Podróże małe i duże > Nepal – przewodnik

Bogini Kumari i jej świątynia, Katmandu (Nepal)

Fasada Pałacu - Śnieżne Lwy (Nepal)

Jeżeli chcesz zobaczyć bóstwo, które mieszka w żywym dziecku, możesz to zrobić tylko w Nepalu. Mowa oczywiście o Kumari Dewi – żywej bogini, która jest uważana za inkarnację bogini Taledźu – odpowiedniczkę indyjskiej wojowniczej bogini Durgi. Jest ona hinduistycznym bóstwem wybieranym spośród trzy-czteroletnich dziewczynek, przedstawicielek buddyjskiego rodu Shakya. Kult Kumari to swoiste połączenie buddyzmu i hinduizmu, a czczą ją zarówno jedni, jak i drudzy.

Świątynia Trailokya Mohan i Pałac Kumari (Nepal)Pałac Kumari (Nepal)Pałac żywej bogini Kumari (Nepal)Paw - dekoracja okna Pałacu (Nepal)

UWAGA! Wszystkich, którzy odwiedzali Nepal albo planują w najbliższym czasie się do tego kraju wybrać, serdecznie zapraszamy do współtworzenia tego przewodnika. Można w tej sprawie pisać na adres redakcji redakcja@libertas.pl.

Kumari

Dziedziniec Pałacu Kumari (Nepal)Drewniane dekoracje okien Pałacu (Nepal)W tych oknach można zobaczyć Boginię Kumari (Nepal)Tulsi - święta roślina hindusów na dziedzińcu Pałacu (Nepal)Drewniane dekoracje okien Pałacu (Nepal)Dekoracja potralu (Nepal)

Wybór kandydatki na żywą boginie jest procesem skomplikowanym. Dziewczynka musi spełniać wiele warunków. Niezbędna jest nieprzeciętna uroda, inteligencja i brak bojaźni (spędzenie nocy z poobcinanymi głowami bawołów i kóz). Jej ciało powinno posiadać trzydzieści dwie bardzo specyficzne cechy (np.: musi mieć kruczoczarne włosy, rzęsy jak krowa, ciało jak figowiec banian, uda jak jeleń, pierś jak lew, szyję jak morska muszla, mały język, głos miękki niczym kaczka, itp.). Horoskopy dziewcząt, które przejdą konkurs piękności, sprawdzane są przez astrologów – ich gwiazdy muszą być przychylne władcy kraju. Wybrana kandydatka zastępuje poprzedniczkę, gdy nadejdzie kres jej boskości: z jej ciała wypłynie pierwsza krew – w związku z rozwojem fizjologicznym bądź w rezultacie np. skaleczenia. Wtedy opuszcza pałac i staje się znowu normalną dziewczynką.

Trudno ustalić skąd wzięła się tradycja oddawania czci młodym dziewczętom. Kult dziewic, znany w Indiach już od dwóch tysięcy lat, do Nepalu dotarł między VI a VIII wiekiem. Istnieją różne teorie na temat współczesnej wersji kultu Kumari. Najczęściej legendy związane są z ostatnim panującym w XVII wieku władcą Nepalu, pochodzącym z dynastii Mallów, królem Dźajaprakaśą. Jedna z nich opowiada o codziennych wieczornych rozgrywkach króla z boginią Taledźu w tripasę – rodzaj gry w kości. Któregoś dnia zazdrosna żona króla chcąc dowiedzieć się, z kim jej mąż spędza tyle czasu, wkradła się do komnaty. Zdemaskowana bogini wściekła się i powiedziała królowi, który obiecał wcześniej, że nikt nie dowie się o ich spotkaniach, że już nigdy nie zobaczy jej w tej samej postaci – odtąd będzie zamieszkiwać ciała młodych dziewic, a jeśli nadal ma mieć kraj w swojej opiece, należy ją odnaleźć i oddawać należną cześć. Znakiem zapowiadającym feralny wieczór miał być czerwony wąż wślizgujący się do komnaty, który do dziś, jeśli przyśni się matce młodej córki, jest znakiem, że jej dziecko może być kandydatką na Kumari.

