Recenzje

Maga Hilt – kobieta z nożyczkami

Stustronicową książkę przeczytasz w trzy godziny – tyle, ile trwa podróż z Warszawy do Krakowa – przy tym wystarczy ci czasu na kawę i ciastko. Ale po następnych trzech godzinach masz nieodpartą ochotę do przeczytania jej jeszcze raz. Bo może coś przeoczyłeś, nie pojąłeś jakiejś przenośni, nie zauważyłeś paraleli…

Niepokojący – tak jednym imiesłowem można opisać debiutancki tomik opowiadań Magi Hilt. A dwoma imiesłowami – drażniąco niepokojący. Dalej: odważny, oryginalny na granicy pretensjonalności, manieryczny, wymyślny… I jeszcze jeden przymiotnik: kobiecy.

Tylko kobiety albo wyjątkowo wrażliwi mężczyźni umieją się tak grzebać we własnej jaźni, po kilkanaście razy międlić myśli, wewnętrznie spekulować, dzielić włosy na czworo. I tylko kobiety są jednocześnie skłonne do szukania porozumienia z innymi – prawie wszystkie opowiadania zaczynają się dialogiem: z kochankiem, przyjaciółką, samą sobą.

Czytasz i zastanawiasz się, o co jej chodzi. Dlaczego autorka komplikuje nieskomplikowane sprawy? Dlaczego w zwykłej czynności musi być drugie, trzecie i czwarte dno? Dlaczego rozstania z kochankiem nie można opisać uczuciami – rozpaczą, wściekłością, ulgą – tylko trzeba ten krok rozwarstwiać intelektualnie? Myślenie zostawmy matematykom, pisarz powinien kierować się emocjami…

Ale gdyby tak było, to książka Hilt pewnie nigdy by nie powstała. Kombinacja rozstać się – nie rozstawać się w tzw. męskiej literaturze przyjęłaby postać zerojedynkową. Rozstać się, zapomnieć i iść dalej. Albo nie rozstawać się, cierpieć i czekać na kolejną okazję do rozstania. Hilt neurotycznie nie wie, czy ma się rozstać, czy nie. Dlatego buduje piętrowe porównania, rysuje alternatywne światy, poszukuje odzwierzęcych porównań. Kobra nie jest wężem, lecz symbolem wewnętrznej agresji. Wilk nie jest wilkiem, tylko prześladowaniem. Pantera nie jest drapieżnikiem, ale niezdecydowaniem. Jedynie kot – a właściwie kocur – niezmiennie jest kochankiem albo zalotnikiem.

Hola, hola… Jeśli jednak sądzisz, że ta książka to poetyckie bujanie w obłokach, to się najgłębiej mylisz. Poezja (czy też: poetyckość) jest środkiem do osiągnięcia całkiem realistycznego celu. Puenty poszczególnych opowiadań są zwykle konkretne i oznaczają chorobę, porzucenie lub rozczarowanie. Właśnie szukanie związku między puentą i sposobem dojścia do niej czyni lekturę tych opowiadań interesującą i pożądaną. To nie są ozdobne miniaturki, pełne błahych zapachów i kolorów, lecz raczej zbudowane ze słów nokturny – poważne, smutne, pełne niepokoju. Hilt rzadko budzi się, oczarowana pięknem świtu. Ona woli kroczyć w mrok i powoli się w nim zagłębiać, dawać się mu objąć i w końcu zginąć w jego odmętach.

Hilt ma wyobraźnię, a właściwie: Hilt ma s w o j ą wyobraźnię. W opowiadaniu „Plaża” wyobraża sobie to, o czym myśli dziwka. Bo dziwka z pewnością myśli. Może o córeczce, która czeka w domu na jej powrót i usypia, nie doczekawszy się mamy? A może o kliencie, żeby jak najszybciej skończył, by mogła chwilę odetchnąć i zatęsknić za córeczką? Nie. Autorka „Wycinanek” wyobraża sobie dziwkę zakochaną, rozpamiętującą jakąś minioną miłość, tęskniącą za celebrowaniem tej miłości. Przez półtorej strony dziwka Magi Hilt przypomina sobie wielkokwantyfikatorowe słowa („zawsze”, „nigdy”), podróżuje po niebie pełnej uczuć przeszłości, by w kilkuzdaniowej puencie zostać sprowadzona na ziemię napomnieniem klienta, że nawet burdele schodzą na psy.

Stustronicową książkę przeczytasz w trzy godziny, nie licząc kawy i ciastka. Więcej czasu musisz poświecić na lekturę modnego szwedzkiego kryminału, biografii znanego piłkarza lub intymnych wspomnień Gombrowicza. Ale gdy już dowiesz się, kto zabił, kto się masturbował albo ile strzelił goli, sięgasz po kolejną książkę. Aby przeczytać książkę Magi Hilt, powinieneś mieć odwagę odkrywcy i liczyć się z tym, że dręczący autorkę niepokój będzie ci kazał przeczytać ją drugi raz, a potem trzeci i być może czwarty.

WycinankiMaga Hilt „Wycinanki”, Warszawska Firma Wydawnicza 2012. Do kupienia w większych księgarniach internetowych.

Katarzyna Gawlik-Tarnowska
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.