Kącik poezji > Wybór wierszy

Arthur Rimbaud – Wybór wierszy

Arthur RimbaudArthur Rimbaud (1854–1891) – jeden z czołowych przedstawicieli tzw. poetów wyklętych. W młodości karany za włóczęgostwo, prowadzący awanturniczy i hulaszczy tryb życia, epatujący i gorszący otoczenie swoim zachowaniem, m. in. związkiem homoseksualnym z innym znanym poetą francuskim Paulem Verlainem. Swój pierwszy wiersz opublikował w paryskiej prasie literackiej w wieku 15 lat, a w wieku 21 przestał w ogóle zajmować się literaturą. To, co wniósł przez te sześć lat do światowej poezji, uważane jest do dzisiaj za genialne, wizjonerskie i prekursorskie. Jego wczesne wiersze utrzymane są w obowiązującej za jego życia poetyce parnasizmu i symbolizmu. Jednak dość szybko zaczął obalać w twórczości poetyckiej wszelkie kanony świętości, podobnie jak w swym burzliwym życiu. Wprowadził do poezji francuskiej i szerzej światowej wiersz biały, a jego ascetyczny styl przyjęło się nazywać „poetyką czystego zapisu” lub „poetyką wstydu uczuć”. Uważany jest za jednego z najważniejszych protoplastów takich kierunków w literaturze współczesnej jak: modernizm, surrealizm i egzystencjalizm.

Do najważniejszych jego dzieł zalicza się: „Le bateau ivre" (Statek pijany, 1871), „Une Saison en Enfer” (Sezon w piekle, 1873) i „Les illuminations” (Iluminacje, 1874). Biografia poety posłużyła za kanwę znanego filmu „Całkowite zaćmienie” (1995), w reżyserii Agnieszki Holland, z Leonardo di Caprio w roli głównej.

W Polsce tłumaczony był przez z górą 30 znanych tłumaczy i poetów. Do najbardziej cenionych zalicza się przekłady Juliana Tuwima, Jarosława Iwaszkiewicza i Adama Ważyka. Z publikacji książkowych na uwagę zasługuje dwujęzyczny francusko-polski wybór jego utworów: Wiersze, Sezon w piekle, Iluminacje, Listy Wybrał, opracował i posłowiem opatrzył Artur Międzyrzecki. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1993. Moje tłumaczenia, wcześniej niepublikowane, obejmują wiersze Rimbauda powstałe w latach 1870–1872 i pochodzą głównie z tomów: „Le cahier de Douai” (1870) i „Derniers vers” (1872).

Ryszard Mierzejewski

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji:

Sensation Par les soirs bleus d'été, j'irai dans les sentiers, Picoté par les blés, fouler l'herbe menue; Rêveur, j'en sentirai la fraîcheur à mes pieds. Je laisserai le vent baigner ma tête nue. Je ne parlerai pas, je ne penserai rien; Mais l'amour infini me montera dans l'âme, Et j'irai loin, bien loin, comme un bohémien, Par la Nature, - heureux comme avec une femme.Arthur Rimbaud

Doznanie W błękitne letnie wieczory, pójdę ścieżkami Wśród zbóż, deptać drobną trawę. Marzyciel, będę czuł jej świeżość nogami. Pozwolę wiatrowi kąpać moją gołą głowę. Nie będę w ogóle myślał, nic też nie powiem, Ale nieskończona miłość w moją duszę spłynie, A ja pójdę dalej, dużo dalej, jak Romowie Przez Przyrodę, jak z kobietą szczęśliwie.tłum. Ryszard Mierzejewski

