Felietony

Kim jest Palikot?

Piotr BrzezińskiOd wyborów 2011 minęło trochę czasu, więc chyba wszyscy zdążyli już ochłonąć. Wygrała Platforma Obywatelska, mocno wspierana przez wszystkich „nowoczesnych patriotów”, proeuropejskich intelektualistów i artystów. PiS ze swoim niereformowalnym prezesem zajął drugie miejsce w wyścigu. Napieralski nie sprawdził się jako lider SLD, więc żałosne piąte miejsce Sojuszu nie powinno nikogo dziwić. Plankton polityczny złożony z małych partii jak zwykle w granicach 1%. Niby nic niezwykłego. Pojawiło się jednak zjawisko, które do dzisiaj intryguje i nie daje spać po nocach, nazywa się Palikot.

Zjawisko to jest o tyle ciekawe, że od polskiego społeczeństwa otrzymało ponad 10% głosów, pokonując takie partie jak SLD i PSL i stając się trzecią siłą w Sejmie. Co się stało? Czyżby układ czterech głównych partii powinien zostać złamany? Czy potrzeba świeżej krwi w polityce? Czy już czas na zmiany? Część obywateli chyba tak właśnie pomyślała, szkoda tylko, że ta część wyborców swoje myślenie ukierunkowała aż tak źle.

Kim jest Janusz Palikot? Oczywiście wszyscy wiedzą, że to były poseł Platformy Obywatelskiej, który biegał z pistoletem i wibratorem po sejmowych korytarzach, przyniósł świński łeb do telewizji czy sugerował, że prezydent Kaczyński podczas lotu do Smoleńska był pijany. To medialny wizerunek Palikota, który on sam wykreował, kiedy był jeszcze członkiem PO, wizerunek zresztą nadal żywy, pomimo tego, że sam zainteresowany lansuje się już na kogoś innego. Były błazen na dworze Donalda Tuska jest magistrem filozofii, jednym z bardziej zamożnych Polaków, dorobił się głównie na winach musujących i wódce (był właścicielem akcji Polmosu). Jego zabawa w politykę przedstawia się następująco: na początku mało się o nim słyszało, później w roli klauna demaskował wypaczenia rządów PiS, następnie skupił się już tylko na obrażaniu braci Kaczyńskich, ostatecznie skończył jako krytyk konserwatywnego skrzydła Platformy, po czym postanowił bawić się sam.

Tak rozpoczyna się krótka historia tworu zwanego Ruchem Palikota (początkowo stowarzyszenie Ruch Poparcia Palikota). Pan Janusz stwierdził, że trzeba rozruszać skostniałą scenę polityczną i dążyć do budowy nowoczesnego państwa. Szybko okazało się, że przez nowoczesne państwo, rozumie państwo oparte na ideałach lewicowych i liberalnych (ale raczej tylko obyczajowo). Wśród osób wspierających Ruch Poparcia Palikota znaleźli się m.in. Magdalena Środa, Manuela Gretkowska, Ryszard Kalisz, Kuba Wojewódzki czy Kazimierz Kutz, czyli w większość osoby o poglądach antyklerykalnych, feministycznych, socjaldemokratycznych i lewicowych (czy wręcz lewackich). Po hucznym kongresie RPP i promowaniu się w telewizji, wszystko trochę ucichło, to była cisza przed burzą.

O błaznującym polityku-filozofie zrobiło się znów głośno przy okazji wydania jego książki „Kulisy Platformy”. Palikot wzorem Jerzego Urbana („Alfabet Urbana”) postanowił napisać co nieco o swoich partyjnych (i nie tylko) kolegach, z którymi kiedyś pił wódkę. Tak możemy się dowiedzieć np. tego, że Hanna Gronkiewicz-Waltz jest „obciachowa”, Tusk jest agresywnym wodzem partii i lubi sobie od czasu do czasu rzucić mięsem, a Schetyna po pijaku pstryka kolegów w ucho. Trudno powiedzieć czy książka tutaj pomogła czy nie, pewne jest to, że podczas ostatnich wyborów mieliśmy do czynienia z istną „palikotomanią”, nagle Ruchu Palikota zaczęło być wszędzie pełno, od ludzi słyszało się, że „oni już wszyscy byli a Palikot dobrze mówi”. Sondaże pokazywały jak RP wyprzedza starych wyjadaczy z SLD i PSL, sam Janusz Palikot powoli odchodził od wizerunku prześmiewcy kreując się na… zajadłego antyklerykała i człowieka nowej lewicy zatroskanego o los słabszych i mniejszości. Odebranie przywilejów Kościołowi, usuwanie krzyży z urzędów i szkół, zlikwidowanie lekcji religii, wprowadzenie edukacji seksualnej, antykoncepcja i aborcja za darmo, rozbudowanie polityki socjalnej, parytety, prawa gejów, legalizacja miękkich narkotyków to główne postulaty RP. Znalazło się też uproszczenie podatków i ograniczenie biurokracji, żeby przyciągnąć część liberalnego elektoratu. Dużo nośnych i postępowych haseł, które mogły przyciągnąć lewicowy i socjalliberalny elektorat, szczególnie teraz, patrząc na kryzys w SLD.

