Państwo, polityka, społeczeństwo...

Prywatne lepiej funkcjonuje

Jedni uważają ją za wzbogacenie poczucia tożsamości i godności jednostki, za źródło tworzenia dobrobytu, zupełnie naturalny proces ożywiający gospodarkę, za środek służący stabilizacji oraz ograniczający uprawnienia rządu. Inni zaś zarzucają jej moralne psucie obywateli i skażenie ich chciwością, źródło tworzenia zbyt dużej konkurencji i społecznych niepokojów. Prywatyzacja – temat, który wciąż budzi wiele kontrowersji. Temat, o którym społeczeństwo zdecydowanie posiada za małą wiedzę.

Czym jest prywatyzacja?

Najprościej wyjaśniając, prywatyzacja to proces transformacji mienia państwowego w mienie prywatne. Możliwa jest dzięki sprzedaży przedsiębiorstwa, udostępnienia osobom trzecim własności przedsiębiorstwa lub udostępnienia osobom trzecim akcji/udziałów w spółkach z udziałem Skarbu Państwa, powstałych z przekształcenia przedsiębiorstwa państwowego.

Wyróżnia się prywatyzację bezpośrednią (likwidacyjną) oraz pośrednią (kapitałową. Ta pierwsza – szybsza i skierowana do małych i średnich przedsiębiorstw – polega na sprzedaży, wniesieniu jako aportu przedsiębiorstwa do spółki (i objęcia w zamian danej liczby ilości udziałów/akcji) lub leasingu pracowniczym (wynajmem pracowników, z którymi został zawarty stosunek pracy na rzecz innych podmiotów gospodarczych; to pracownicy mają prawo pierwokupu i to oni tworzą spółkę). W tym rodzaju prywatyzacji pomija się przyjmowanie przez firmę formy jednoosobowej spółki Skarbu Państwa, co charakterystyczne jest dla prywatyzacji pośredniej. Kolejnym etapem tej drugiej prywatyzacji jest zbycie akcji spółki.

Jakie korzyści płyną z prywatyzacji?

Nie od dziś doskonale wiadomo, że ludzie lepiej dbają o to, co należy do nich, niż o to, czym się mają dzielić. Statystyczny Kowalski szybciej wymieni zbitą szybę czy naprawi przeciekający dach w swoim domu niż w domu, który by dzielił z innymi. Doskonale wie, że jeśli tego nie uczyni, jego własność straci na wartości, a tego nie chce, dlatego też wydajniej pracuje i dba o własność, by ta przynosiła mu większe korzyści. Mądrzej zarządza mieniem prywatnym. Kiedy to przedsiębiorstwo państwowe staje się własnością prywatną - także jest lepiej zarządzane, co z kolei przynosi wachlarz korzyści całemu otoczeniu. Pracownicy prywatyzowanej firmy otrzymują bezpłatne jej akcje, często dostają także podwyżki, mogą liczyć na dogodne pakiety socjalne, szkolenia oraz kursy. Gmina, w której dokonywana jest prywatyzacja danego przedsiębiorstwa, zyskuje na wartości, podnosi swój prestiż, a to niczym magnes przyciąga inwestorów. Miasto się rozwija. Następuje proces urbanizacji, rosną dochody, powstają nowe miejsca pracy. Oczywiście zyskuje także przedsiębiorstwo, które przejmuje mienie państwowe, powiększając w ten sposób swój kapitał. Ranga jego marki podnosi się, a inwestor przejmując firmę z branży, w której już działa, zwiększa swój udział w rynku. Pozyskuje kapitał ludzki i polepsza infrastrukturę. Zyskują wszyscy, także podatnicy. Państwo bowiem zwiększa swoje dochody, likwidując koszty związane z zarządzaniem nieefektywnym przedsiębiorstwem, które podatnicy opłacali. Prywatyzacja wiąże się także z pobudzeniem gospodarki, wzrostem inwestycji prywatnych, likwidacją ukrytego bezrobocia oraz ze zwiększeniem znaczenia państwa na arenie międzynarodowej.

Jakie wady posiada prywatyzacja?

Z pewnością nie można pozwolić na prywatyzację wszystkiego, bowiem to przyczyniłoby się do nieładu. Do czego doprowadziłaby na przykład prywatyzacja policji? Służyłaby ona tylko tym, których na to stać, nie interweniowałaby, gdyby ktoś o niższym statusie społeczno-ekonomicznym potrzebował pomocy. A co z dziedzictwem kulturowym? Gdyby zostało sprywatyzowane - z pewnością nierzadko dochodziłoby do ograniczeń dostępu do niego. Właściciel, który by nabył takie dobra mógłby przechowywać je w domu bądź ustalić wysoką cenę za ich oglądanie. Własność państwowa występująca w umiarze jest więc potrzebna. Jej celem jest ochrona ważnych interesów publicznych i niedopuszczenie do nierównego traktowania ludzi ze zróżnicowanym statusem. Niektórzy jako wadę prywatyzacji podadzą jeszcze bezpośrednią odpowiedzialność, ale czy to na pewno wada?

Wielu oponentów prywatyzacji mówi, że powoduje ona stratę (przedsiębiorstwa), której już się nie odzyska. Ale czy zaniechanie prywatyzacji nie oznacza większych ubytków, ponoszenia wyższych kosztów - kosztów utrzymywania przedsiębiorstwa, które jest nieefektywne ekonomicznie i tworzy więcej strat niż zysków?

Co budzi negatywne emocje Polaków związane z prywatyzacją?