Le dormeur du val C'est un trou de verdure où chante une rivière Accrochant follement aux herbes des haillons D'argent; où le soleil, de la montagne fière, Luit: c'est un petit val qui mousse de rayons. Un soldat jeune, bouche ouverte, tête nue, Et la nuque baignant dans le frais cresson bleu, Dort; il est étendu dans l'herbe, sous la nue, Pâle dans son lit vert ou la lumière pleut. Les pieds dans les glaïeuls, il dort. Souriant comme Sourirait un enfant malade, il fait un somme: Nature, berce-le chaudement: il a froid. Les parfums ne font pas frissonner sa narine; Il dort dans le soleil, la main sur sa poitrine Tranquille. Il a deux trous rouge au côté droit.Arthur Rimbaud

Śpiący w dolinie To jest jama zieleni rzeką śpiewająca, Co szaleńczo zaczepia trawy gałganami, Srebrna; gdzie słońce, dumna góra lśniąca, To jest mała dolina, która kipi promieniami. Młody żołnierz, z ustami otwartymi, gołą głową, W modrych kwiatach rzeżuchy po szyję zanurzony Śpi, wyciągnięty na trawie, pod nieba kopułą, Blady w swym zielonym łóżku dokoła opromieniony. Nogi ma w kwiatach mieczyka, śpi. Uśmiecha się Jak uśmiechać się może chore dziecko, drzemie: Przyroda kołysze go czule, lecz zimno mu. Żaden zapach jego nozdrzy nie drażni; Śpi na słońcu, z jedną ręką na piersi, Spokojny. Dwie czerwone jamy ma w prawym boku.tłum. Ryszard Mierzejewski

Rêvé pour l'hiver À*** Elle, L'hiver, nous irons dans un petit wagon rose Avec des coussins bleus. Nous serons bien. Un nid de baisers fous repose Dans chaque coin moelleux. Tu fermeras l'oeil, pour ne point voir, par la glace, Grimacer les ombres des soirs, Ces monstruosités hargneuses, populace De démons noirs et de loups noirs. Puis tu te sentiras la joue égratignée... Un petit baiser, comme une folle araignée, Te courra par le cou... Et tu me diras : „Cherche!” en inclinant la tête, - Et nous prendrons du temps à trouver cette bête - Qui voyage beaucoup...Arthur Rimbaud

Wymarzony na zimę Dla***Niej Zimą pójdziemy do małego wagonu różowego Z niebieskimi poduszkami. Będzie dobrze nam. W tym gnieździe pocałunków uczucia szalonego W każdym miękkim kącie tam. Ty zamkniesz oczy, by nie patrzeć przez okno Na wykrzywiające się cienie nocy, Te kłótliwe potwory, to pospólstwo Te czarne wilki i diabły. Potem poczujesz swój policzek zadrapany Mały pocałunek jak pająk opętany, Będziesz się ścigać przez je... I powiesz mi: „Szukaj!” Głowa pochylona - Mamy czas, aby ta bestia została znaleziona - Która tak dużo podróżuje....tłum. Ryszard Mierzejewski

Au Cabaret Vert cinq heures du soir Depuis huit jours, j'avais déchiré mes bottines Aux cailloux des chemins. J'entrais à Charleroi. - Au Cabaret-Vert: je demandai des tartines De beurre et du jambon qui fût à moitié froid. Bienheureux, j'allongeai les jambes sous la table Verte: je contemplai les sujets très naïfs De la tapisserie. - Et ce fut adorable, Quand la fille aux tétons énormes, aux yeux vifs, - Celle-là, ce n'est pas un baiser qui l'épeure! - Rieuse, m'apporta des tartines de beurre, Du jambon tiède, dans un plat colorié, Du jambon rose et blanc parfumé d'une gousse D'ail, - et m'emplit la chope immense, avec sa mousse Que dorait un rayon de soleil arriéré.Arthur Rimbaud

