Podróże małe i duże > Łódź

Łódź letnia

Gdy pół roku temu powzięłam pomysł przeprowadzenia się do Łodzi - wszyscy mi to stanowczo odradzali. Miasto brudne, zaniedbane, nudne, niby jest gdzie wyjść, ale generalnie to nie jest za ciekawie... Pomimo tych "rekomendacji" dopięłam swego. I nie żałuję! Dlaczego? Na pewno dlatego, że mam tu więcej znajomych niż w swoim małym rodzinnym mieście oraz że jest tu więcej różnorodnych pubów etc niż w miejscowości z której pochodzę. Ale jest też parę innych powodów. Co miesiąc zamierzam podawać Wam jeden z nich.

Pierwszą bardzo ważną rzeczą, za którą Łódź pokochałam jest niewątpliwie Ogród Botaniczny. Pomysł jego stworzenia powstał już w latach trzydziestych dwudziestego wieku, ale zaczął być realizowany dopiero po II Wojnie Światowej. Na początku pod jego działalność przeznaczono zaledwie 1,3ha powierzchni. Teraz jest to sześćdziesięcioczterohektarowy obiekt,największy tego typu w Polsce... Czyli mówiąc krótko: jest gdzie pochodzić. Oficjalne otwarcie Ogrodu w jego (prawie) obecnej formie nastąpiło 20 lipca 1973 roku. Od początku integralną częścią Ogrodu Botanicznego jest Palmiarnia znajdująca się w Parku Źródliska, ale o niej za miesiąc.

Ogród botaniczny
Motyl na kwiatkuDrzewoSpacer pod góręAleja różMucha na kwiatku

Do Ogrodu Botanicznego wyciągnęła nas Asia B., za co jej serdecznie dziękuję, gdyż moje lenistwo podpowiadało mi, żeby jednak tam nie iść... Nie wiedziałam co tracę! Jako miłośniczka gór podróż z dziką rozkoszą zaczęłam od Alpinarium, czyli czterech wzgórz obudowanych granitowymi, wapiennymi i piaskowcowymi blokami skalnymi pochodzącymi z kamieniołomów z całej Polski, pomiędzy którymi rosną różnorakie drzewa, krzewy i byliny. Powiem Wam szczerze: BAJKA, po prostu bajka...

SkałyWidok ze szczytuZdobyliśmy kolejną górę

Przy okazji po drodze mijaliśmy Arboretum, czyli (mówiąc w ogromnym skrócie) cieki wodne, trzy niewielkie wzgórza uformowane do wysokości względnej 3-5 m oraz szeroka płytka niecka, dająca poczucie rozległej przestrzeni. Oczywiście po wodzie pływały kaczki małe i duże, był tatarak, były lilie wodne... Czy ja już dziś mówiłam, że czułam się tam jak w bajce?

KaczkiTatarakWidokKaczkaLilia
o.Tomek patrzy

Gdyby się dokładniej rozejrzeć to na pewno nie umknie naszej uwagi ogród japoński z różnorakimi okazami z Azji Wschodniej (głównie Japonii i Chin). Prawie przy każdej roślince znajduje się mała kartka z jej nazwą i krajem pochodzenia, co moim zdaniem jest nader dobrym pomysłem. Nieraz przy czytaniu trzeba sobie nieźle języki połamać! W ramach osobnych działów znajdziemy także kolekcje roślin ozdobnych, leczniczych i przemysłowych oraz zielnych(tytoń, tytoń!). Wiodą przez nie różnorakie ścieżki edukacyjne, jak np.: chwastów (ze świńską trawą, mydłem lekarskim i nocną świecą na czele)czy roślin aromatycznych (m.in. z lawendą, tymiankiem, rozmarynem, lebiodką). Żal moje kobiece serce ściska, gdyż nie można niczego zrywać, a już tym bardziej zabierać do domu. A, zapomniałabym. W Ogrodzie są nie tylko rośliny, ale też liczne zwierzątka, jak zaskrońce czy inne pełzające.

Świńska trawaRobaszekMydło lekarskie

Dla lubiących wypoczynek został stworzony dział zieleni parkowej. Liczne, głównie lipowe, alejki, poprzecinane jeszcze bardziej licznymi polanami, które aż proszą się, by rozłożyć na nich koc i poleżeć z książką w ręku... W tym miejscu na uwagę zasługują również ponad dwudziestopięcioletnie żywopłoty z buka zwyczajnego i rabata bylinowa.

DrogaRóżeDroga przez lasŚwiat widziany do góry nogami

Gdy starsi odpoczywają i leżą na trawie, dzieci w łódzkim Ogrodzie Botanicznym również nie powinny się nudzić, gdyż jest tam piękny, bardzo kolorowy plac zabaw. Prawie jak w bajkach Disneya (chociaż prawie czasem robi różnicę). Już w wyobraźni widziałam młode księżniczki przechodzące pod różową, drabinkową bramą i pięknych rycerzy ujeżdżających rącze rumaki na sprężynach... eh... Ale dzieci nie tylko zabawą się zajmują. Niektóre już od młodości uczą się jak zajmować się swoimi przyszłymi dziećmi!

Plac zabawAgata i nieboNogaAsiaDziewczynki

Na koniec chciałam Wam pokazać to, co najbardziej zainteresowało chłopaków, którzy z nami wędrowali ogrodowymi alejkami. No dobra, my - młode damy - też się zachwycałyśmy. A mówię o ścieżce edukacyjnej zegarów słonecznych. Było ich wiele, więcej niż na zdjęciach widać. Niektóre pokazywały czas z dokładnością do pięciu minut! Oczywiście pod warunkiem, że się rozgryzło ich działanie, o co czasem było niezmiernie trudno. Im bardziej skomplikowany był zegar, tym więcej radości mieliśmy przy rozszyfrowywaniu tego, jak on "chodzi".Była to niezła rozrywka dla naszych mózgownic, które spokojnie odpoczywają po trudach sesji egzaminacyjnych.

ZegarChłopaki rozpracowują działanie zegaraZegar
Zegar ZegarZegarZegar

Niestety wstęp do łódzkiego Ogrodu Botanicznego jest płatny. Ale tę niewielką opłatę(4zł bilet normalny i 2zł ulgowy) na pewno zrekompensują nam wrażenia estetyczne, edukacyjne, a także chociażby zapachowe. Zresztą jeśli ktoś chciałby odwiedzać ogród częściej - może nabyć karnet, który kosztuje jedyne 40zł, a ważny jest przez siedem miesięcy w roku(od początku kwietnia do końca października

P.S. Tym, którzy nie są w stanie odszyfrować tego, co znajduje się poniżej, śpieszę z wyjaśnieniem. Mieści się tam napis Zielona 13 ułożony z ludzi, którzy tam często bywają (tudzież w jednym przypadku mieszkają). Kamienica przy Zielonej 13 to kolejne miejsce, które w Łodzi pominąć nie sposób...

ZIELONA
13

Po ogrodzie spacerowała Olga Gretka.

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.