Historia

Parafia zgierska w II połowie XVIII wieku w świetle wizytacji dekanalnej z 1759 roku

Sebastian LitwaTematem niniejszego artykułu jest obraz parafii św. Katarzyny w Zgierzu z połowy XVIII wieku. Dotyczy on zarówno parafii jako instytucji kościelnej, jak i lokalnej społeczności.

Wizytacja dekanatu zgierskiego z 1759 roku miała przygotować parafie tego dekanatu do odbycia wizytacji generalnej. Niestety nie zachował się zgierski protokół następującej po niej bezpośrednio wizytacji generalnej, choć wiadomo, że odbyć się ona miała w roku 1763, ponieważ w księgach metrykalnych znajduje się pozostały po niej dekret reformacyjny.

Wizyta rozpoczyna się, pomijając jedno zdanie o wyglądzie kościoła, o którym później, od przedstawienia sylwetek duchownych administrujących parafię. Ówczesnym proboszczem był kanonik łęczycki Antoni Karski, który otrzymał parafię jako beneficjum w 1735 roku, na co od papieża Benedykta XIV otrzymał w 1743 r. dokument potwierdzający granice majątkowe parafii. Swoją funkcję pełnił do 1764 roku. W związku z tym, że proboszcz z racji urzędu nie mógł osobiście przebywać przy kościele parafialnym, wszystkie obowiązki spoczywały na barkach wikariusza Leona Siedleckiego. O wikarym dowiadujemy się, że pochodził z rodziny luterańskiej, z kontekstu zdania wynika też, że istniały wcześniej pewne związki pomiędzy obecnym proboszczem a wikarym, ponieważ mowa jest tam o opiece prawnej, jaką Siedleckiego otoczył proboszcz, obiecując mu ponadto stanowisko wikariusza w zamian za zmianę wyznania. Leon Siedlecki został opisany jako nienaganny duchowny. Przede wszystkim starał się nawiązać dobry kontakt z zaniedbującymi praktyki religijne wiernymi, zarówno chłopami, jak i mieszczanami oraz szlachtą, pilnując, by uczęszczali na mszę w niedziele i święta, ale także jeżdżąc i katechizując. Pomimo tych starań niektórzy parafianie nie stosowali się do nauk czy nakazów religijnych, w niedziele i święta wykonując prace fizyczne. Posługę wikarego pełnił w latach 1759–17601.

Obejście należące do parafii, a więc plebania, dom wikarego i dwie stajenki znajdowały się w dobrym stanie. W pobliżu plebanii była gorzelnia, w której przez cały czas pędzona i prawdopodobnie szynkowana była wódka. Stało się to powodem sporu i w końcu procesu pomiędzy proboszczem a mieszczanami, którzy mieli zagwarantowany monopol na destylację i wyszynk alkoholu. Jak się okazało, głównym inspiratorem zajścia był starosta zgierski Maciej Cielecki, podjudzający mieszczan do kłótni, ponieważ propinacja na terenie plebańskim godziła także w jego interesy. Zakończyło się to przybyciem komisji królewskiej, która wydała proboszczowi upomnienie zakazujące propinacji. Mimo tego proboszcz nadal pozostał w posiadaniu gorzelni2.

Dochody z dziesięcin sięgały 1000 polskich złotych, z czego większość została otrzymana. Dochody wynikające z prawa stuły nie były za wysokie. Spośród środków jakimi dysponował wikary, część została przeznaczona na winiarnię, która mogła dawać pewne dochody ratujące sytuację finansową parafii. Głównym zabezpieczeniem kościoła była w całości należąca do kościoła zgierskiego wieś Krzepocinek położona w parafii Leźnica Wielka. Oprócz dochodów parafii zgierskiej część wiernych musiała również składać daniny na rzecz innych instytucji. Chodzi tutaj o dziesięcinę z miejscowości Brużyca Mała i Jedlicze trafiającą na stół arcybiskupi3.

Ciekawą rzeczą zawartą w opisie wizytacji jest imienna lista osób ekskomunikowanych z miejscowego społeczeństwa. Pierwszym spośród tego grona był ekskomunikowany z niewyjaśnionego powodu mieszczanin zgierski Tomasz Rajek, który jako wyklęty nie mógł przyjmować sakramentów pokuty i komunii w kościele parafialnym, a wyłącznie u ojców franciszkanów w Łagiewnikach, co w takich przypadkach jest ustalone przez stolicę apostolską. Drugą osobą był Paweł Fich, także zgierzanin, oskarżony przez wójta o „bezkarne występki”, którego proces stał w miejscu z powodu nieobecności świadków. Trzecią osobą, która znajdowała się na tej liście, był Wojciech Fich, prawdopodobnie krewny wspomnianego wcześniej. Był on oskarżony o spowodowanie poronienia u swojej siostry.

Ostatnimi osobami wymienionymi w tym spisie byli Łukasz Wieczorek i jego konkubina Józefa Kwiatkowska, którzy nie chcieli lub z jakichś przyczyn nie mogli zawrzeć sakramentu małżeństwa. Podsumowane zostało to jako niegodziwość, która dzisiaj bezkarna w łatwo toruje drogę innym zbrodniom. Oprócz tego wikary i starosta zgierski wspomnieli o mniejszych incydentach, takich jak obecność w Łagiewnikach kilku młodych kobiet żyjących w nieślubnych związkach, czy skandale czynione przez jedną z rodzin w Pieskowicach. Wioska ta jak już wspomniałem w rozdziale poprzednim, należała do konwentu franciszkanów z Łagiewnik, toteż zarówno wikary jak i starosta zgierski z żalem mówili, że ojcowie nie starają się wpłynąć na tych ludzi, by swoim zachowaniem przestali dawać powody do kolejnych skandali4.