W Zielonej Oberży piąta po południu Od ośmiu dni w zdartych butach chodziłem Po kamienistych drogach. Poszedłem do Charleroi. - Do Zielonej Oberży: chleba zamówiłem, Masła i szynki, która była do połowy zmrożona. Pełen szczęścia, wyciągnąłem nogi pod stołem, Zielone: pomyślałem o motywach dość banalnych Tapety na ścianie. I rozkosznie się poczułem, Gdy dziewczyna z dużym biustem i oczach żwawych - To nie jest pocałunek, który odstraszająco działa! - Śmiejąc się chleb i masło mi podała, I na kolorowej tacce plaster szynki podsmażony, Różową szynkę i biały ząbek pachnący Czosnku – i pełny, wielki kufel, pianą kipiący, Który ozłocił promień słońca spóźniony.tłum. Ryszard Mierzejewski

La maline Dans la salle à manger brune, que parfumait Une odeur de vernis et de fruits, à mon aise Je ramassais un plat de je ne sais quel met Belge, et je m'épatais dans mon immense chaise. En mangeant, j'écoutais l'horloge, - heureux et coi. La cuisine s'ouvrit avec une bouffée, - Et la servante vint, je ne sais pas pourquoi, Fichu moitié défait, malinement coiffée Et, tout en promenant son petit doigt tremblant Sur sa joue, un velours de pêche rose et blanc, En faisant, de sa lèvre enfantine, une moue, Elle arrangeait les plats, près de moi, pour m'aiser; - Puis, comme ça, - bien sûr, pour avoir un baiser, - Tout bas : "Sens donc, j'ai pris une froid sur la joue..."Arthur Rimbaud

Kokietka W brązowej jadalni wypełnionej mocno wonią Świeżego pokostu i owoców, zadowolony Podniosłem talerz, nie wiem, z jaką potrawą Belgijską, w okazałym fotelu leniwie rozłożony. Jedząc, słuchałem bicia zegara, w błogim spokoju, Gdy drzwi do kuchni otworzyły się gwałtownie - Weszła służąca, nie wiem, w jakim celu, W chuście rozpiętej do połowy, rozczochrana zalotnie. Kiedy szła obok znacząco kiwał się jej palec mały, Na policzku wykwitł puszek brzoskwini, różowy i biały, Swoje dziecinne usta w uśmieszek ściągnęła niewinny. Aby mnie zadowolić, stawiała przede mną nowe dania, - Potem, oczywiście, nadstawiła się do całowania - Szepnęła: „Dotknij mojego policzka, jaki jest zimny...”tłum. Ryszard Mierzejewski

Ma Bohème Je m’en allais, les poings dans mes poches crevées; Mon paletot aussi devenait idéal; J’allais sous le ciel, Muse ! et j’étais ton féal; Oh! là! là! que d’amours splendides j’ai rêvées! Mon unique culotte avait un large trou. - Petit-Poucet rêveur, j’égrenais dans ma course Des rimes. Mon auberge était à la Grande-Ourse. - Mes étoiles au ciel avaient un doux frou-frou Et je les écoutais, assis au bord des routes, Ces bons soirs de septembre où je sentais des gouttes De rosée à mon front, comme un vin de vigueur; Où, rimant au milieu des ombres fantastiques, Comme des lyres, je tirais les élastiques De mes souliers blessés, un pied près de mon coeur!Arthur Rimbaud

Moja bohema Z rękoma w podartych kieszeniach chodziłem Moje palto też nie wyglądało idealnie Pod niebem chodziłem, Muzo! Z tobą lojalnie O la, la! O jakich cudnych miłościach marzyłem! Dużą dziurą jedyne moje spodnie świeciły Petit-Poucet* marzyciel, w biegu wyłuskiwałem Wiersze. Na Wielkiej Niedźwiedzicy oberże miałem - Moje gwiazdy na niebie słodko szeleściły A ja słuchałem je, na poboczu drogi siedząc W te miłe wrześniowe wieczory, czując Krople rosy ma mym czole, jak mocnego wina; Gdzie rymują się w cienie fantastyczne, Jak liry, wyciągam moje elastyczne Zdarte buty, z nogą blisko mego serca!tłum. Ryszard Mierzejewski

*Petit-Poucet – francuskie imię bohatera znanej z ustnej tradycji angielskiej legendy, której bohater nazywał się Tom Thumb. Opowieść o nim ukazała się w zbiorze bajek Charlesa Perraulta „Tales of Mother Goose” (1697) – przyp. R. M.