Za negatywne nastawienie do prywatyzacji z pewnością odpowiada strach. Ludzie boją się zmian, tego, co się stanie, kiedy ktoś inny przejmie firmę. Boją się utraty pracy, co zazwyczaj stanowi błędne myślenie. Istnieje bowiem większe ryzyko, iż szybciej stracą pracę w upadającym, państwowym przedsiębiorstwie. Ponadto także zły PR wokół prywatyzacji w latach dziewięćdziesiątych XX wieku oraz milczenie na ten temat przyczyniło się do negatywnych opinii oraz do wielu kontrowersji, które towarzyszą prywatyzacji i wywołują pejoratywne skojarzenia związane z korupcją i licznymi nieprawidłowościami. Negatywne emocje związane z prywatyzacją łączą się także z faktem dość powszechnym dla Polaków dotyczącym tego, iż wolą oni widzieć złe strony niż te dobre. Kiedy prywatyzowany jest zakład w sąsiedztwie i rzeczywiście musi dojść do zwolnień, ludzie z reguły widzą tylko to, nie dostrzegają licznych nowych praw nadawanym pozostałym pracownikom, modernizacji zakładu czy poprawy infrastruktury oraz ogólnego rozwoju miasta.

Większość przedsiębiorstw państwowych wymaga restrukturyzacji, potrzebuje kapitału na nowe inwestycje, modernizację technologii. Wśród firm, które w ostatnich latach skorzystały na prywatyzacji, wymienić można na przykład zakład PZL-Świdnik. W wyniku transformacji pracownicy otrzymali bardzo bogaty pakiet socjalny, sześcioletnie gwarancje zatrudnienia, podwyżki oraz bony prywatyzacyjne. Kapitał inwestora oraz jego know-how znacznie zasilił kapitał firmy, która pod jego wpływem unowocześniła swoje technologie i zyskała możliwości konkurowania z najbardziej liczącymi się producentami tworzącymi międzynarodowe programy rozwoju transportu lotniczego. Rozwój firmy przyczynił się do rozwoju regionu, w którym między innymi rozbudowano lotnisko i poprawiono infrastrukturę. Za kolejny przykład bardzo udanej prywatyzacji mogą posłużyć prywatyzacje uzdrowisk w Ustce (gdzie inwestorem była firma Hotel Lubicz) oraz w Krakowie – Swaszowicach (kupionym przez spółkę STP Investment S.A. z Bochni), na których Skarb Państwa zarobił łącznie 32 mln zł. Mimo, iż sanatorium dostało się „w ręce” tzw. „prywaciarza”, nie oznacza to odpłatnego leczenia. Nadal Narodowy Fundusz Zdrowia może być płatnikiem kuracji. Nie tylko państwowe, ale i prywatne uzdrowiska zabiegają o kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia i często te prywatne ze względu na wyższą jakość usług gwarantowanych przez ośrodek zyskują go w pierwszej kolejności, przed państwowymi. Innym przykładem prywatyzacji jest sprzedaż browarów Okocim duńskiemu producentowi piwa Calsberg. Dzięki środkom finansowym oraz bogatej wiedzy know-how inwestora strategicznego browary stały się jednym z najnowocześniejszych tego typu zakładów. Kapitał umożliwił między innymi modernizację technologii i zautomatyzowanie linii warzenia czy rozlewu do puszek. Pracownicy dostali szansę podniesienia kwalifikacji, które gwarantowały przebyte szkolenia i międzynarodowe kursy. Wielu z nich dzięki nim stało się ekspertami, znanymi nie tylko w Polsce, ale i za granicą. W firmie obowiązuje bogaty system motywacyjny, występują nagrody, podwyżki oraz premie. Calsberg wspiera także lokalne instytucje, sponsoruje lokalny klub sportowy, przygotowuje imprezy. Zmodernizował również oczyszczalnię ścieków.

Odwlekanie prywatyzacji bądź nieuczestniczenie w niej może spowodować wiele strat. Na niepoddaniu się prywatyzacji ucierpiały już m.in. Śląskie Zakłady Przemysłu Cukierniczego Hanka oraz Zakład Samochodowy Jelcz.

W Polsce sprywatyzowane przedsiębiorstwa stanowią 84%, 16% to mienie państwowe. W 25 najlepszych (najlepszych patrząc na bogactwo, długość życia, bezpieczeństwo, porządek, opiekę) państwach, takich jak na przykład Japonia, Stany Zjednoczone, Korea Południowa, Norwegia czy kraje starej Unii Europejskiej własność państwowa nie przekracza 10%. Polskie społeczeństwo powinno dążyć do zmniejszenia „szesnastki” - do poprawy efektywności gospodarki rynkowej, do zwiększenia możliwości rozwojowych firm. I trzeba także pamiętać, iż państwo dotując państwowe przedsiębiorstwa wydaje na to duże pieniądze, które mogłoby przeznaczyć na bardziej priorytetowe cele. I tak na wiele z niezbędnych inwestycji nie ma pieniędzy, a dotacje są za małe. Tylko polskie kopalnie wymagają inwestycji ok. 20 mld złotych, elektrownie i sieć dystrybucji ok. 60 mld zł.

Generalnie w Polsce przeciwnikami prywatyzacji są osoby z niższym wykształceniem oraz niższymi dochodami. Swoja aprobatę wyrażają zaś Ci z wyższą pozycją zawodową, wyższym wykształceniem, prywatni przedsiębiorcy oraz mieszkańcy większych miast. Także młodsze osoby są zazwyczaj zwolennikami prywatyzacji. Uspokajający jest wzrostowy trend osób wyrażających swoje poparcie dla transformacji własności państwowej na prywatną, co zawdzięczamy poprawiającej się koniunkturze w gospodarce.

Karolina Pietrzko
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.