Jej edukacją zajmują się: Durga – bezpośrednia opiekunka oraz najwyżsi kapłani hinduscy i buddyjscy. Musi nauczyć się podstaw hinduizmu, żeby zrozumieć, kim będzie przez najbliższe lata, poznać licznych hinduskich bogów i ich jeszcze liczniejsze wcielenia, pojąć podstawy buddyzmu. Poddawana jest tantrycznym rytuałom, które mają rozwinąć w niej szczególny rodzaj duchowości. Z drugiej strony musi nauczyć się siedzieć na tronie, odpowiednio układać dłonie w tzw. mudry, kłaść tikę na czołach ludzi, przychodzących po błogosławieństwo, znosić ból, kiedy siedzi godzinami bez ruchu podczas audiencji – uczy się, jak być boginią.

Młodą boginię nadzoruje nieustannie osiem opiekunek, gotowych spełnić każde jej życzenie, zajmujących się jej garderobą – stroje zawsze są w kolorze czerwonym, fryzurą – nieodłącznym kokiem i higieną. Kumari nosi codziennie ozdobny makijaż z namalowanym na czole ognistym okiem – znakiem ponadprzeciętnej percepcji. Trudna rola opiekunek polega także na tym, aby przygotować dziewczynkę do ceremonii i obowiązków niczego jednak nie nakazując i nie narzucając – bogini nie można rozkazywać.

Kult żywej bogini jest bardzo ważny dla mieszkańców Nepalu. Przynajmniej część z nich, wierzy w jej moce uzdrawiające i przynoszące szczęście. Przychodząc na audiencje przynoszą dary w postaci jedzenia, słodyczy, ale także kosztowności i pieniędzy.

Zwykli śmiertelnicy mają szansę zobaczyć ją tylko kilka razy w roku. Najlepszym na to momentem jest święto Indra Dźatra, uroczystości związane z osobą Indry – boga deszczu i piorunów, będącego także odpowiedzialnym za urodzaj i płodność. Wtedy Kumari ceremonialnie przejeżdża przez miasto w złotej karecie lub niesiona przez czcicieli w lektyce i pozostawia na czole prezydenta Nepalu znak tika, mający przynieść mu błogosławieństwo i pomyślność w nadchodzącym roku.

Próbuję również zobaczyć tę małą dziewczynkę. Okazja jest tylko z dziedzińca pałacu. Po kilkunastu minutach, w oknie mignęła mi jakaś postać. Czy to była boginka? Trwało to stanowczo za krótko, żeby się jej przyjrzeć? Szkoda, bo legenda głosi, że kto zdoła uchwycić wzrokiem oblicze Kumari, odnajdzie odpowiedź na ważne dla siebie pytania. Jeżeli to ona, to zobaczyłem jedną z największych nepalskich atrakcji.

Pałac Kumari (Kumari Bahal)

Tympanon - relief Kali (Nepal)Dekoracja kapiteli kolumn (Nepal)

Bogini mieszka w Kumari Bahal – pałacu na Placu Królewskim (Durbar Square) w Katmandu, którego wrót strzegą dwa kamienne Śnieżne Lwy. To trzypiętrowy, bogato dekorowany budynek na planie czworokąta z dziedzińcem pośrodku, na którym stoi maleńka stupa z symbolami Saraswati – bogini uczących się.

Drewniane ściany z oknami, drzwiami i balkonami od strony dziedzińca bogato ozdobiono malowidłami i rzeźbami. Przeplatają je motywy hinduskie i buddyjskie. W oknach na trzecim piętrze można czasem zobaczyć samą boginię w towarzystwie opiekujących się nią kapłanek.

Przed pałacem Nepalki sprzedają widokówką z wizerunkiem małej bogini. Patrzy z niej poważna dziewczynka w jaskrawym makijażu. Na jej twarzy nie maluje się żadne uczucie. Trudno, więc zgadnąć czy jest szczęśliwa, smutna, czy radosna. Ona sama pewnie o tym nie myśli. Obok mała żebraczka o wielkich oczach i czarnych włosach zaczepia ludzi o drobną jałmużnę. Może gdyby urodziła się w innej kaście, teraz mieszkałaby w pałacu Kumari. Niestety, jej pisana była inna karma.

Andrzej Żarczyński
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.