Larme Loin des oiseaux, des troupeaux, des villageoises, Je buvais, accroupi dans quelque bruyère Entourée de tendres bois de noisetiers, Par un brouillard d'après-midi tiède et vert. Que pouvais-je boire dans cette jeune Oise, Ormeaux sans voix, gazon sans fleurs, ciel couvert. Que tirais-je à la gourde de colocase? Quelque liqueur d'or, fade et qui fait suer. Tel, j'eusse été mauvaise enseigne d'auberge. Puis l'orage changea le ciel, jusqu'au soir. Ce furent des pays noirs, des lacs, des perches, Des colonnades sous la nuit bleue, des gares. L'eau des bois se perdait sur des sables vierges, Le vent, du ciel, jetait des glaçons aux mares... Or! tel qu'un pêcheur d'or ou de coquillages, Dire que je n'ai pas eu souci de boire!Arthur Rimbaud

Łza Od ptaków, trzody i wieśniaczek z dala, Piłem przykucnięty na jakiejś łące wrzosowej, W młodym leszczynowym lesie, który mnie okalał, We mgle popołudniowej, łagodnej i zielonej. Cóż takiego pić mogłem z młodej Uazy*, Bezgłośne wiązy, bezkwietne trawy, niebo zachmurzone, Cóż zdołałem wyciągnąć z tej trunkowej tykwy? Jaki likier złoty, mdły i czyniący me ciało spocone. Taki właśnie byłem jak kiczowaty szyld gospody. Potem burza zmieniła niebo, aż po wieczorowe. To były czarne kraje, sidła, sterczące płoty, Kolumnady pod błękitem nocy, stacje kolejowe. Leśną wodę wchłaniały dziewicze piaski. Wiatr i niebo zaciekle gradem rzucały... Tak jak poszukiwacz złota albo muszli, Rzec można, z piciem problemu nie miałem!tłum. Ryszard Mierzejewski

La Rivière de Cassis La Rivière de Cassis roule ignorée En des vaux étranges: La voix de cent corbeaux l'accompagne, vraie Et bonne voix d'anges: Avec les grands mouvements des sapinaies Quand plusieurs vents plongent. Tout roule avec des mystères révoltants De campagnes d'anciens temps; De donjons visités, de parcs importants: C'est en ces bords qu'on entend Les passions mortes des chevaliers errants: Mais que salubre est le vent! Que le piéton regarde à ces claires-voies: Il ira plus courageux. Soldats des forêts que le Seigneur envoie, Chers corbeaux délicieux! Faites fuir d'ici le paysan matois Qui trinqué d'un moignon vieux.Arthur Rimbaud

Rzeka Porzeczkowa Rzeka Porzeczkowa toczy się nieznana W obcych rydwanach: Akompaniuje jej głos stu kruków, prawdziwy I piękny głos aniołów: I porusza się zamaszyście zagajnik jedliny W którym zanurza się wiele wiatrów. Wszystko toczy się tajemniczo w takt Szokujących kampanii z dawnych lat; Okazałych ogrodów, zwiedzanej wieży: To są te znane tereny Martwych namiętności błędnych rycerzy: Ale jakiż wiatr jest ożywczy! Jeśli piechur swym bystrym wzrokiem ogarnie: Pójdzie najbardziej odważnie. Żołnierze leśni, przez Pana przysłani, Wypłoszcie stąd przebiegłego wieśniaka, Drogie kruki, jakże uwielbiani! Przepędźcie opoja, co pije ze starego pniaka.tłum. Ryszard Mierzejewski

