Cechy bohatera Szklanego klucza posiadają tacy bohaterowie powieści sensacyjnych jak Marlowe, bohaterowie Alistaira MacLeana, po trosze James Bond.
Ned Beaumont nie jest prywatnym detektywem. Żyje w czasach Wielkiego Kryzysu w Stanach Zjednoczonych; akcja powieści toczy się tuz przed wyborami lokalnymi. Traktuje używki jak coś normalnego: pali cygara, popija whisky, nie odmawia kobietom należnych im względów, aczkolwiek nie wpada w wir erotycznych przygód. Jego tryb życia to nie życie urzędnika. Nie sypia, a jeśli sypia, to w ubraniu, ma ciągle coś do zrobienia, na kogoś czeka, musi coś przemyśleć. Potrafi zaskoczyć czytelnika tym, że gra na pianinie. Niestety, podczas rozwiązywania zagadki śmierci syna senatora, w którą zaplątani są jego przyjaciele, wpada w kłopoty. Pobity do nieprzytomności ucieka ze szpitala, żeby bronić interesów przyjaciela, lokalnego polityka.
Beaumont oprowadza nas po salonach senatorskich rezydencji, ciemnych lokalach, gdzie w ukryciu przed policją podaje się alkohol i uprawia hazard, z którego Beaumont czerpie środki finansowe (grając w karty i stawiając na konie). Przedstawia nam spotykane postacie. A równie dobrze potrafi rozmawiać z senatorami, ich córkami, lokalnymi politykami, którzy są także gangsterami, jak i skorumpowanymi policjantami, prokuratorami na usługach mafii i polityków, tudzież ze zwykłymi łajdakami.
Beaumont to postać nadzwyczaj frapująca. Nie wiemy, skąd przybył. Od roku przebywa u boku przyjaciela, przyjaźń jest dla niego najważniejsza i to chyba kieruje jego postępowaniem. Po wyjaśnieniu zagadki ten "jeździec znikąd" odjeżdża – chciałoby się powiedzieć – w stronę zachodzącego słońca.