Widmo krąży po Europie – widmo plastikowych dań. Zgniły Zachód zasypał nas fiksami w proszku, sosami ze słoików, nawet Wschód często rzuca nam kłody pod nogi – Chińczyk (jeśli ktoś takiego pod ręka ma) dosypuje magiczne proszki do swych dań na wynos. Ile w tym cukru! Ile w tym soli! Można by wyżywić masy pracujące! Proletariuszki, które mają postanowienie pozbycia się kilku zbędnych centymetrów w nowym roku, tym bardziej powinny zacząć gotować klasykę dań kantońskich w domu, miast brać ją na wynos. Niech drżą wszystkie bary serwujące chińszczyznę na wynos. Nie macie do stracenia nic prócz swych kajdan. Do zdobycia macie całą gamę smaków. Wielbiciele klasyki słodko-kwaśnej wszystkich krajów, łączcie się!
Po tym wstępie inspirowanym jednym z najbardziej absurdalnych tekstów, jakie ujrzały światło dzienne1, zapraszam Was na klasykę kuchni kantońskiej, danie, który każdy chyba zna, ale nie każdy wie, jak je przygotować w domu. A warto. W mniej niż pół godziny miseczka aromatycznego jedzenia zagości na Waszym stole, a Wy będziecie wiedzieć, co dokładnie jecie.
Przepis na sos słodko-kwaśny pochodzi z książki Kena Homa Foolproof Chinese Cookery2, która to zawiera naprawdę proste przepisy na klasyki szeroko pojętej kuchni chińskiej. Możecie go użyć do krewetek, wieprzowiny, czy do kurczaka i bawić się różnymi kombinacjami warzyw, a oprócz tego, co dziś w daniu u mnie, pasują do niego także cienko pokrojone marchewki, kasztany wodne czy egzotyczne grzyby.
2 porcje
Składniki na sos:
Przygotowałam wszystkie składniki, aby były gotowe do szybkiego smażenia: imbir i czosnek obrałam i drobno posiekałam, pokroiłam ukośnie dymkę, papryki pozbawiłam gniazd nasiennych i pokroiłam w paski, pokroiłam ananas na kawałki wielkości kęsa. Mięso pokroiłam na dość cienkie plasterki.
W woku lub dużej głębokiej patelni rozgrzałam olej i wrzuciłam do niego imbir, czosnek i połowę dymki (tę dolną, twardszą cześć, tę ciemniejszą zieloną zostawiam do posypania gotowego dania), smażyłam na dużym ogniu, energicznie mieszając. Po około 30 sekundach wrzuciłam mięso i kiedy się z zewnątrz obsmażyło, dodałam paprykę i pędy bambusa, delikatnie posoliłam i doprawiłam pieprzem. Mieszałam od czasu do czasu.
W międzyczasie przygotowywałam sos. Wymieszałam wszystkie jego składniki, oprócz skrobi kukurydzianej i po około 5 minutach smażenia warzyw z kurczakiem, dorzuciłam do nich ananas, smażyłam jeszcze minutę i wlałam sos. Zagotowałam i dodałam rozrobioną skrobię. Wymieszałam i gotowałam jeszcze 30 sekund. Ściągnęłam z ognia, sos był dość gęsty.
Serwowałam z ryżem, posypane resztą dymki.
Manifest Komunistyczny
Wierzę, że moja ukochana siostra Miki nie miała złych intencji, dając mi w prezencie książkę, która w tytule zawiera słowo „idotoodporny”, ha, ha! W gruncie rzeczy zrobiłam z tej książki świetny użytek, polecam każdemu, kto chce w domu gotować proste chińskie dania.