Gdyby zapytano mnie: która książka w toku studiów dziennikarstwa okazała się najbardziej pomocna, bez zastanowienia poleciłabym pozycję Stanisława Mocka pt. „Dziennikarze po komunizmie”. W sposób przejrzysty autor opisuje zarówno teraźniejszość jak i rzeczywistość mediów i dziennikarstwa PRL-u oraz zmiany w dobie współczesności. Co ciekawe, nie jest to pisane w formie podręcznikowej. I całe szczęście.
Bo książek traktujących o komunikowaniu/komunikacji jest na rynku całe multum. Przerażają swoimi gabarytami i nadmiarem terminów akademickich, których znajomość jest jedynie istotna z punktu widzenia nauczyciela akademickiego.
Tak jak dla socjologa ważną książką jest pomarańczowa cegła Antonego Giddensa, tak „Dziennikarze po komunizmie” są dobrą wprawką czy też uzupełnieniem zwłaszcza dla początkującego adepta sztuk dziennikarskich lub też politologa, socjologa, w końcu medioznawcy.
W skład omawianej publikacji oprócz tekstu autora wchodzi też bogata bibliografia (około trzystu pozycji) oraz pomocny skorowidz.
Wydana w 2006 roku w sposób przejrzysty i syntetyczny opisuje zjawiska i stanowi kompendium wiedzy z pogranicza historii, socjologii i nauk politycznych. Od kuchni przedstawia sporne kwestie dotyczące funkcjonowania dziennikarstwa oraz miejsca dziennikarza w przestrzeni publicznej od okresu PRL do współczesności.
Książka jest ciekawie zredagowana. Można ją traktować jako podręcznik lub po prostu jako książkę do podróży. Autorowi udało się na 226 stronach uchwycić i omówić wiele ważnych kwestii, które z punktu widzenia odbiorcy są niezbędne do zrozumienia przemian oraz funkcjonowania mediów w Polsce. Pozycja absolutnie ważna.