Recenzje

„Drwal” – Michał Witkowski

Podziwiam Witkowskiego za zmysł obserwacji, który, nie wątpię, stanowił podstawę do napisania powieści kryminalnej. Nie sądzę, żeby pomysł na akcję kryminału wybuchł nagle, jak u Pomysłowego Dobromira. Kryminał, który w swej ironii, złośliwości, cynizmie, przypomina groteskowe zabawy z rzeczywistością braci Cohenów, kpinę z krwawej jatki Tarantino, bądź bezładną gonitwę po scenie w burleskach braci Marx. Wyobraźnia podsuwa mi okutanego jesionką, z postawionym wysoko kołnierzem autora, samotnie siedzącego na ławce w Międzyzdrojach i kontemplującego chodnikowe gwiazdy. Co go tam zagnało? Niemoc twórcza? Poczucie gejowskiej alienacji? Przesyt xanaxu? Szukając weny, szwenda się pewnie po znajomych miejscach, w których bywał w lipcu czy sierpniu, jakże innych późną jesienią. Od fryzjera do sklepiku. Od mola do baru. Zamiast nijakiego, kolorowego, letniego tłumu spotyka szare, lecz jakże intensywne literacko postacie: masażystę pana Zbyszka, Frau Krewetke, luja Mariuszka, Jadwigę Parszywę, gangstera pana Kazimierza i jego syna Domino, doktora Roberta, Rozklekotanego, recepcjonistę Kaczoroffsky’ego. Z taką ekipą można już budować fabułę. Fabułę, w której Witkowski wyraża tęsknotę za latami siedemdziesiątymi i osiemdziesiątymi ubiegłego wieku. A tęskni tak mocno, że miejscami mam wrażenie, iż czytam scenariusz do kolejnego odcinka „07 zgłoś się”. Pamiętamy Starą Pudernicę, prawda?

Osiem dni w nadmorskich lasach. Osiem dni w pustej miejscowości. Zdawałoby się, że nuda albo banalny thriller spod znaku ociekającej krwią siekiery w rękach tytułowego drwala. Nic z tych rzeczy, bo Witkowski już na pierwszych stronach powieści bardzo umiejętnie buduje atmosferę pomieszania niepokoju i groteski. Zręcznie nagina najpierw schemat prosto z powieści grozy, dorzuca doń śmiesznie bezradnego i strachliwego pisarza-narratora, nie uciekając od kpin z siebie samego.

Drwal - Michał WitkowskiNastępnie czerpie pełnymi garściami z Christie i Mankella, żeby oddać obraz sennego miasteczka, gdzie scena jest pusta, za to w kuluarach, foyer, za kurtyną aż tętni zbrodnią, występkiem, oszustwem, tajemnicą. Nie jest to świeży zabieg, ale jakże zgrabnie wyszedł. Jakby nie dość autorowi było leśniczówki, w której panuje duch ponurego zamczyska i cichego na pozór miasteczka, dorzuca opuszczony, podupadły ośrodek wczasowy, opisując go w taki sposób, że czytelnik ma wrażenie błądzenia po ruinach zaminowanej kwatery Wehrmachtu.

Mając obsadzone główne role i scenerię, w kątach której poutykani są statyści, Witkowski zaczyna bawić się w snucie kryminalnej intrygi. I tu zaskoczenie! Czytelnik na jakiś czas musi się pożegnać z akcją prowadzoną przez narratora w pierwszej osobie. Jak w „Powrocie do przyszłości” zaburzone zostaje continuum czasu. Czytelnik przeskakuje, ale już bez alter ego autora, w inne miejsca, w inne czasy. Zarzutem wobec powieści może być to, że Witkowski po tak genialnej części podsuwa czytelnikowi sprawy nudnych przekrętów z pierwszych lat śmiałego polskiego kapitalizmu. I pewnie by tak było, gdyby tego fragmentu historii nie otworzył tajemniczy Kran. Wyłania się z ponurej mgły niczym samotny sprawiedliwy w blasku południowego westernowego słońca. Mniej więcej od tego momentu (choć ten moment trwa kilka czy kilkanaście stron) fabuła zaczyna się to gmatwać, to rozjaśniać. Relacje bohaterów, mimo mylenia przez autora tropów, zaczynają się powoli wyjaśniać. Czytelnik odszukuje wcześniej odrzucone fragmenty jak odłożone na bok niepasujące kostki domina i dokłada je do toczącej się wartko akcji.

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.