Kultura

Już za horyzontem

W dwudziestu pięciu miastach. W różnych styczniowych dniach, ale równo tydzień, w Kętrzynie od 9. do 15 stycznia 2015 roku, każdego wieczoru po jednym seansie, trwał Festiwal Nowe Horyzonty. Oj, zapędziłem się, bo radość mnie rozpiera. Nie trwał festiwal, ale prezentowano najważniejsze filmy 14. edycji festiwalu.

I znowu, jak przy krótkiej notce o Wystawie Dzikiej Przyrody, nie sposób nie rzec o folderze. Rozkładówka, w niej opisy siedmiu filmów, tabela kalendarzowa festiwalowego tournée. Wszystko bardzo przyzwoite i czytelne: tło białe, tekst czarny. Zdjęcia kadrów z filmów zaś blado-szaro-niebieskie jak przystało na odzwierciedlenie wyobrażenia nowego, czy też w ogóle horyzontu. Tak, widnokrąg jest daleki, jakby zamglony, niewyraźny, ale przejmująco ciekawy. Jego kolory jakby nie z tego świata. Dopiero czekają na odkrycie, gdy do tegoż horyzontu się dotrze. Jest nowy, więc będzie zaskoczenie? A jakże!

Sobotni, o godzinie osiemnastej, tak, jak pozostałe seanse. „Zjazd absolwentów” to perełka. Może dlatego, że nie byłem na poprzednich filmach a ponoć premiera festiwalowa, czyli niemiecko-włoski „Biały cień” to film najznakomitszy. Lecz cóż, taki, a nie inny kalendarz zaserwowano dla publiczności tego pofestiwalowego tournée i trzeba to przyjąć, tudzież się dostosować, choć marzeniem byłoby rozwiązanie kilku seansów codziennie przez sobotę i niedzielę. Kętrzyn jednak to nie wyjątek, więc nie narzekajmy.

Jerzy lengauerOpis „Zjazdu absolwentów” przebiegłem jedynie oczami. Spostrzegłem, że film szwedzki i trwa osiemdziesiąt dwie minuty. Więcej nie trzeba wiadomości. Oddałem się w ręce tych, którzy filmy festiwalu wybierali i dobrej opinii o skandynawskiej filmografii. Coś jednak z tym Bergmanem na rzeczy pomyślałem. Wakacje chętnie spędza się na południu Europy, ale ogląda filmy z Północy. Nie zorientowałem się, że reżyserką, autorką scenariusza i odtwórczynią głównej roli jest ta sama osoba, mianowicie Anna Odell. Dzięki bogom! Dla odbioru obrazu miało to ogromne znaczenie. Nie znając ani zarysu fabuły, ani tego – śmiało już – osobowego majstersztyku, dałem się przywiązać do kinowego fotela, a moje oczy przykuł do ekranu kolor oczu Anny. Osobliwy, świdrujący, piętnujący, nieco zdziwiony i coś jeszcze… O tym „coś jeszcze” jest właśnie film. Oskarżenie i pogodzenie się. Piętnująca społecznie i obyczajowo wariacja czasoprzestrzenna przywodzi trochę na myśl „Biegnij, Lola, biegnij!”. Aczkolwiek ciężar smutku, traumy oraz rozmyślań o zbrodni i karze film ten kategoryzuje całkiem inaczej.

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.