Podróże małe i duże > Nepal 2009 – zapiski z podróży

Aneks do nepalskiej przygody, czyli subiektywny poradnik dla przyszłych trekkerów

Niezbędne dokumenty i pozwolenia

By dostać się do Nepalu niezbędny jest ważny przez najbliższe pół roku paszport oraz wiza, którą bez żadnych problemów zdobyć można we wszystkich punktach granicznych i na lotnisku w Kathmandu. Przy okazji chcemy zdementować podawaną przez niektóre źródła informację, jakoby wymagane były również jakieś zaświadczenie o szczepieniach lub stanie zdrowia. Absolutnie nie jest to prawdą. Paszport oraz 40 dolarów i 2 zdjęcia na wizę to wszystko, czego wymagać będą przy wjeździe do swojego kraju nepalscy urzędnicy.

KathmanduChorągiewki modlitewneNepalska fauna

Pozwolenia trekkingowe

Każda osoba udająca się na trekking w Nepalu musi być zarejestrowana w TAAN – stowarzyszeniu zrzeszającym agencje trekkingowe. Otrzyma wtedy coś w rodzaju legitymacji, która będzie sprawdzana w punktach kontroli, na początku i końcu trasy, a dane turysty zostaną wpisane do wielkiej księgi. Do dziś zastanawia nas sensowność całego przedsięwzięcia, choć bez wątpienia cała powyższa procedura daje komuś zatrudnienie. Zarejestrować można się w Kathmandu oraz Pokharze. My korzystaliśmy z pośrednictwa hotelu. Do legitymacji potrzebne jest jedno zdjęcie, a opłata nie powinna wynieść więcej niż 5 dolarów. Przyda się też ksero paszportu. Szczegółowe informacje dostępne są na stronie TAAN (www.taan.org.np). Niestety nie wszędzie można wędrować samodzielnie, a część terytorium Nepalu jest dla turystów zamknięta. Całe szczęście są tzw. non-restricted areas, czyli tereny, gdzie można poruszać się samemu, bez przewodnika. Są to m.in. rejony Annapurny, Langtang, Dhaulagiri oraz Everestu. Częściowo zamknięte przed samodzielnymi wędrowcami obszary otworzyć może pośrednictwo agencji trekkingowej oraz opieka przewodnika. Opłaty są bardzo zróżnicowane. Zależą od konkretnego miejsca, długości trekkingu oraz terminu wyprawy.

Większość ciekawych tras przebiega przez parki narodowe i tereny chronione, w związku z czym należy uiścić opłatę za wstęp. Musimy pomyśleć o tym jeszcze w stolicy lub w Pokharze. Bilet do parku narodowego w okolicach Annapurny to wydatek 2000 rupii (80 PLN) za osobę. Konieczne będzie również kolejne legitymacyjne zdjęcie.

W Sanktuarium AnnapurnyDhaulagiri

Warto jechać

Najbardziej chyba sprzyjającą himalajskim trekkingom porą roku jest jesień. Monsun ustępuje zwykle we wrześniu – następne dwa miesiące to czas bardzo stabilnej pogody. Temperatura w górach jest przyjemna, a szlaki wyżej usytuowane na ogół wolne od śniegu. Nasz pobyt w Nepalu rozpoczął się z końcem września i załapaliśmy się na kilkudniowy powrót monsunu, jednak po upływie pierwszych deszczowych dni, pogoda nie zawiodła nas ani przez chwilę. Trekking w grudniu i styczniu jest ciągle możliwy, ale należy liczyć się z niskimi temperaturami. Bardzo mroźny jest luty. Zaraz po nim następuje sucha i ciepła wiosna. To, obok jesieni, najlepsza pora, by odwiedzić Nepal. Jest pięknie – cała przyroda budzi się do życia. Niebo bywa jednak dość często spowite chmurami, więc amatorzy górskich krajobrazów mogą być czasami lekko zawiedzeni. Nepalski klimat najmniej sprzyja turystom w porze monsunowej – od czerwca do września, kiedy to trudnym do zniesienia upałom towarzyszą bardzo obfite opady. Część szlaków trekkingowych zmienia się w rwące potoki, a niektóre drogi mogą być odcięte od świata przez błotne lawiny.

W Sanktuarium AnnapurnyW Sanktuarium

Warto się szczepić

Przy wjeździe do Nepalu szczepienia nie są obowiązkowe. Warto jednak uodpornić się na kilka choróbsk, zwłaszcza tych związanych z układem pokarmowym. Jeśli chodzi o nas to doszliśmy do wniosku, że głupio byłoby, gdyby nawet niezbyt groźna żółtaczka typu A popsuła nam wakacje. Po konsultacji z lekarzem rodzinnym zaszczepiliśmy się na WZW A (na WZW B byliśmy zaszczepieni wcześniej), dur brzuszny oraz tężec i błonicę. Koszt powyższych szczepień w Międzynarodowym Punkcie Szczepień w Katowicach to około 400 PLN za osobę.

