Powieści i opowiadania > Zdaniem Siwmira

Pierwsza wiosna

Uświadamianie ślimakaCoś było ze Ślimakiem nie tak. Od kilku tygodni chodził jakiś nieswój, spuszczał oczy na widok Biedronki, grzebał odnóżem w glebie i w ogóle zachowywał się tak, jakby jakąś ważną rzecz chciał powiedzieć, ale nie mogło mu to przejść przez gardło. Biedronka nawet zamierzała zapytać, zawsze jednak pojawiały się jakieś rozpraszacze. A to żuki z nową dostawą patyków przybyły, a to na zakupy trzeba było pójść z koleżanką, innym razem czas i nerwy straciła na uwalnianie się od kolejnego namolnego fotografa. Dopiero na przyjęciu grillowym u znajomych pojawiła się okazja do poważnej rozmowy. Ślimak nieco podchmielony nabrał odwagi i przemówił.

– Bo widzisz... no, ja... tego, tentego... mam kłopot.

– Konkretnie jaki? – Biedronka zlizała z twarzy resztki mszycowego soku. – Znowu Urząd Skarbowy cię męczy? Czy tym razem ZUS dla odmiany?

– A nie, nie. Nie o to chodzi. Znaczy o to też, ale nie bardzo. No, martwię się, czy emeryturę mi kiedyś tam dobrze naliczą, tyle że mam jeszcze jeden problem. Bardziej, no, bieżący...

– Palący znaczy. – Biedronkę zaczęło męczyć jąkanie przyjaciela. – Wykrztuś wreszcie.

– Błeee... – Wykrztusił z siebie resztki liścia Ślimak.

– Nie na nowe buty! – jęknęła Biedronka i odsunęła się. – Mówiłam o wykrztuszeniu problemu, nie pożywienia!

– Aaa... bo widzisz – Ślimak ściszył głos – ja... no, jakby tu, ja... do tej pory nie wiem, jak to się robi. – Pąs na skorupie był widoczny nawet w szybko zapadających ciemnościach.

– Yyyhhh... I co?

– Jak to co? – nieśmiałe mamrotanie ledwo dotarło do uszu Biedronki. – Może byś mi objaśniła? W końcu starsza o cały miesiąc jesteś.

– O kurczę! – Biedronka pomachała czułkami i rozejrzała się, jakby szukała pomocy. – O kurczę! – powtórzyła. – Słuchaj, ja ci na przykładzie ludzi spróbuję wytłumaczyć. Widziałeś takiego jednego, co tu przychodzi? Taki łysawy. Spotka jakąś kobitkę i od razu płaszcz rozpina... Nie, zaraz, to niedobry przykład. A taką panią z psem pamiętasz? Ona ciągle cmoka na tego psa i w pysk całuje... Nie, to też zły przykład. Poczekaj, może tych dwóch nastolatków w krzakach... Ajć, chyba nie da rady w ten sposób. Wiem, co zrobimy. Po prostu ci pokażę. Umówię się na jutro ze swoim Flimonem, na tej gałęzi pod okapem, ty się zaczaisz w pobliżu i sobie zobaczysz co i jak, chcesz?

Jak uradzili, tak zrobili. Ślimak z wypiekami na rogach obserwował ekscesy Biedronek. Potem cichutko, acz z wielką determinacją i z rozmarzeniem widocznym na całym ciele, próbował opuścić rodzinny dom, który nagle stał się dla niego za ciasny. Ba, gotów był ten swój dom zburzyć, rozebrać płytka po płytce, młotkiem przyklepać. Jeszcze sam o tym nie wiedział, ale właśnie przyszła po niego pierwsza wiosna.

Jan Siwmir
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.