Fakt, że Ruch Palikota głosił modne ostatnio hasła może być tu kluczowy, warto zastanowić się kiedy Janusz Palikot stał się tym Palikotem, którym jest teraz. Jak to się stało, że człowiek, który dawniej studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, a w Platformie wypowiadał się raczej z pozycji konserwatywno-liberalnych, teraz jest człowiekiem lewicy i wojującym antyklerykałem? Przecież jeszcze w 2005 roku był wydawcą tygodnika „Ozon”, który w tamtym czasie miał profil wyraźnie konserwatywny i katolicki, gdzie jedną z czołowych postaci był Tomasz Terlikowski, publicysta o poglądach zdecydowanie klerykalnych. Najwyraźniej Palikotowi, twierdzącemu, że od zawsze był antyklerykałem i ateistą to nie przeszkadzało, ważne, że przynosiło dochód.Jeśli przejrzy się wpisy na blogu Janusza Palikota, to można tam znaleźć różne inne interesujące rzeczy. Chociażby we wpisie z 6 grudnia 2009 roku, poseł (wtedy jeszcze PO) twierdzi, że nie przeszkadzają mu krzyże w szkołach i innych miejscach publicznych, jak pisze: „Krzyż jest w takim samym stopniu w Polsce symbolem religijnym, co narodowym. (…) nie można bezmyślnie walczyć z krzyżem”. Tłumaczy, że w głosowaniu nad złożoną przez PiS uchwałą sejmową w sprawie krzyża, głosowałby przeciwko, ale… nie dojechał na czas z Lublina.

Dzisiaj możemy usłyszeć jak apeluje o ograniczenie biurokracji krępującej przedsiębiorców, nasuwa się pytanie co robił w czasie kiedy był szefem komisji „Przyjazne Państwo”? Komisja zasłynęła głównie walką z ulicznymi handlarzami, no ale zawsze można się tłumaczyć, że to rząd Tuska blokował liberalne rozwiązania. Jeszcze innym ciekawym wycinkiem działalności posła z Biłograja jest to, że jak podaje portal „Niezależna.pl”, w 2006 roku głosował za zaostrzeniem kar za posiadanie środków odurzających, w tym marihuany. Oczywiście był wtedy członkiem PO, a i poglądy można zmienić, ale i tak dzisiejsze „palić, sadzić, zalegalizować” w jego ustach brzmi na tym tle trochę niepoważnie.

Z tego wszystkiego wyłania się nieprzyjemny obraz Palikota jako człowieka bezideowego, który będzie głosił akurat to, co mu się opłaca. Kiedy społeczeństwo było bardziej pobożne, to i Palikotowi krzyże w miejscach publicznych mniej przeszkadzały. Kiedy po wydarzeniach pod Pałacem Prezydenckim wzrosły nastroje antyklerykalne, pojawiły się spoty wyborcze, w których ksiądz ze spasionym brzuchem jedzie limuzyną, dzwoni do Tadzia (oczywiście TEGO Tadzia) a dzieciom, które umyły mu limuzynę daje obrazek z Jezuskiem zamiast potrzebnych pieniążków. Siermiężny, antyklerykalny populizm? Ale działa!

