Bardzo irytują mnie pytania w stylu – Hej, co słychać? Czy mój rozmówca naprawdę chce wiedzieć jak mi się w życiu powodzi, czy tylko rzuca we mnie takim hasłem, ponieważ tak się przyjęło? Jeżeli wdaję się w tak zaczętą rozmowę, zawsze kłamię. Przecież nie będę się obnażał z intymnych rzeczy, więc kłamię zachowując prawdę dla siebie. Jak wygląda zazwyczaj taka standardowa rozmowa z jakimś dawno niewidzianym kolegą? Mniej więcej ma to taki charakter:
- Hej, co słychać?
- No cześć, witaj! U mnie wszystko gitara. Mam śliczną żonę, mądre i grzeczne dzieci, jakoś leci.
- Ej, to elegancko! A jak tam praca, czym się zajmujesz, zawsze cię ciągnęło do pisania.
- No powiem ci, że mi się udało, znalazłem wydawcę, książka od stycznia jest w sprzedaży. Może słyszałeś, nosi tytuł: "Na bogato, czyli krótka historia o tym, jak odniosłem sukces"?
- Nie słyszałem, ale pamiętasz, ja z polskiego byłem noga. A idzie z takiego pisania wyżyć?
- Póki co muszę się pochwalić, że książeczka schodzi jak świeże bułeczki, także nie narzekam.
- Świetnie, a jak tam z żoną układa się? Pamiętam, że chodziłeś z Jolą z 6B, ładna była dziewczyna.
- To właśnie Jolę poślubiłem. Szczerze ci powiem, że przemijanie dla niej nie istnieje, a nawet mogę powiedzieć, że jakby wyładniała wraz z upływem lat.
- Ooo, ekstra, pewnie dba o siebie.
- Jakbyś zgadł. Stary, trzy razy w tygodniu siłownia, w weekend basen, dieta kapuściana. No i wiesz, talia osy, proszę ciebie.
- Kurcze, ale masz fart, zazdroszczę.
- No ja też dbam o siebie, co weekend z kumplami wychodzimy trochę poszaleć, czasem paint ball, częściej squash.
- Noo, to nie są tanie rzeczy...
- Raz na tydzień można się wybrać. Jolka też pracuje, więc na finanse nie narzekamy.
- Wspominałeś o dzieciach. Syn, córka?
- Syn i córka. Romek ma już dziewiętnaście lat, wiesz poważny wiek, planuje pójść na prawo, ma do tego smykałkę. Moja córeczka Ania, śliczna dziewczyna, jest trzy lata młodsza od Romka, w szkole świetnie sobie radzi, poza tym trenuje gimnastykę artystyczną. Ech, dziewczyna guma.
- Cholera, zdolne dzieciaki, po tatusiu, gratuluję.
- Dzięki wielkie, a co tam u ciebie?
- A nic ciekawego, dobra, ja muszę lecieć, miło się rozmawiało.
- Już uciekasz? Jeszcze miałem ci tyle do opowiedzenia.
- Przepraszam stary ale mam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia, trzymaj się.
- Na razie, powodzenia!
Trochę facet się załamał, bo uwierzył w mój stek kłamstw i rzeczywiście zazdrościł, ale dobrze mu tak - wieszał się na trakcji to pierdolnął go prąd. Miałem nadzieję, że po takiej rozmowie już więcej nie będzie zadawał durnego pytania - co słychać? Świat jest oparty na kłamstwie. I bardzo dobrze, że tak jest. W przeciwnym razie trwalibyśmy w stanie ustawicznej wojny. Proszę sobie tylko wyobrazić co by się stało gdyby szefowie takich krajów jak Rosja czy USA mówiliby to, co naprawdę myślą. Przejdźmy jednak z makro do mikro. Jakby wyglądały nasze rozmowy, gdybyśmy nie kłamali? Na pewno nie tak przyjemnie, jak moja z kolegą.
- Hej, co słychać?
- Chujowo, mam paskudną żonę, mój syn handluje prochami, a córka jest osiedlową dziwką.
- Co ty gadasz, aż tak źle!? Masz chociaż jakąś fajną pracę? W szkole pisałeś wypracowania najlepiej w klasie.
- Ta, teraz też piszę, jestem, kurwa copywriterem, jebani łachmaniarze płacą mi złotówkę za tysiąc znaków i jeszcze wymagają, żeby tekst był unikalny.
- Tysiąc znaków za złotówkę?! Rzeczywiście kiepsko. A co z żoną faktycznie tak się pogorszyła z wyglądu?
- Pogorszyła? To jest stary monstrum, waży więcej niż afrykański słoń z sadzawką i palmą razem wzięci.
- Czekaj, czekaj a ty nie wyszedłeś za tę Jolką z 6a? Ona była klasa laska.
- Z 6b. Tak była ekstra, ale czas ją nieźle posunął. Wiesz kiedy ja ostatni raz widziałem jej talię? W '89 podczas nocy poślubnej! Wtedy to była talia, a teraz to ma pod piersiami jakąś zapasówkę do tira z takim śmiesznym bieżnikiem z rozstępów po drugiej ciąży.
- Właśnie, a co z dziećmi, faktycznie jest z nimi tak źle?
- Szkoda mówić, Romana właśnie zamknęli w kryminale, miał zrobić dobry deal, chciał pogonić trochę więcej towaru niż zwykle i się przejechał.
- A co z córką?
- To pospolita kurwa jest, ma dopiero szesnaście lat a już ją pół szkoły przeruchało, nawet ma taką ksywę - giętka Ania do ruchania.
- Ożeż ty, nie zazdroszczę, pewnie nie masz zbyt wielu przyjemności w życiu...
- Czasami pójdę z sąsiadem do piwnicy, on tam pędzi niezłego samogona, pykniemy w pokera, coś się dzieje.
- Zawsze to coś, no nic, ja będę uciekał, trzymaj się!
- Bywaj.
Kłamstwo to fundament życia, bez niego nie byłoby realne żadne ludzkie bytowanie, jest nam ono potrzebne jak tlen, żeby nie podusić się w śmiercionośnej prawdzie. Kłamstwo jest jak drzwi do lepszego świata, świata marzeń, fantazji, ułudy. Prawda boli, a nikt nie chce ranić ani być ranionym.