Jeśli chodzi o podejście wiernych do praktyk religijnych, to oprócz wspomnianego wykonywania prac fizycznych w dni świąteczne, część osób zamiast do kościoła udawać się miała do karczmy i tam „oddawać się skandalicznym biesiadom”, a jeśli już przyszli do świątyni (co zdarzać się miało rzadko) to bardziej zajęci byli rozmową i śmiechem, co świadczyć może nie tylko o braku gorliwości, ale również poziomie świadomości religijnej niektórych osób uczestniczących we mszy lub innych nabożeństwach. Natomiast do spowiedzi wielkanocnej przystępowało około 700 osób5.

Osadnictwo żydowskie w Zgierzu istniało już w momencie przeprowadzania wizytacji. Żydzi mieli zostać sprowadzeni przez starostę Cieleckiego i osiedleni w „miejscu będącym niegdyś w posiadaniu katolików”. Pomimo kontrowersji prawnych, jakie wywołało to osadnictwo, sprawa ta zostać miała odroczona do stosowniejszego momentu6.

Wizytacja opisuje także sytuację, w jakiej znajdował się wówczas szpital wraz z kościołem św. Wawrzyńca. Świątynia jest opisana jako „starodawna” i niszczejąca, a dom prepozyta nie był zamieszkany, ponieważ grozić miał zawaleniem. Dodać należy, że patronat placówki należał do miasteczka Zgierza. Proboszcz szpitalny Kazimierz Bieniewicz pomimo wielu błagań nie zdołał dokonać remontu, nawet wobec posiadania wszelkich dokumentów i prawa do tego, by wymóc na radzie miejskiej fundusze na remont. Jeden z mieszczan, zapewne rajca nazwiskiem Tomaszkiewicz, doniósł do urzędu kościelnego swoje podejrzenie o tajnym układzie pieniężnym, zawartym pomiędzy duchownym a rajcami, którzy prawdopodobnie chcieli w ten sposób uwolnić się od kosztownego obowiązku. Tomaszkiewicz zażądał dokumentu z podpisami proboszcza i rajców, który regulowałby prawa i obowiązki wynikające z uposażenia placówki oraz przepisy dotyczące jej ewentualnego funkcjonowania bez opieki miasta.

Sam ksiądz Bieniewicz miał złą reputację zarówno u mieszczan, jak i proboszcza kościoła parafialnego, a także osób spoza parafii. Według wizytacji miał spotykać się z prostytutkami, grzeszyć opilstwem w karczmach, a także zajmować się innymi rozmaitymi przestępstwami. O interwencję prosił bezskutecznie sam proboszcz Antoni Karski. Oprócz tego Bieniewicz miał umieścić w szpitalu kobiety z ulicy, naruszając tym prawo parafii.

Uposażenie probostwa szpitalnego proboszcz podzielił na trzy arendy, którymi zarządzał bez jakiejkolwiek wiadomej umowy z parafią niejaki Dąbrowski. Niestety wizytatorzy, o czym zresztą wspomnieli, nie uzyskali wówczas informacji o podstawach prawnych tej sytuacjii7.

Poza tym wizytatorzy odwiedzili również sąsiedni klasztor Łagiewnicki, w którym przebywało wówczas ośmiu zakonników8.

Tak przedstawiała się sytuacja w parafii św. Katarzyny w Zgierzu w 1759 roku. Jej kolejny obraz, znacznie obszerniejszy i czytelniejszy pochodzi dopiero z okresu późniejszego o dwadzieścia lat. W tym czasie oprócz wikarego w kościele parafialnym z różnych powodów jako zastępcy posługiwali inni duchowni, najczęściej, z racji bliskości, Franciszkanie, prepozyci szpitalni lub też wyjątkowo księża, którzy przejeżdżali przez miasteczko będąc w podróży.

Sebastian Litwa
  1. Archiwum Diecezjalne we Włocławku, Visitatnio Decanatus Zegrzensis 1759, k. 3; Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi, Akta metrykalne parafii św. Katarzyny w Zgierzu, Akta urodzeń 1741–1761, sygn. 360, k. 5, 10; Akta urodzeń 1708–1780, sygn. 359, k. 199.

  2. ADWł, Visitatnio Decanatus Zegrzensis 1759, k. 3–4, 5.

  3. Ibidem, k. 3, 4.

  4. Ibidem, k. 4–5.

  5. Ibidem, k. 5.

  6. Ibidem, k. 6.

  7. Ibidem, k. 7.

  8. Ibidem, k. 7.

Źródła:

  1. Archiwum Diecezjalne we Włocławku, Visitatnio Decanatus Zegrzensis 1759;

  2. Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi, Akta metrykalne parafii św. Katarzyny w Zgierzu, Akta urodzeń 1741–1761, sygn. 360;

  3. Akta urodzeń 1708–1780, sygn. 359.

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.