Recenzje

„Miłość niemożliwa” – Roman Frister

Uprzedzam, że zdradzam elementy istotne dla rozwoju akcji.

Po przeczytaniu ponad trzech i pół setki stron nie zapamiętasz, Czytelniku, czy to była Jaffa, czy Wiedeń, Nowy York, Melbourne, warszawskie getto, czy maleńkie Lengau koło Salzburga. To mogło być wszędzie. Chociaż historia poniekąd zatoczyła koło. Kufer z papierami dokumentującymi historię pięciu pokoleń rodziny Levych odnalazł się na pchlim targu dzielnicy jednego z największych miast Izraela. To stamtąd przecież, z Królestwa Izrael, z państwa Salomona rozproszyli się Żydzi, tworząc diaspory na całym świecie; Aszkenazyjczycy i Sefardyjczycy trwale wpisali w kulturę i historię Europy od zachodu po wschód, słowa: sztetl, macewa, menora, synagoga, filakterie, cyces, tałes, kipa… I tam właśnie wrócili potomkowie Levych. Do wspominanego przez Aschera Levy’ego z nostalgią, jakby baśniowego, Erec Izrael.

Podobno wszystko zaczęło się w Wielkopolsce: Przodkowie Aschera Levy’ego wiele lat wcześniej osiedlili się w Wielkim Księstwie Poznańskim, skąd przenieśli się na Pomorze: Berisch urodził się czternastego czerwca 1744 roku. Ożenił się w wieku dwudziestu jeden lat – oczywiście w tajemnicy, aby ominąć oficjalny zakaz. Pod koniec XVIII wieku spakował swój niewielki dobytek i wyemigrował na Pomorze. Pojechała z nim jego żona Gitel, pochodząca z rodziny Horowitzów. Poszli w ślady tych członków rodziny, którzy już wcześniej przenieśli się na zachód. Według drzewa genealogicznego rabin Jerucham, prapradziadek Berischa, osiedlił się w Belgardzie w 1650 roku i był jednym z założycieli gminy żydowskiej w tym mieście.

Nie wiadomo, czy Roman Frister, polsko-izraelski pisarz, w zakurzonym kufrze znalazł dokumenty w większości poświęcone Ascherowi, czy może informacje przez niego uzyskane w Nicei, Florencji, Połczynie i wielu innych miastach dotyczyły w największej mierze właśnie Aschera, czy w końcu licentia poetica pozwoliła autorowi na najszersze rozwinięcie fabuły wokół Aschera Levy’ego, jego synów i wnuków. Sam pisarz tak oto pisze o podstawach swojego dzieła: Historia ta oparta jest wyłącznie na tych dokumentach i faktach, które odkryłem dzięki dalszym poszukiwaniom. Nie jest to jednak naukowa praca historyczna. Nie mogłem zatrudnić detektywów, aby przeprowadzili śledztwo w sprawie rozmów między członkami rodziny Levych oraz innymi bohaterami książki. Aby więc utrzymać formę powieści reportażowej, pozwoliłem sobie przełożyć zawartość listów i pamiętników na dialogi. Chcąc przekazać stan umysłu głównych bohaterów oraz atmosferę panującą w ich otoczeniu, sięgnąłem do gazet tamtego okresu, prac innych pisarzy, a także do fotografii. Niczego nie dodałem. Rzeczywistość okazała się bardziej fascynująca i bardziej koszmarna niż jakikolwiek wytwór wyobraźni.

Tak więc owa formuła powieści reportażowej z równoczesnym uzupełnieniem o najintymniejsze z osobistych świadectw bohaterów dość wiernie odzwierciedla obraz epoki XIX. wieku i pierwszej połowy XX. Powieść o rodzinie Levych z Połczyna (dawniej Polzin) jest bardziej dokumentalną relacją o wydarzeniach z prusko-żydowskiego świata tamtego okresu niż kreowaniem fikcji powieściowej.

Historia Aschera Levy’ego jest także kolejną opowieścią o drodze od biedaka do milionera. Ten potomek rabina, pracując za marne pieniądze u żydowskiego kupca, potem harując jak jego ojciec, jako domokrążca, dorabia się dzięki ciężkiej pracy i intelektowi. W końcu zostaje lokalnym potentatem kupiecko-produkcyjnym, mężem, właścicielem kamienicy w centrum miasta. Co było na początku tej drogi? Ściany jego pokoju na poddaszu schodziły w dół do ciemniejącego kwadratu okna. Łóżko zajmowało miejsce po przeciwnej stronie pokoju, regał obok zastawiony był książkami. Właśnie kończył czytać Misznę w przekładzie na niemiecki oraz ostatnie dzieło sir Waltera Scotta. Na ścianie nad regałem wisiały portrety króla i Majmonidesa. Pod oknem stał prosty sosnowy stolik.

Warto przez chwilę zatrzymać się przy tym fragmencie. Niby na pozór nic nieznaczący, odzwierciedla sposób życia i postawę Aschera, które cechują skromność i umiarkowanie w życiu prywatnym, rozwaga w interesach, szacunek dla literatury zachodniej i jednocześnie hebrajska bogobojność. Ale cóż jeszcze? Ascher czyta Misznę w przekładzie na niemiecki, a na ścianie wisi portret króla. To przecież dowód na to, jak Levy związany jest głęboko ze swoją pruską ojczyzną. Nie ukrywam, że dla mnie taka postawa jest wielką niespodzianką. Tego nie spotykałem w znanych mi utworach Isaaca Singera, Imre Kertésza, Primo Leviego, Jeana Améry’ego. To umiłowanie kraju rodzinnego z jednoczesną świadomością żydowskiego pochodzenia i przywiązaniem do religijnych rytuałów, ten podwójny kulturowy patriotyzm, bo dzielący szacunek pomiędzy dwie tradycje: państwa pruskiego i hebrajską, jest esencją tej powieści, powiedziałbym, że sednem sprawy, jądrem, skąd rozpływają się niczym Hebrajczycy po Europie, kulturowe koła, którymi nasiąkały pokolenia Levych.

