Powieści i opowiadania

Przeprowadzka

Brygida BłażewiczWilgotność w domu była tak duża, że wypowiadane słowa obrastały pleśnią. Wszystkie dzieci spały na jednym, butwiejącym materacu w kolorze zachodzącego słońca. Widać było, że wszystkim doskwiera głód i chłód. Matka z zapadniętymi policzkami i kolorem oczu wyblakłego nieba podchodziła co chwilę do okna, wypatrując spóźnionych gości. W głowie wciąż prowadziła wojnę ze swoimi myślami, po raz kolejny raz zadawała sobie pytanie, czy dobrze robi?

Nagle promień wschodzącego słońca porwał jej myśli do czasów, które wydały się tak nierealne, do miejsc z bajki jej młodości. Wspominała piękny, dwupiętrowy dom w kolorze dojrzałej pomarańczy, obrastający głęboko co roku duszną zielenią bluszczu. Ogrody, porośnięte roślinami z całego świata, tworzyły harmonię niewyobrażalnych barwnych odcieni i mieszankę najbardziej zaskakujących zapachów. Wszytko to było tak dobrane, że w zależności od pory roku i pogody czuć było inną mieszaninę zapachów, uwodzącą nie tylko zmysł powonienia, ale całe ciało. Wspominała wilgotność pory, która z wszędobylskimi kropelkami spadała na jej gołe ramiona, na sukienkę, delikatnie pieszcząc jej ciało, które bez oporów poddawało się podniecającej wilgotności. Kropelki delikatnymi muśnięciami pocałunków deszczu wzbudzały dziwnie przyjemne dreszcze. Zapach kwiatów w ogrodzie oszałamiał słodkawą dusznością, na dnie której zaskakiwał nutą kwaskowej pomarańczy i jaśminową pieśnią. Uwielbiała tę wilgotność ze wszystkim, co ona niosła.

W suche i słoneczne dni wylegiwała się naga w ogrodowym wąwozie. Gorące promienie słońca zachłannie pieściły jej uda, przypominając o gorących pocałunkach z poprzedniej nocy. Zapachy w ogrodzie były inne, bardziej subtelne i delikatnie unosiły się na podmuchach wiatru. Wplatały się w nie nuty nabrzmiałej czerwieni maków oraz delikatna czystość chabrów. Jego oczy miały właśnie taki czysty chabrowy odcień.

Nagłe kwilenie dziecka, leżącego na butwiejącym materacu, brutalnie sprowadziło ją do rzeczywistości. Jej dusza łkała, ból cierpienia bezlitośnie szarpał jej ciało. Każda jej komórka śpiewała żałobną pieśń rozpaczy. Podeszła do płaczącej dziewczynki, wzięła ją na ręce i mocno przytuliła, tylko tyle mogła jej ofiarować. Głodne spojrzenie córki i jej wielkich błękitnych oczu anioła, pytających o jedzenie zepchnęło ją w czeluść rozpaczy. Od tygodnia nic nie jedli. Ona i trójka jej dzieci żywili się tylko deszczówką, która zbierała się w beczce, stojącej przy wyjściu. Kołysząc najmłodszą córkę, nuciła cichutko pieśni, śpiewała o lesie, ogrodach, bezkresie oceanów i cudach ziemi. Po raz kolejny rozglądała się po miejscu, w którym przyszło jej żyć. Czerń ścian porastających grzybem uśmiechała się zielonkawymi plamami zębów pleśni, a wydobywający się fetor utwierdzał ją w słuszności podjętej decyzji.

Usłyszała odgłos podjeżdżającego samochodu, trzask drzwiczek i kroki po żwirze, zbliżające się do drzwi. Pamiętała dzień, kiedy pierwszy raz ujrzała tę parę. Była w lesie, próbując znaleźć coś do jedzenia, nawet nie wiedziała, że za górką znajdował się ich dom. Poszła prosić o pomoc, opowiedziała im całą swoją historię. Ich zielono-oliwkowy dom ze strzelistymi oknami i bogatą ornamentyką robił wrażenie cudownej świątyni. Najbardziej podobał jej się ogród i sad z mnóstwem śliwkowych i wiśniowych drzew. Oczami wyobraźni widziała już swoje roześmiane aniołki, wspinające się po gałęziach, zatopione w delikatnym oceanie różowo kwitnących drzew. Czuła, że tu odnajdą spokój, po raz pierwszy uwierzyła, że może im się tym razem udać. Dziesięć dni temu umówiła się, że przyjadą i zabiorą dzieci, dając im nie tylko szansę przeżycia, ale również możliwość życia wśród dobrych i mądrych ludzi. Odgłos kroków zbliżających się do drzwi wyrwał ją z zadumy, usłyszała pukanie. Gdy otwierała drzwi wraz z gośćmi wpadły do domu roześmiane promienie słońca, rozświetlając ponure pomieszczenie i tworząc świetlisty tunel jako drogę wyjścia.

– My po dzieci – odezwał się mężczyzna. Podszedł do materaca i wziął delikatnie na ręce małego chłopca, jego żona pochyliła się nad dziesięcioletnią dziewczynką ze smutnymi oczami, podała jej dłoń, po czym skierowali się do wyjścia. Mężczyzna odwrócił się do kobiety i rzekł:

– Wiesz, że możemy iść wszyscy razem?

Kobieta wahała się tylko moment, później jej twarz rozświetlił uśmiech spełnienia i wraz z dziewczynką na ręku wkroczyła w świetlisty tunel nowej przyszłości.

Minęły trzy tygodnie. Pod obskurny barak podjechał radiowóz. Jakiś czas temu zbłąkany turysta, który schodził z gór, narzekał na smród unoszący się w okolicy budynku. Otyły policjant wydostał się w końcu z samochodu. Miał już jechać do domu do dzieciaków i żony równie grubej jak on, kiedy dowiedział się, że to właśnie jemu przypadło sprawdzenie tego doniesienia. Wcale nie był z tego powodu szczęśliwy. Dzisiaj jego ulubiona drużyna futbolowa grała o wejście do pierwszej ligi, więc chciał to załatwić szybko. Barak stał na uboczu, nikt właściwie tutaj nie przechodził, prócz zdziwaczałych turystów, chcących obejrzeć polanę cudów lub zwykłych turystów, którzy się pogubili. Im bliżej podchodził do baraku, tym smród stawał się coraz bardziej intensywny. Zapukał, ale nikt nie odpowiedział. Odczekał chwilkę i nacisnął delikatnie klamkę, otwierając drzwi. Uderzył w niego taki smród, że żołądek wyrzucił z siebie wszystko, co od wczoraj zjadł. Po opanowaniu targającymi jego całe ciało wymiotami, udało mu się przez załzawione oczy zerknąć do środka. Na butwiejącym pomarańczowo-bordowym materacu leżała kobieta i jej trójka dzieci. Wszyscy byli wtuleni w siebie, a na ich martwych twarzach zastygł uśmiech spełnienia, jakby wszyscy śnili ten sam sen.

Brygida Błażewicz
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.