Silva Rerum

Toruń – miasto metafor i światła

Widok z okna na poddaszu Hotelu HebanTo jedna z tych książek, do których powracam. Powracam nie tylko dlatego, że jest ona książką poetycką, a do tych samych wierszy, chyba większość z nas – ich czytelników, sięga wielokrotnie, by za każdym razem przejrzeć się w nich i sobie się przyjrzeć inaczej niż poprzednio. Powracam też z tego powodu, że jest ona także lustrem mojego zmiennego miasta. Lustrem wielokrotnym odbijającym w słowie czy poetyckim obrazie wykreowanym przez różnych – tych sławnych i tych zupełnie nieznanych – poetów oraz w równie poetyckich i jak słowo wymownych fotografiach Janusza Bogackiego. Tę antologię poświęconą Toruniowi w poezji polskiej XX wieku opracował i opatrzył wstępem Krzysztof Ćwikliński. Słowa tego poety wprowadzają czytelnika w magiczny klimat „Miasta pod niebem z ciemnego szkła” i wiodą go, uwodząc sugestywnym słowem, trasą toruńskich wędrówek autorów wybranych wierszy i tych paru twórców, którzy się z naszym miastem zetknęli, ale z różnych przyczyn nie sławili go żadną pieśnią.

W utworach współtworzących antologię pojawiają się zarówno sławne toruńskie budowle i ulice, jak i mniej popularne zaułki i zakątki, a także drobne, czasami intymne i większe związane z nimi wydarzenia – muzyczne, miłosne, historyczne. Niektórym spośród nich chciałabym poświęcić dzisiaj parę słów z nadzieją, że nie będą one cieniem cienia, lecz na tyle żywym odbiciem, iż ktoś zapragnie nie tylko przeczytać poświęcone owym miejscom wiersze, ale także je zobaczyć, dotknąć, usłyszeć. Mój wybór jest wyborem subiektywnym, odzwierciedlającym w pewnym stopniu potrzebę chwili, stan ducha, nastrój i bliżej nieokreśloną tęsknotę.

Wchodzę w wąską ulicę Rabiańską, idę niezbyt szybko, bo słońce, wiosna i leniwe ciepło, miedzy spichlerzami – gotyckimi, renesansowymi, barokowymi – co kto pragnie, co kto łaknie – wedle estetycznych upodobań. Zatrzymuję się na skrzyżowaniu z Flisaczą i patrzę spod na pół przymkniętych powiek w stronę Bramy Klasztornej, po chwili obracam się i wchodzę w wiersz.

Most drogowyFragment ulicy Szerokiej, prawie z lotu ptaka

To jeden tych utworów, które lubię od dawna – Lustro Janusza Kryszaka. Mężczyzna z kryształowym lustrem na plecach płynie przez powietrze. Widzę to po wewnętrznej stronie powiek: wyrazisty ruch ramion, w krysztale coś na kształt świata brama klasztorna wysoka ściana/i jakby skrawek zielonego obłoku. Zielony obłok jest mi szczególnie bliski – unosi się ponad zawsze, gdy tylko przymknę na moment oczy na ulicy Rabiańskiej. Mężczyzna przechodzi w wierszu i pod powiekami. Na mgnienie znika świat: wirują w ciemnościach/suche drobiny powietrza… Otwieram oczy, jestem...

Zmieniam miejsce i czas – ot taka magiczna sztuczka – wystarczy przewrócić kilka kartek tomiku albo pamięci. Zima. Róg Mickiewicza i Moniuszki. Kiedyś, dawno i dzisiaj. On ma twarde od mrozu nogawki i sznurowadła, ona (Roślinka, której zadedykował jeden ze swoich wierszy bez tytułu Grzegorz Ciechowski) oszronione uszy, które brzęczą jak muszelki. Słyszę w tym wierszu skrzypienie i delikatne, ledwie wyczuwalne w zziębniętym powietrzu dzwonienie. Na ulicy tylko oni – właśnie skręcają. Za oknami aksamitne zasłony i ludzie zamknięci w mieszkaniach i obrazowej metaforze – kwitną dla siebie(…)w cieple tylu herbat. Lubię herbatę – zwłaszcza zieloną z płatkami jaśminu albo z liczi. Jemu i jej (nie im, bo to wskazywałoby na wspólnotę, a tu jest mowa o bolesnej oddzielności) daleko do wiosny – obco… Uciekam, bo i mi bywa…

Toruńska mieszczkaSzeroka skyway 2014Czytający anioł, Toruń, ulica Szczytna

Odnajduję się na progu lata. Właśnie trwa jeden Z koncertów świętojańskich – ten opisany przez Michała Siewkowskiego. W Kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny wraz z refleksami czerwcowego światła tańczy na witrażach nitka dźwięku. Przeciska się przez szczelinę czasu i trwa, choć zdążyła zamienić się w ciszę. Drżą klawisze barokowych organów pozostawionych przez ewangelików, dla których szczególnie ważne było tworzenie wspólnoty poprzez śpiew. Pachną kadzidła, irysy i piwonie. Wirują w tęczówkach nasycone barwy świata. Budzą się wszystkie zmysły. Wisła przemienia się w organy wygrywające rozmaite melodie i kolory. Świetliste nuty ślizgają się na powierzchni nurtu, wzlatują między przęsła mostów rozedrganą sieną. Psalm radości zakłócony spojrzeniem w głęboką nagość lustra – staccato niepokoju, który pulsuje znów w opuszkach moich palców.

Te trzy wiersze – trzy spojrzenia to jedynie przedsmak bogactwa prezentowanego tu tomu – antologii, która, jak napisał we wstępie Krzysztof Ćwikliński jest może rodzajem klucza do tajemnicy Torunia, tej tajemnicy, która przyciągała, przyciąga (…) poetów, choć zarazem nie stara się o niczym orzekać ani niczego zamykać, stara się jedynie nieco uporządkować…1

Beata Nicoś-Dziopa
  1. Wszystkie cytaty pochodzą z zaprezentowanej w powyższym tekście antologii Miasto pod niebem z ciemnego szkła.

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.