Fêtes de la faim Ma faim, Anne, Anne, Fuis sur ton âne. Si j'ai du goût, ce n'est guères Que pour la terre et les pierres Dinn! dinn! dinn! dinn! je pais l'air, Le roc, les Terres, le fer. Tournez, les faims! paissez, faims, Le pré des sons! L'aimable et vibrant venin Des liserons; Les cailloux qu'un pauvre brise, Les vieilles pierres d'églises, Les galets, fils des déluges, Pains couchés aux vallées grises! Mes faims, c'est les bouts d'air noir; L'azur sonneur; - C'est l'estomac qui me tire. C'est le malheur. Sur terre ont paru les feuilles: Je vais aux chairs de fruits blettes, Au sein du sillon je cueille La doucette et la violette. Ma faim, Anne, Anne! Fuis sur ton âne.Arthur Rimbaud

Święta głodu Mój głód, mówię Annie, Na twym ośle ucieknie. Jeśli coś smakuję, to nie ma znaczenia, To jak kamienie i ziemia. Dryń! Dryń! Dryń! Dryń! Powietrze jedzmy, Ziemię, żelazo, skały. Obróćcie się, głody! Karmcie się, głody, Łąko dźwięków! Wdzięczące się i drżące trucizny Powojów; Kamienie przez biedaka tłuczone, Stare mury w świątyniach, Otoczaki, głazy przez potop narzucone, Chleby uśpione w szarych dolinach! Moje głody, to kres, czarne powietrze; Błękitne dzwonienie; - To żołądek, który mnie ssie. To cierpienie. Liście pojawiły się na ziemi: Idę po owoców dojrzałych miąższe, Wybieram z ich łona zagłębień To, co słodkie i fioletowe. Mój głód, mówię Annie! Na twym ośle ucieknie.tłum. Ryszard Mierzejewski

Le coeur du pitre Mon triste coeur bave à la poupe, Mon coeur couvert de caporal: Ils y lancent des jets de soupe, Mon triste coeur bave à la poupe: Sous les quolibets de la troupe Qui pousse un rire général, Mon triste coeur bave à la poupe, Mon coeur couvert de caporal! Ithyphalliques et pioupiesques Leurs quolibets l'ont dépravé! Au gouvernail on voit des fresques Ithyphalliques et pioupiesques. Ô flots abracadabrantesques, Prenez mon coeur, qu'il soit lavé! Ithyphalliques et pioupiesques Leurs quolibets l'ont dépravé! Quand ils auront tari leurs chiques, Comment agir, ô coeur volé? Ce seront des hoquets bachiques Quand ils auront tari leurs chiques: J'aurai des sursauts stomachiques, Moi, si mon coeur est ravalé: Quand ils auront tari leurs chiques Comment agir, ô coeur volé? Arthur Rimbaud

Serce błazna Moje smutne serce pieni się na rufie, Moje schronione serce kaprala: Kotłują się tam bryzgi w tej zupie, Moje smutne serce pieni się na rufie: Pod gradem szyderstw w grupie I ogólnego śmiechu, który zniewala, Moje smutne serce pieni się na rufie, Moje schronione serce kaprala! Z aluzjami do fallusa i obscenicznie, Niemoralne są ich szyderstwa, nieskryte! W sterowni pokazane graficznie, Z aluzjami do fallusa i obscenicznie. O fale demoniczne, Zabierzcie moje serce, które jest obmyte! Z aluzjami do fallusa i obscenicznie, Niemoralne są ich szyderstwa, nieskryte! Kiedy ucichną ich szydercze słowa, Jak się zachować? Ach, serce skradzione? To będzie taka czkawka bachusowa, Kiedy ucichną ich szydercze słowa. Nadejdzie pobudzająca odnowa Dla mnie, gdy moje serce jest stłumione: Kiedy ucichną ich szydercze słowa, Jak się zachować? Ach, serce skradzione?tłum. Ryszard Mierzejewski

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.