, co działo się w ostatnim miesiącu, ale wiem, że terminy zajęte są już do końca czerwca. W styczniu wrocławska publiczność mogła posłuchać między innymi warszawskiej artystki Joanny Mioduchowskiej, pieśniarza z Opola Grzegorza Grunwalda, Darka Czarnego grającego kiedyś w kultowym SDM, duetu z Wejcherowa – Agi Kostenckiej i Andrzeja Marczyńskiego, wrocławskiego zespołu rockowego Antybiotyka, autorskiego spektaklu poetyckiego Justyny Paluch, ilustrowanego muzyką i śpiewem Eli Kołodziejczyk, poezji Justyny Koronkiewicz do wtóru szamańskich bębnów, widowiska na pograniczu folku i pierwotnych rytmów afrykańskich… Można wymieniać długo. Godnym podkreślenia jest fakt, że gospodyni daje szanse młodym zespołom, osobom, nie lubi snobizmu i zadęcia. Czy ktoś jest gwiazdą, czy kimś, kto dopiero zaczyna, nie ma to znaczenia, wszyscy są traktowani tak samo ciepło. Właściwie na gwiazdorzenie nie ma tu miejsca.

Spektakl poetycki Justyny PaluchKoncert Agi Kostenckiej i Andrzeja Marczyńskiego

Publiczność

Przychodzą studenci, czasami uczniowie, przychodzą ludzie w średnim i dojrzałym wieku. Raz widziałam rodziców z dwoma dziewczynkami w wieku przedszkolnym. Przychodzi pani Danka, na którą czeka honorowe miejsce, jej fotel. Pani Danka ma 90 lat, jest mieszkanką domu seniora i jest stałą bywalczynią Ślimaka. Pani Danka czasem komentuje zwięźle rzeczywistość. Zawsze tego słucham z uwagą, bo jej komentarz niesie dużo życiowej mądrości.

Czasami, bardzo rzadko, ale jednak zdarza się, że przychodzi ktoś męczący, kto chce skupić uwagę dyskutujących na swojej osobie. Podziwiam wtedy asertywność gospodyni, która grzecznie, ale stanowczo informuje, że przestrzeń Ślimaka jest dla wszystkich, nie reklamuje tu się swojej osoby, ani broń Boże nie rozmawia o polityce. To przestrzeń na wymianę myśli artystycznej i filozoficznej, a nie trybuna polityczna.

Zaproszenie

Jestem stałą bywalczynią Ślimaka. Przychodzę jako publiczność, a czasami też coś tu zaśpiewam.

Jeśli ktoś jeszcze nie był, gorąco polecam. Proszę odnaleźć stronę na fejsbuku, polubić i wpaść kiedyś, jeśli będziecie przejazdem we Wrocławiu. To niezwykłe miejsce.

Joanna Kuklińska
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.