Kilka słów po... > Spotkania z Filmem Górskim

8. Spotkania z Filmem Górskim

Adidas Zako Boulder Power 2012Robimy oscypki

W dniach od 5 do 9 września 2012 roku w Zakopanem, odbyły się 8. Spotkania z Filmem Górskim. Oprócz międzynarodowego konkursu filmowego, stanowiącego trzon tej imprezy, na wszystkich, którzy na festiwal przybyli, czekało wiele atrakcji. Odbywały się pokazy pozakonkursowe, a także spotkania z ciekawymi gośćmi, takimi jak: Ines Papert, Adam Bielecki czy Thomas Huber. Jednocześnie trwały zawody wspinaczkowe w ramach Pucharu Polski oraz wiele imprez towarzyszących, w tym np. bardzo ciekawe warsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieci.

Były to moje pierwsze Spotkania, w dodatku z bardzo bogatego i różnorodnego programu udało mi się zakosztować zaledwie małą ich cząstkę, dlatego nie będzie to wyczerpująca relacja, lecz tylko garść wrażeń, które być może zachęcą kogoś, by za rok na 9. Spotkania z Filmem Górskim się wybrać. Myślę, że jest to bardzo ciekawa propozycja dla wszystkich kochających góry.

Pamiątkowe zdjęcie z bacąWarsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieci

Spotkanie z Ines Papert

Ines Papert

W sobotę można się było spotkać między innymi z Ines Papert, wielokrotną mistrzynią świata we wspinaczce lodowej i pierwszą kobietą, która pokonała mikstowe trudności M13. Urodzona z dala od gór, we wschodnich Niemczech, swoje pierwsze wspinaczkowe doświadczenia zdobywała stosunkowo późno. Jak zaznaczała podczas spotkania, ważnym momentem w jej życiu było zburzenie muru berlińskiego, dzięki czemu otworzyły się przed nią nowe perspektywy, w wyniku których zaczęła swoją przygodę ze wspinaczką. Kolejnym ważnym wydarzeniem w jej życiu były narodziny syna w roku 2000, w wyniku czego postanowiła zrezygnować z długich, górskich dróg, które wymuszałyby uciążliwe rozstania z dzieckiem i zaczęła startować w konkursach, regularnie wygrywając w Lodowym Pucharze Świata.

Jednak podczas spotkania w zasadzie zupełnie nie mówiła o swoich sukcesach. Znacznie więcej czasu poświęciła swojemu synkowi i swoim porażkom, np. wypadkowi, podczas którego prawie zginęła, gdy odpadł fragment ściany i spadła 20 metrów. Z uśmiechem wspominała, jak to lekarze zalecili jej rehabilitację, a ona stwierdziła, że w takim razie w ramach rehabilitacji pojedzie na jakąś górską wyprawę.

Bardzo podobało mi się jak opowiadała o Quantum of Solace – drodze w Kirgistanie na Chińskim Murze, którą sobie wymyśliła. Dwa razy, w różnych zespołach, próbowała ją przejść. Za pierwszym razem zabrakło jej do szczytu zaledwie 200 metrów. Nie udało się. Dlaczego więc opowiadać o nieudanym projekcie, o porażce? Chyba z miłości, w końcu czarno-białe zdjęcie z zaznaczoną drogą nosi przy sobie jak zdjęcie dziecka.

Ines Papert niewątpliwie przywiozła ze sobą do Zakopanego piękne fotografie i piękną historię, a spotkanie z nią było bardzo udane. Pozostaje mi życzyć dalszych sukcesów i by jej marzenie o Quantum of Solace się spełniło, bo z pewnością nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Trzymam kciuki.