Program RP to mieszanka różnych poglądów, obiecuje, że zrobi dobrze wszystkim, liberałom, socjalistom, feministkom, homoseksualistom, przedsiębiorcom, rolnikom, no może oprócz katoli i pisowców, ale przecież ich nikt normalny nie lubi. Podobnie jak programy innych partii, wygląda na napisany pod kątem tego, co się ludziom podoba (np. obniżenie deficytu budżetowego i rozbudowane świadczenia socjalne równocześnie), ale przy tym zachowuje pozory antysystemowości, w końcu legalizacja kilku gramów marihuany na własny użytek to już powiew wolności wiodącej lud na barykady. Ruch Palikota to wspaniałe zagranie z punktu widzenia marketingu politycznego i PR, nieprzypadkowo maczał tu palce Piotr Tymochowicz, człowiek, który wypromował Andrzeja Leppera i udowodnił w filmie dokumentalnym „Jak to się robi”, że z każdego można zrobić polityka. RP przypomina trochę Samoobronę dla tzw. „młodych, wykształconych z wielkich miast”.

Ludzie Ruchu jako „świeża krew” w polityce, też przedstawiają się ciekawie. Słynny „pan z Avonu”, z którym wywiad stał się hitem Internetu, do Sejmu nie wszedł. Wszedł za to np. Andrzej Piątak, który w wywiadzie dla „Radia Szczecin”, na pytanie dziennikarza „od czego zacznie pan merytoryczną pracę w Sejmie?” odpowiada „pyta pan czy będziemy zdejmowali krzyż?” a jednym z najważniejszych postulatów jego partii jest antykoncepcja za darmo, „bo dlaczego nie może być za darmo?”, zgodnie logiką posła Piątaka, piwo też powinno być za darmo, bo czemu nie? Z nazwisk bardziej znanych wymienić można chociażby działacza homoseksualnego (albo inaczej „zawodowego geja”) Roberta Biedronia, transseksualistkę Annę Grodzką, Romana Kotlińskiego - byłego księdza i redaktora naczelnego antyklerykalnych „Faktów i Mitów” czy Wojciecha Penkalskiego – przedsiębiorcę skazanego w przeszłości m. in. za pobicie kijem bejsbolowym. Wicemarszałkiem Sejmu z ramienia Ruchu została Wanda Nowicka, działaczka lewicowa i feministyczna, która broniąc poglądów swojego syna (działacza komunistycznego ubolewającego nad tym, że Stalin nie napadł na Europę Zachodnią) przed Jarosławem Kuźniarem w TVN24 stwierdziła, że "Jeśli ktoś nie był komunistą za młodu, to nie będzie przyzwoitym człowiekiem". RP jest więc zbieraniną barwnych i kontrowersyjnych osobowości, ludzi wcześniej nieznanych i „cwaniaczków”, którzy nie bardzo wiedzą na czym polega praca posła, ale liczą na łatwe pieniążki z kieszeni podatnika.

Dlaczego zwolennicy Palikota wybrali nienajlepiej? Nie chodzi tu nawet o jego poglądy, to nie jest artykuł o tym, czy „rozporkowy liberalizm” w stylu „prezerwatywy za darmo” jest dobrą drogą. Chodzi o niejasne motywacje i cele jakimi kieruje się Janusz Palikot, który jak widać dobrze się asekuruje, za dużo nie robić, ale za to dużo i głośno o tym mówić, do tego nie jest zbytnio przywiązany do poglądów jakie głosi. Radość z rzekomego rozbetonowania sceny politycznej i rychłych zmian w kraju wydaje się tu być mocno przesadzona. Idąc w stronę małej teorii spiskowej, Ruch Palikota wydaje się być genialnym zagraniem taktycznym Donalda Tuska. Nowa partia skanalizowała niezadowolenie z rządów Platformy oraz odebrała część elektoratu SLD i innym mniejszym partiom. W czasie kiedy RP był kreowany na czarnego konia tych wyborów, Prawicy Marka Jurka czy lewicowej Polskiej Partii Pracy niemal w ogóle nie pokazywano w telewizji. Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego dziwnym trafem nie zarejestrowano list w najważniejszych dla tej partii okręgach. W ten sposób społeczeństwo ma w Sejmie ludzi spoza establishmentu a Tusk zyskuje jeśli nie potencjalnego koalicjanta to na pewno kontrolowaną opozycję.

Kim jest Janusz Palikot? Człowiekiem lewicy? Nowoczesnym liberałem? Cynicznym oportunistą? Człowiekiem Donalda Tuska oddelegowanym do wykonania zadania? Lepperem dla młodych inteligentów? A może, patrząc na wystąpienia posła Piątaka i „pana z Avonu”, jest to tylko kolejna błazenada? Mam nadzieję, że wkrótce wszystko okaże się jasne.

Piotr Brzeziński
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.