Recenzje

„Pamięć Ziemi” – Orson Scott Card

Kiedy człowiek do końca zniszczy macierzystą planetę, być może gdzieś uda mu się stworzyć nowy, lepszy świat. Świat, w którym ludzie nie będą pokonywać przestrzeni w kilka godzin po to, by zrzucić bomby, które zabiją tysiące innych ludzi. Świat, w którym zdobycze technologiczne będą służyły rozwojowi kultury oraz sztuki, a nie tym gałęziom nauki, których efekty mogą zostać wykorzystane do zadawania śmierci. Być może uda mu się stworzyć świat, w którym fizyczna siła mężczyzn nie będzie stanowiła przyczyny ich społecznej dominacji. Być może uda mu się nawet stworzyć własnego boga, który będzie strzegł granic ludzkiego poznania, aby nigdy w historii ludzkości nie powtórzyła się historia totalnej autodestrukcji.

Czy jednak mieszkańcy nawet tak urządzonej rzeczywistości będą różnić się czymkolwiek od swoich przodków, którzy mieli możliwość nazywać jeszcze Ziemianami?

Lubię Orsona Scotta Carda. Odrobina baśniowości (zazwyczaj), nieco spraw do przemyślenia oraz niezwykle umiejętnie prowadzona narracja i ciekawa fabuła to zdecydowanie dobre połączenie. Pod tym względem Card to marka, tu nie ma rozczarowań. W Pamięci Ziemi, stanowiącej pierwszy tom sagi Powrót do domu, zostaje przedstawiony świat Harmonii, w którym od 40 milionów lat żyją ludzie po tym, jak zniszczyli i opuścili Ziemię. Aby nie dopuścić do powtórzenia tragedii, pierwsi uchodźcy stworzyli gigantyczny komputer, który miał magazynować zdobycze ich umysłu oraz tak kierować ich myślami, by odsunąć wszelkie te, które niebezpiecznie blisko kierowałyby się ku wynalazkom związanym z dziełem zniszczenia. Ów komputer — Naddusza (oryg. Oversoul) — został zaprojektowany na 20 mln lat. Po tym czasie ludzkość zgodnie z planem z pomocą Nadduszy miała powrócić lepsza, odmieniona na swoją macierzystą planetę. Minęło jednak dwa razy tyle czasu, a ludzie wcale nie stali się inni.

Harmonia ukazana w powieści Carda to w pewnym sensie realizowana utopia. Ludzie żyją według niezmiennych reguł, które mają warunkować społeczeństwu pokój oraz stabilność. Opuszczenie miasta czy powrót do niego jest rejestrowany za pomocą biometrii. Na Harmonii nie istnieją małżeństwa, pary podpisują jedynie czasowe kontrakty, które jednak z łatwością mogą zostać przedłużone. Kobiety i mężczyźni nie prowadzą wspólnie gospodarstw domowych, mieszkają osobno. Chłopcy do określonego wieku mieszkają w domu matki, gdzie m.in. pobierają naukę, a później przenoszą się do ojca. Gdy dorastają, rodzice znajdują im „cioteczkę”, tj. wyszkoloną prostytutkę, która wprowadza ich w arkana zmysłowych rozkoszy. Po mieście bądź w jego okolicach błąkają się nagie kobiety, doznające religijnych wizji dzikuski, określane jako święte, które mogą być zgodnie z prawem wykorzystywane seksualnie, a także po prostu gwałcone. Tradycyjnie wzajemne relacje między mieszkańcami i mieszkankami zależą od ich statusu społecznego, ale przede wszystkim od płci.

Pamięć ziemiNa Harmonię spoglądamy z punktu widzenia nastoletniego Nafaia, który ma zostać wybrankiem Nadduszy. Stopniowo poznajemy rzeczywistość, w której żyje chłopiec. Harmonia to świat zarządzany przez kobiety. Mężczyzna, który nie ma podpisanego kontraktu z odpowiednio ważną obywatelką bądź który nie jest synem liczącej się w mieście kobiety, niewiele może osiągnąć: nie ma nawet prawa do dokonania zakupu nieruchomości. To płeć piękna jednak ma decydujący głos w kwestii kontraktu. Ta szczególna pozycja kobiet w opisywanym społeczeństwie ma związek z religią panującą na Harmonii: zasadniczo tylko one — poprzez udział w rytualnych kąpielach w świętym jeziorze mają regularny kontakt z bóstwem — Nadduszą. Naddusza jednak coraz bardziej słabnie, a w związku z tym słabną także zasady, na których opiera struktura społeczna w mieście. Wkrótce może rozpocząć się nowa rzeź, ponowne dążenie do unicestwienia. Mieszkańcy Harmonii czasem zastanawiają się nad istnieniem swojego bóstwa, ale nawet jeśli powątpiewają, nie jest przyjęte, by głośno o tym mówić. Kult mężczyzn i kobiet różni się, choć obie płci wierzą w Nadduszę. Co ciekawe, tak mężczyźni, jak i kobiety sprawiają wrażenie, że nie są świadomi tego, że stanowi ona wytwór umysłu ich przodków.

Świat przedstawiony w Pamięci Ziemi to ciekawe połączenie wielu charakterystycznych dla fantastyki elementów, m.in. wątków utopijnych, podróży gwiezdnych oraz motywu przejmowania kontroli nad ciałem oraz umysłem przez inny, wyższy byt. Jak to u Carda, trzeba sobie w trakcie lektury zadać kilka pytań. Czy oddanie czemukolwiek władzy nad sobą może rzeczywiście przyczynić do jakiekokolwiek dobra, czy może, gdy w grę w chodzi wybór: zabić jednostkę, by uratować ogół, jedynie rzekomo chodzi o dobro? Jeśli to człowiek stworzył swojego boga, niekoniecznie na swój obraz i podobieństwo i jakkolwiek by go nie nazywał, dlaczego pozwala na to, by ów bóg tak łatwo przejmował nad nim kontrolę?

I tak mi przechodzi przez myśl, że może ten przedstawiony w powieści komputerowy niby-bóg Harmonii to jedynie narzędzie boga właściwego? Bo może to właśnie nim jest mityczny Opiekun Ziemi, czekający cierpliwie na marnotrawną ludzkość w raju, z którego człowiek wyszedł na początku?

Kawał porządnej prozy. Polecam.

Urszula Dobrzańska
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.