Adidas Zako Boulder Power 2012

Eliminacje zawodów Adidas Zako Boulder Power 2012 odbyły się w sobotę przy Dworcu Tatrzańskim. Półfinały i finały mężczyzn oraz kobiet dzień później. Mnie udało się obejrzeć niedzielne półfinały mężczyzn, w których 26 zawodników zmagało się z czterema problemami autorstwa Adama Pustelnika. Zawodnicy pojawiali się w kolejności od tych sklasyfikowanych najniżej, więc początkowo można było odnieść wrażenie, że przygotowane problemy są nie do pokonania. Najszybciej top został osiągnięty na ściance numer 2. Na ściance numer 3 pierwszą przeszkodę udało się pokonać dopiero Krzysztofowi Szalachowi, a ścianka numer 4 pozostała niezdobyta. Do finału przeszli: Aleksander Romanowski, Jakub Główka, Jakub Jodłowski, Tomasz Oleksy, Bartosz Jarosiewicz i wspomniany już Krzysztof Szalacha.

Adidas Zako Boulder Power 2012
Adidas Zako Boulder Power 2012Adidas Zako Boulder Power 2012Adidas Zako Boulder Power 2012Adidas Zako Boulder Power 2012Adidas Zako Boulder Power 2012
Adidas Zako Boulder Power 2012Adidas Zako Boulder Power 2012Adidas Zako Boulder Power 2012Adidas Zako Boulder Power 2012

Trzeba dodać, że zawodnicy nie mają możliwości oglądania problemów przed rozpoczęciem zawodów czy podglądania przeciwników. Każdy widzi ściany zaraz przed rozpoczęciem wspinania, a na opracowanie i przejście drogi ma 5 minut. Gdy półfinały dobiegały końca, wielu zawodników, którzy ponieśli porażkę, po raz drugi podchodziło do tych samych ścian i... pokonywało je. Dlaczego nie zrobili tego w wyznaczonym czasie? Zabrakło pomysłu? Wytrzymałości? A może zwykłego spokoju? Jak widać na pewno nie umiejętności czy siły.

Adidas Zako Boulder Power 2012Adidas Zako Boulder Power 2012Adidas Zako Boulder Power 2012

Z przyjemnością oglądaliśmy z przyjaciółmi zmagania zawodników, a przynajmniej ja przeżywałem je bardziej niż bym mógł przepuszczać. Zawodnicy, zwłaszcza finałowa szóstka, dostarczyli nam wielu emocji, a mógłbym przysiąc, że mnie również zakwasów następnego dnia, bo na przeszkodach mimowolnie również napinałem mięśnie, przeżywając każdy utrzymany chwyt. Myślę, że dla każdego człowieka lubiącego się wspinać podglądanie najlepszych to bardzo pouczające doświadczenie. Obserwacja tego jak różni ludzie radzą sobie z tymi samymi problemami, jak czasem zabawnie komplikują sobie zadanie, pokonując przeszkodę w niewiarygodnie trudny sposób, gdy ktoś słabszy przed chwilą osiągnął to samo znacznie prostszymi środkami.

Adidas Zako Boulder Power 2012Adidas Zako Boulder Power 2012

Reasumując, było to bardzo przyjemnie spędzone kilka godzin i jedyną rzeczą jaka psuła nam radość z podziwiania wspinaczy, była koszmarna „muzyka” serwowana przez jakichś niewidzialnych didżejów. Ja się oczywiście nie znam na zwyczajach jakie panują wśród wspinaczkowej braci, do klubu wspinaczkowego nie należę i nie mam zielonego pojęcia, jaką muzykę zwykło się puszczać na zawodach... ale na miejscu przegranych złożyłbym oficjalne zażalenie, bo w takich warunkach nie da się myśleć! Dodałbym też argument, że najgorzej szło zawodnikom właśnie na początku, kiedy z głośników leciała najgorsza rąbanka, a podczas występu najlepszych zawodników muzyka się odrobinę poprawiła, czyli istnieje między tymi dwiema sprawami wyraźna korelacja. Co gorsza odmóżdżające zestawy dźwięków były serwowane z dużą mocą, więc jeśli to jest na zawodach norma, to wszystkim wrażliwym wielbicielom gór, ceniącym sobie harmonię i spokój, polecam następnym razem zaopatrzenie się w stopery, ewentualnie jakąś przyjemniejszą muzykę i odtwarzacz z dobrymi słuchawkami izolującymi od świata.

Warsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieci

Robimy oscypkiJaskinia Mroźna (Tatry)

Przeglądając program festiwalu, wśród imprez towarzyszących wypatrzyłem warsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieci i pomyślałem, że to może być świetny sposób na zajęcie czasu pociech, gdy rodzice mieliby ochotę np. spotkać się z Ines Papert lub iść na jakiś film. Niestety nasz najmłodszy ma dopiero niecałe 5 lat, a warsztaty były przewidziane dla dzieci w wieku od 7 do 14 lat. Ponieważ nie byliśmy pewni czy przeszkody nie okażą się zbyt wymagające dla właściwie 4-latka, postanowiliśmy iść na spotkanie i na miejscu zadecydować czy idziemy razem, czy może zostawiamy młodego pod opieką starszej, 12-letniej siostry i oczywiście przewodnika, bardzo sympatycznej pani Magdy.

Dolina Kościeliska i jak zbudować ognisko

Dolina Kościeliska (Tatry)Lekcja o kornikach (Tatry)Dolina Kościeliska (Tatry)Dolina Kościeliska (Tatry)Czarnym szlakiem do jaskini mroznej (Tatry)Lodowe źródło (Tatry)

W sobotę spotykaliśmy się u wejścia do Doliny Kościeliskiej. Po drodze pani Magda mówiła czym się różni ochrona czynna od ścisłej, jak korniki zabijają drzewa i wiele, wiele innych ciekawych rzeczy związanych z Tatrzańskim Parkiem Narodowym. Jej mąż wprowadzał natomiast elementy harcerskiej dyscypliny, co było pewnie dodatkową frajdą i sprzyjało integracji.

Czarnym szlakiem do Jaskini Mroźnej (Tatry)Czarnym szlakiem do Jaskini Mroźnej (Tatry)Jaskinia Mroźna (Tatry)Jaskinia Mroźna (Tatry)
Jaskinia Mroźna (Tatry)Jaskinia Mroźna (Tatry)Jaskinia Mroźna (Tatry)Uczestnicy warsztatów sportowo-przyrodniczych dla dzieciCzarnym szlakiem z Jaskini Mroźnej (Tatry)Czarnym szlakiem z Jaskini Mroźnej (Tatry)Dolina Kościeliska (Tatry)
Warsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieciWarsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieciWarsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieci

Tempo wycieczki nie było zbyt wymagające i okazało się, że nawet Jeremi był w stanie nadążyć, a na bardziej stromych podejściach na hasło "wspinamy się" dostawał dodatkowego przyspieszenia. Dodatkową atrakcją było zwiedzanie Jaskini Mroźnej, pierwszej i chyba jedynej oświetlonej jaskini w polskiej części Tatr. Oczywiście również tę okazję pani Magda wykorzystała, by przemycić do dziecięcych głów kilka ciekawostek.

Jaskinia Mroźna nie jest może zbyt atrakcyjna, a ciekawych form naciekowych praktycznie nie ma, ale wydaje się, że dzieciom nie robiło to jakiejś ogromnej różnicy. W zupełności wystarczyło, że można było przejść się ciasnymi, surowymi korytarzami, które czasem były tak niskie, że można było się nimi poruszać tylko w kuckach. No, może tylko najmłodsi: Jeremi i Heniu nie musieli się schylać.

Warsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieciJeremiWarsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieci
Warsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieciWarsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieciProfesjonalna budowa ogniska typu wigwamProfesjonalna budowa ogniska typu wigwam
Warsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieci

Na zakończenie pierwszej, trwającej około 6 godzin części spotkania, dzieci pod okiem męża pani Magdy uczyły się profesjonalnego budowania ognisk i dowiedziały, że są dwa główne ich typy: ogniska typu wigwam i typu studnia. Potem było jeszcze parę zabaw terenowych, a na końcu mały quiz wiedzy o Tatrach z nagrodami w postaci cukierków.

Druga część miała miejsce w Wilii Oksza, dzieci oglądały filmy przyrodnicze, dowiadywały się różnych rzeczy związanych z Tatrami i ozdabiały recyklingową kozicę.

Warsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieciWarsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieciMaja wywołana do tablicy

Robimy Oscypki pod czujnym okiem bacy

Uczestnicy warsztatów przed bacówkąŻętycaRobimy oscypki

Sobotnie warsztaty okazały się ciekawsze niż mógłbym przypuszczać. W niedzielę stawiliśmy się zatem punktualnie pod Willą Oksza na kolejne z zaplanowanych spotkań. Tym razem udaliśmy się do bacówki, gdzie prawdziwy baca robi prawdziwe oscypki. Baca na powitanie poczęstował nas pyszną żętycą, a potem zaprosił do zadymionego wnętrza bacówki. Już po chwili wędziliśmy się razem z ustawionymi na półce świeżymi oscypkami i słuchaliśmy bacy, który prawił o swojej robocie z typowo góralskim akcentem i poczuciem humoru.

U bacyRobimy oscypkiRobimy oscypkiRobimy oscypki

Każdy, kto chciał, mógł sobie oscypka zrobić, a potem oczywiście go zjeść. Nie muszę chyba dodawać, że były przepyszne! Wielbiciele tego białego złota mogli na miejscu nabyć również bunc. Po wyjściu z bacówki, uwędzeni prawie jak te oscypki, siedzieliśmy na ławce i słuchaliśmy o wypasie kulturowym, o tym czym się różni od wypasu regularnego, który został zakazany po utworzeniu Parku Narodowego, i o wielu innych rzeczach z tym związanych.

Robimy oscypkiRobimy oscypki
Pamiątkowe zdjęcie z bacąWystawa Antoniego Kocyana w wozowni

Po wizycie w bacówce zobaczyliśmy jeszcze kolekcję zwierząt zebraną przez preparatora Antoniego Kocyana, która prezentowana jest w Wozowni, a na zakończenie warsztatów pani Magda zorganizowała dla dzieci różne fajne zabawy na wolnym powietrzu.

Warsztaty sportowo-przyrodnicze dla dzieci

Warsztaty sportowo-przyrodnicze były strzałem w dziesiątkę, na pewno pobudzały u dzieci zainteresowanie Tatrami i zaszczepiały im, mam nadzieję skutecznie, miłość do tych pięknych gór, wpisywały się zatem znakomicie w ideę festiwalu. Dodatkowo były bardzo praktycznym rozwiązaniem dla rodziców, którzy chcieliby w festiwalu w większym stopniu uczestniczyć. Mam nadzieję, że będą organizowane również w kolejnych latach, a może nawet rozszerzone tak, by rodzice w razie potrzeby mogli pozostawić swoje pociechy pod opieką na cały festiwalowy dzień.

Okiem kamery

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

Aby wyświetlić obiekt zainstaluj wtyczkę: Adobe Flash Player

Podsumowanie

Jeremi

Spotkania z Filmem Górskim są bardzo ciekawą, bogatą i wartościową imprezą. W tym roku zaledwie liznąłem odrobinę lukru z festiwalowego tortu, więc nie jestem kompetentny, by o festiwalu w wyczerpujący sposób pisać. Natomiast mogę powiedzieć, że to, co widziałem w zupełności wynagradzało mi drogę, którą do Zakopanego musiałem pokonać. A dodam, że poruszanie się po polskich „drogach” czasem niewiele ma wspólnego z poruszaniem! Na pokonanie zaledwie 148 km dzielących moje rodzinne miasto od Zakopanego potrzebowałem 4 godzin! Co kawałek korki, zwężenia dróg (czasem z niezrozumiałych przyczyn), ograniczenia i oczywiście budowy na których kompletnie nic się nie dzieje... Czy to nie wstyd, że nad morze coraz częściej mieszkańcy Śląska muszą jeździć przez Niemcy, a w Tatry przez Słowację? Niezależnie od kłopotów komunikacyjnych myślę, że warto na Spotkania z Filmem Górskim się wybrać. Kolejne już za rok. Zapraszam serdecznie.

Witold Wieszczek
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.