Protesty

O gazetach

Co i raz na parapetach okiennych różnych wydziałów różnych uczelni pojawiają się tony makulatury. Ni stąd, ni zowąd, nie odwrócisz się jeszcze, a już usiane jest nimi całe piętro budynku. Kolorowe, czarno-białe, błyszczące, śliskie, szorstkie, matowe… do wyboru, do koloru.

Każdy student z pewnością spotkał się z takim zjawiskiem, są to tzw. gazety studenckie (pośród nich rzecz jasna tona ulotek reklamowych, ale tym dajmy na razie spokój, powiedzmy, że one tylko wykonują swoją pracę). Pisuje się do nich (do gazet, nie do ulotek) różne artykuły dotyczące różnych rzeczy. Jest coś o studiach, pracy, rozrywce, muzyce, życiu – dla każdego coś miłego. Gazety dla wszystkich i dla nikogo. Makulatura. No ale studenci mają jakąś tam swoją inicjatywę, a poza tym muszą gdzieś nauczyć się pisać.

W jednej z takich gazet trafiłam ostatnio na artykuł o narkotykach. Oczy mi o mało nie wypadły z oczodołów jak poczęłam nimi wywracać z głębokim westchnieniem „znowu”. Ile to razy można wałkować jeden temat, nie wprowadzając do niego żadnych nowych elementów? „Tyle procent przyznało, że co najmniej raz w życiu paliło marihuanę. Tyle robi to regularnie. Tyle stwierdziło, że zdobycie narkotyków jest wyjątkowo łatwe.” Celowo nie podaję liczb, które tam przytoczono – jestem przekonana, że każdy inny sondaż podałby inne.

Tekst mówi o tym, o czym nikt z Was, drodzy czytelnicy z pewnością nie miał zielonego pojęcia i tylko czekał na ten artykuł, by sprawa została wyjaśniona – mówi on nam, że narkotyki są bardzo złe i absolutnie nie należy ich nigdy próbować. Napisano coś o wpadaniu, dilowaniu, wychodzeniu i zapobieganiu, plus włączono w to „profil narkomana” (że niekoniecznie musi być brudny i kudłaty, bo może być też czysty i ostrzyżony, do tego się ten profil sprowadził) i przytoczono historię „z życia” dwudziestoczteroletniego Marka, który równie dobrze mógłby być dwudziestojednoletnim Jasiem, albo dwudziestoośmioletnią Małgosią. Opowiada on o tym jak okropnie potoczyły się jego losy: zaczął brać narkotyki, uzależnił się, ale dzięki Bogu trafił do ośrodka i się wyleczył. Życie człowieka w żółtej pigułce gazetowej rubryczki – zredukowane do szkicu, w który wpasować można każdego. Suchy faktograficzny szkielet odarty z całego mięsa – z wszystkiego tego, co jest naprawdę ważne, bo ludzkie – emocji, uczuć, ocen, sądów, wartości, kontrowersji... wygląda to tak, jakby ten dwudziestoczteroletni Marek nigdy w życiu nie powiedział „kurwa”, a tylko zawsze coś w stylu: „Gdy ćpałem czułem się bardzo źle. Było mi przykro, że zawiodłem rodziców”.

W zasadzie nie chodzi mi o sam temat. Bo temat jest jak każdy inny – też dobry, jeśli ma się coś do powiedzenia, a właściwie coś do dodania. O, i tutaj pojawia się sedno sprawy! Jak to jest, że mówią ludzie, którzy w gruncie rzeczy nie chcą nic powiedzieć? Przypomina mi to trochę trajkotanie moich koleżanek – o paznokciach, włosach, ubraniach, chłopakach. Niby dużo się nagadają te moje koleżanki, ale w zasadzie nic konkretnego nie powiedzą. I tak to właśnie wygląda nierzadko w studenckich (ale przecież nie tylko) czasopismach, czego przykładem jest ten nieszczęsny artykuł o narkotykach, który jak mi się zdaje chce o czymś mówić, tylko w taki sposób, żeby przypadkiem zbyt wiele nie powiedzieć. Tytuł też ma poruszający: „I ty możesz zostać narkomanem”. No bo czemu nie?

Na usta ciśnie mi się apel – więcej mięsa w polskiej prasie studenckiej! (i dla przeciwwagi jeszcze drugi, co by nie wejść w konflikt z vege: mniej mięsa na polskich stołach! Chociaż teraz wyszło na to, że apeluję, by zawinąć mięso w gazetę i… ech). W każdym razie chodzi oto, żeby pisać z potrzeby serca, a nie z potrzeby wolnej przestrzeni w nowym numerze czasopisma… bo to ani piszącemu nie wychodzi na dobre (krytykują go w przemądrzałych felietonach), ani czytelnikowi (męczy się czytając, albo głupieje), ani też samej gazecie (jeszcze nie przeczytana ląduje w koszu na śmieci).

P.S. Serdeczne pozdrowienia dla redakcji Libertasa – gazety, która jest inna niż wszystkie!:)

Z potrzeby serca krytykowała Joanna Burgiełł.
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.