Miłość niemożliwaTa esencja wytworzyła się być może już w Księstwie Poznańskim, ale z pewnością nabrała odpowiedniego patriotycznego smaku w kamienicy w Polzin. To właśnie tam wprowadził się już dość bogaty Ascher ze swoją żoną: Jeśli chodzi o Fanny, to jej piersi nie przypomniały «gron winnych», a szyja wieży z kości słoniowej. Krótko mówiąc, nie wyszła prosto z Pieśni nad Pieśniami króla Salomona. Suknia opinała jej krępą figurę z rozłożystymi biodrami.

Brunnenstrasse uznawano za jeden z najlepszych adresów w Polzin. Do ogrodów uzdrowiska i centrum miasteczka były trzy minuty spacerem. (…) było to nie tylko dobre miejsce do zamieszkania, właściwe dla statusu ekonomicznego Aschera, ale też dogodny punkt na siedzibę firmy, którą Ascher od dawna planował założyć. To gniazdo rodzinne powoli generowało wartości pruskie i judaistyczne. Niestety, pomimo tego, że wysoki status ekonomiczny rodzina osiągnęła niezwykle sprawnie i szybko, to Ascher zdawał sobie sprawę, iż Niezależnie od tego, co czuł do Prus, Prusy nie odwzajemniały jego miłości. Jego i jego potomków patriotyzm wymagał ciągłych dowodów. Dowody te zbierał Ascher jak dziecko opakowania po czekoladkach. Każdy kolejny szczebel w drabinie pruskiego obywatelstwa był dla niego i jego synów ogromnym wysiłkiem. Wspinanie się na kolejne stopnie wymagało ogromnej ostrożności, groziło wyłamaniem szczebla i upadkiem. Tym bardziej, że z każdej strony drabiny czyhali przedstawiciele władz państwowych i lokalnych, ciągnąc Aschera za surdut ku dołowi. Czym były te opakowania po czekoladkach? Najdroższe z nich to kwit potwierdzający, że jego ojciec Jäckel przekazał dwadzieścia pięć talarów na fundusz wojenny przeznaczony na walkę z Napoleonem Bonaparte i dowód nadania obywatelstwa miasta Polzin. Kolorowych papierków znajdzie się podczas pruskiej gehenny Levych mnóstwo.

Dowody na tragizm miłości Levych do ziemi niemieckiej odnajdujemy już w początkach XIX wieku. Boże miłosierny, dlaczego pozwoliłeś tej żydowskiej zarazie rozprzestrzenić się po naszej ziemi mówi pruski junkier do Żyda terminującego u kupca. W czasach Bismarcka Wyrażenie «żydowskie pieniądze» stało się teraz obelgą – a faktycznie klątwą. Trzecia Rzesza powitała Levych w ich małym Polzin hitlerowskim ironicznym warknięciem: Na drzwiach Café Zell wywieszono informację: «Żydzi wchodzą na własne ryzyko». (…) – Jeśli chcesz się pan pomodlić, toś się pan znalazł w niewłaściwym miejscu – wtrącił jeden z gości ordynarnie i pociągnął pokaźny łyk z kufla.

Od czasów księstw pruskich, poprzez Republikę Weimarską i I wojnę światową, po hitlerowskie Niemcy rodzina Levych na tle niezwykle dokładnie odmalowanego przez autora tła historycznego z datami wydarzeń politycznych, społecznych i bitew, omówieniem sytuacji politycznej i gospodarczej łącznie z aktami prawnymi, jest zbiorowym bohaterem charakterystycznej dla obywateli państw europejskich żydowskiego pochodzenia tragedii. Dramat przynosi ofiary. Najpierw składane na ołtarzu obywatelskiego obowiązku w dziewiętnastowiecznych wojnach, potem w I wojnie światowej. Kolejna wojna degraduje w końcu niemieckich Żydów do roli podludzi. A potomkowie Aschera Levy’ego giną podczas Nocy Kryształowej i w obozach koncentracyjnych. Ale jakże przekorny to tragizm. Inżynier Paul Levy wraca do swojego Vatterlandu i tam zostaje wywieziony do obozu. Malarz Rudolf Levy ginie w obozie koncentracyjnym będąc na emigracji we Włoszech.

Można się trochę powadzić z podtytułem powieści. W trakcie lektury dostrzeżesz Czytelniku, że niejedną tęsknotę miał Ascher Levy w sercu. Powieść w dużej mierze traktuje o tej jednej. Do Niemiec właśnie. Ale ta druga, do Erec Izrael, czy jest równie tragiczna, równie ważna? Ile w sercach wielu potomków mieszkańców Królestwa Izraela, mieszkających w Europie, jest tęsknoty za tą ziemią? Ile noszą ze sobą prawdziwych bądź wyimaginowanych nostalgii, smutków? Na ile prawdziwe jest drżenie ich dłoni, które kładą na macewach kamyki na kirkutach w europejskich miastach? W Warszawie, w praskim Józefowie? Na ile prawdziwe są łzy w zwiedzanych synagogach? Ile prawdy jest w duszach tych, którzy chcą być w pełni obywatelami Polski, Czech, Niemiec, Francji; obowiązkowymi patriotami; czy może przypadkowymi chrześcijanami? Lektura tej powieści utwierdziła mnie w jednym: dramat tych, w których żyłach płynie krew żydowska, trwa nadal.

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.