Kiedyś Wojciech Gąsowski śpiewał:
Gdzie się podziały tamte prywatki, gdzie te dziewczyny
... Teraz równie dobrze możemy śpiewać za Danutą Rinn: Gdzie ci mężczyźni...
Właśnie, gdzie?
- to było niegdyś hasłem przewodnim płci „silnej”. Mężczyzna chodził na polowanie, musiał zapewnić rodzinie byt i ją chronić. Rządził. Z czasem jego rola czy zakres działań powoli ulegały ewolucji. Facet nadal był głową rodziny, nadal musiał ją utrzymać, ale już coś zaczęło się zmieniać...
Odkąd kobiety zaczęły domagać się swoich praw coraz częściej podejmowały się zadań przeznaczonych, wydawałoby się, tylko i wyłącznie dla mężczyzn czy po prostu typowo męskich. Nim zdążyliśmy się obejrzeć 'wkradły się' do prawie każdego sektora gospodarki (policji, wojska), nie wspominając już o sektorze czwartym, obejmującym finanse, marketing itp. Ciężką pracą udowodniły, że kobieta też potrafi. A z emancypantek wyrosły nam feministki... Nie chcą one zamiany miejsc między kobietami i mężczyznami, nie chcą też naśladować mężczyzn. Walczą o uznanie kobiecych wartości i sposobu życia na równi z męskimi. Założenie założeniem...
Dzisiejsza kobieta to osoba niezależna, pragnąca zrobić karierę. Nie boi się wyzwań, podejmuje ryzyko, jest bardziej zdecydowana i pewniejsza siebie niż kiedyś. Podbija świat, nierzadko rządzi domem. Dominuje. I nierzadko zostaje sama.
Czyżby ewolucja jak magiczny eliksir podziałała w odwrotną stronę? To, że facet ma farbowane włosy czy kolczyki w uszach nie robi już żadnego wrażenia. Widuje się ich w blond pasemkach, z pomalowanymi paznokciami czy w obcisłych jeansach. XXI wiek...
Od jakiegoś czasu obserwuję ciekawe zjawisko - niewieścienie facetów - szczególnie pięknych, młodych i bogatych. Mają bowiem wszystko podstawione pod nos: rodzice dbają o ich wykształcenie, tym samym o przyszłość i byt. Są bardziej kobiecy niż kobiety. Nie muszą walczyć o swoje. Często to my, uważane za subtelne, musimy brać sprawy w swoje ręce, to my musimy wykazać się większą siłą czy odwagą.
Tak naprawdę my - kobiety, mimo tego wszechobecnego feminizmu czy wręcz powszechnej równości płci, wciąż jesteśmy tymi delikatnymi istotami. Może już nie aniołami jak w epoce romantyzmu, ale nadal wrażliwymi, które czasem mocno chciałyby być porwane w ramiona prawdziwego, silnego, stanowczego faceta, który wie czego chce i na czym stoi. Czy jest taki? Czy role naprawdę zostały zamienione?