Ciepło, sucho, duszno. To ma być kwiecień? Dochodzę do wniosku, że wiosna to gatunek wymarły – kończy się zima, po czym następuje około dwutygodniowy okres bezkształtnej chlupy, kiedy topi się śnieg i zamienia się w błoto, po czym następuje ni stąd ni zowąd 20ºC i potem już jest tylko cieplej i cieplej, i cieplej, i tak aż do jesieni… Mózg się przegrzewa od tego ciepła. Żaden mózg, a zwłaszcza mój, stary model, chłodzony wyłącznie cieczą, nie działa prawidłowo w takich warunkach. Nic się nie chce: myśleć się nie chce, gadać się nie chce, chodzić się nie chce, pisać się nie chce, jeść się nie chce… no dobra, w sumie to bym coś zjadł, tylko gotować mi się nie chce. Zwyczajnie, nie chce mi się, znacie to? Coś tam w żołądku niby szumi, zew jakowyś z trzewi dochodzi, ale niewyraźny. Przynajmniej nie na tyle, by zwlec się z sofy i choć zeskanować lodówkę. Na samą myśl o gotowaniu przebiega po plecach zimny dreszcz. To może nie gotować? Może poszukać złotego środka pomiędzy własną niemocą spowodowaną wszechogarniającą duchotą a atawistyczną potrzebą dostarczenia organizmowi kalorii? No tak, można zjeść loda, ale lody są takie dwuznaczne poza tym niezdrowe. Trzymajmy się tradycyjnych receptur. Musi być pożywne, aromatyczne, orzeźwiające i absolutnie niewymagające gotowania. Pierwsza receptura, która przychodzi mi do głowy pochodzi z mojej ukochanej Hiszpanii i jest prosta jak konstrukcja cepa:
Potrzebuję:
Pomidory trzeba sparzyć i obrać ze skórek. Wszystkie warzywa pokroić i zmiksować w blenderze. Następnie dodać ocet winny, sól i przyprawy, i miksować dalej. Pod koniec miksowania, nie wyłączając blendera, dodać oliwę z oliwek. Gazpacho podawać w miseczkach, udekorować oliwkami i posiekaną bazylią.
Druga receptura jest dużo bliższa naszym stronom a sercu memu równie bliska co gazpacho...
Potrzebuję:
Szczaw i botwinkę dokładnie umyć, osączyć, posiekać. Następnie zalać wywarem warzywnym, krótko podgotować i ostudzić. Ogórki zetrzeć na tarce, rzodkiewki pokroić w plasterki, koperek i szczypiorek posiekać. Zsiadłe mleko roztrzepać ze śmietaną, dodać wszystkie rozdrobnione składniki przyprawić do smaku kwasem buraczanym, solą i pieprzem. Chłodnik schłodzić w lodówce. Można podawać np. z jajkami na twardo.
Smacznego. Byle do zimy ;).
Punk-Rock cuisine:
Tortilla zamiast Mercedesa 500 SLBarani łeb zamiast psychodelikówSvět je do pyrdele (Svíčková na smetaně)Pasta di Tonno e spinaciNa upalny maj - gazpacho i chłodnik litewskiMamma Mia czyli oda do włoskiej kuchniPo prostu zupa z oberibyPunk-rockowe chaczapuriFlapjack emigranckiHalawa dla leniwychPesto dla Ciebie dla rodzinyCie...cie...cie...cierzycaZapiekanka awaryjnaGrillowany lipiec