Powieści i opowiadania

Lustro

LustroCzasem ktoś niespodziewanie pojawia się w twoim życiu, zaprasza cię w jakieś miłe miejsce i raptem okazuje się, że Grecy to kiedyś był mądry naród.

Przed wspomnianym spotkaniem czujesz ekscytację, bo jest to ktoś nowy. Możliwe, że ktoś na kim chcesz zrobić wrażenie. Witasz się, siadasz. Raptem twój głos przybiera inny ton, zdania mają inną składnię, uśmiech staje się lateksową nalepką na twarzy, która sprawia, że po kwadransie cała twarz ci drży i wyglądasz, jakbyś miał się rozpłakać. Czujesz bezsens, ale organicznie nie możesz przestać. Potem dostajesz menu, masz ochotę zamówić coś wyjątkowego, ale raptem zapominasz, jakie są twoje upodobania. Dobierasz do tego coś z karty alkoholi — liczysz na to, że to cię wskrzesi.

Perorujesz, wygłaszasz tyrady, przytaczasz wszystkich największych tego świata — nawet umiejętnie i inteligentnie, co nieco zaczyna ci imponować. Po kwadransie dostajesz wreszcie Siekierę — mieszankę alkoholu, która ma być rozpuszczalnikiem nieszczęsnej lateksowej maski.

Perorujesz dalej, w monologu wewnętrznym, szukając pierwszych oznak upojenia alkoholowego. Po kolejnych dwóch kwadransach konstatujesz, że szklaneczka jest pusta, a oznak jej obecności w twojej osobowości nie ma. Z uprzejmym uśmiechem zerkasz prosząco na szklaneczkę niczego niedomyślającego się towarzysza, aby już się opróżniła (jeśli zamówisz kolejną dawkę, nie czekając na niego, łatwo się zdemaskujesz, że coś jest nie tak, albo pomyśli, że jesteś alkoholikiem... w sumie to jakaś myśl). Postanawiasz zatem ostatecznie zdyskredytować się w oczach interlokutora.

Pech jednak chce, że kelner, którego zwabiasz spojrzeniem, nie zauważa cię. Może to znak, może lepiej przeczekać...

Wreszcie persona siedząca vis a vis ciebie również resztuje swoją porcję znieczulenia i można przystąpić do kolejnej próby stania się sobą w obliczu Teatru Życia. Na darmo. Kolejna dawka alkoholu nie daje o sobie znać, a właśnie dochodzisz do rozważań nad tym, jak wyglądałby rozwój sztuk, gdyby nie II Wojna Światowa. Interlokutor wydaje się oczarowany, dorzuca co chwila swoje propozycje rozwoju świata. Ogółem jest całkiem sympatycznie, gdyby nie fakt, że jesteś zaklęty w piórka i szczebioczesz głosikiem człowieka, którego w normalnych warunkach zdusiłbyś gargantuicznym, demonicznym śmiechem poczciwego tyrana.

Przynoszą danie. Wygląda wybornie cóż, kiedy jest za ostre. Dlaczego u diabła wybrałeś pikantną potrawę, kiedy w karcie były twoje ulubione mule w masełku z czosnkiem i pietruszką! Próbując omijać smak, przełykając misternie uformowane małe porcje — patrzysz na talerz sąsiada i już wiesz! On je to samo! Bierzesz ogromny łyk ze szklaneczki i już wiesz!

Lustro.

Przepraszasz sympatycznego człowieka odżywiającego się ogniem piekielnym i z tą samą gracją, z jaką opowiadałeś o rozwoju twórczości Brunona Schulza w latach pięćdziesiątych (gdyby nie było wojny i nie był chorowity!) zmierzasz w ustronne miejsce.

Kolejka. Wszyscy w niezręcznej ciszy wyczekują możliwości wejścia do małej kabinki, gdzie można dać upust wszelkim zbędnym balastom. Jednak i tutaj dopada cię rola lustra — ktoś wpycha ci się w kolejkę i prosi, aby go przepuścić. Pomimo ogromnej potrzeby odosobnienia ulegasz znów z tym idiotycznym uśmiechem.

Wreszcie wchodzisz. Siadasz i łapiesz się za twarz, próbując jakoś ją naprostować. Tarmosisz ją, walczysz z układem kącików ust, lewe oko zamieniasz miejscem z prawym, brwi odwracasz do góry nogami. Uspakajasz się, jeszcze raz robisz przemeblowanie, potem jeszcze raz. Wychodzisz i patrzysz na swoje oblicze.

Nie ma cię tam. Cholera! Jak ty w zasadzie wcześniej wyglądałeś? Chyba miałeś jakiś wygląd. A może nie i dopiero ostra potrawa wywracając twoje kubki smakowe, poruszyła coś jeszcze?

Popadasz w ruinę. Czy jednak autentyczną? Kiedy jest się sobą? Co lubisz? Czego nie lubisz? Raptem wszystko ci się rozsypuje jak abecadło w wierszu z dzieciństwa...

Wracasz do stolika, potem do domu, i nadal nie wiesz, kim jest ten człowiek w odbiciu. Nie wiesz, z kim żyłeś przez cały ten czas, a skoro TY nie wiesz...

Rudolphina Sherman
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.