Niektóre przewodniki sugerują piekielnie drogą prewencję przeciwmalaryczną. Z naszego doświadczenia wynika, że przy wyjeździe w góry nie jest ona konieczna. Przypadki malarii zdarzają się tam naprawdę rzadko. W dodatku przenoszącego ją robactwa jest na himalajskich szlakach znacznie mniej niż w wielu innych regionach świata. Porządny repelent powinien spokojnie wystarczyć. No chyba, że zamierzacie zwiedzić także południe Nepalu, przy granicy z Indiami (np. Park Chitwan). Tam malaria zdarza się trochę częściej, może więc warto pomyśleć wtedy o jakiejś formie dodatkowej prewencji.

Modi KholaPoranek w Bazie Annapurny

Warto zabrać

• Środki do uzdatniania wody

Nepal jest krajem, w którym beztroskie picie wody z kranu lub strumyka może skończyć się małą katastrofą. Jak w wielu innych stronach świata, tak i tu trzeba zachować ostrożność. Woda bywa niestety siedliskiem różnego rodzaju bakterii, wirusów i pierwotniaków. W mieście bez problemu kupimy wodę mineralną, jednak w górach sprawa trochę się komplikuje. W rejonie Annapurny Chhomrong jest ostatnim miejscem, w którym nabyć można płyny w plastikowych butelkach. Wyżej rozciąga się strefa wolna od plastiku, gdzie kupimy wyłącznie wyraźnie droższe puszki, napoje w szklanych butelkach lub po prostu przegotowaną wodę. Najlepiej mieć własną butlę z gazem i palnik. Gotowanie to bowiem najskuteczniejsza metoda uzdatniania, pozwalająca pozbyć się wszelkich czyhających na nasze zdrowie mikroorganizmów. Jeśli nie posiadamy własnej kuchenki, wodę należy uzdatniać za pomocą środków chemicznych. My zaopatrzyliśmy się w specyfik o nazwie AQUAMIRA-AQUAVENTURE. Jak podaje producent, środek ten skutecznie radzi sobie z wszelkimi bakteriami, wirusami i pierwotniakami. Jest ponadto prosty w użyciu – należy zmieszać kilka kropel kwasu fosforowego z dwutlenkiem chloru, odczekać kilka minut i wlać do wody, która po 15-30 minutach nadaje się do bezpiecznego spożycia. Na naszym przykładzie możemy stwierdzić, że jest to środek skuteczny. Uzdatnialiśmy nim wodę ze strumyków, a nawet wodociągów w Kathmandu i nie doświadczyliśmy ze strony układu pokarmowego żadnych przykrych dolegliwości. Dzięki Aquamirze oszczędziliśmy w Nepalu sporo rupii.

• Krem przeciwsłoneczny z wysokim filtrem (najlepiej „pięćdziesiątka”)

Porządny krem z solidnym filtrem jest w Nepalu, zwłaszcza w wysokich górach, absolutnie niezbędny. Nie ma sensu przekonywać nieprzekonanych do prewencji przeciwnowotworowej, lecz może doświadczenia męskiej połowy naszego teamu dadzą komuś do myślenia. Kilka godzin spędzonych na słońcu w Bazie Annapurny i aparat trzymany w gołych, niezabezpieczonych kremem dłoniach, zaowocowało podejrzanymi, piekącymi, sączącymi i trudno gojącymi się pęcherzami. Nic dodać.

• Ciepły śpiwór

Na wysokości powyżej 3000 m n.p.m. chłodne noce, a nawet przymrozki są normą. Słońce zachodzi już po osiemnastej, a wilgoć wdziera się nieraz w każdą szczelinę. W takich warunkach ciepły śpiwór (najlepiej puchowy) może się okazać najlepszym przyjacielem turysty.

PatanMłynki
Annapurna o wschodzieAnnapurna w chmurach

• Latarka (najlepiej wygodna czołówka)

Urządzeniem zupełnie niezbędnym na trekkingu jest również porządna latarka. Na naszej trasie prąd bywał towarem deficytowym, zwłaszcza na odcinkach położonych powyżej Himalaya Hotels. Po zachodzie słońca zdani byliśmy nieraz niemal zupełnie na własne źródła światła. Nie musimy chyba przekonywać, że bez latarki nocna wyprawa do pozbawionej oświetlenia toalety stanowiłaby nie lada wyzwanie. Brak dostępu do energii elektrycznej oznacza również konieczność zabrania ze sobą zapasowych akumulatorów do aparatów, latarek i podobnych sprzętów oraz korzystanie z każdej pojawiającej się możliwości ich doładowania. Czasem za skorzystanie z gniazdka trzeba zapłacić. Warto także pamiętać, że przedłużymy żywotność baterii wkładając je na noc do grzanego własnym ciałem śpiwora.

• Apteczka

W Kathmandu można kupić prawdopodobnie wszystkie niezbędne medykamenty, jednak apteczkę z podstawowym wyposażeniem warto zabrać z domu. Dobrze mieć ze sobą coś na kłopoty natury żołądkowo-jelitowej, skoro podobno czterdzieści procent ludzi udających się w podróż do krajów podwyższonego ryzyka, do których zaliczamy także Nepal, miewa biegunkę. Przyda się też antybiotyk o szerokim profilu działania. Jeśli infekcja dopadnie Was w mieście, bez problemu dotrzecie do lekarza, chociażby za pośrednictwem hotelu. Gorzej sprawa wygląda na szlaku. Nie mając własnych leków konieczny będzie odwrót. Jeśli chodzi o nas, przydały się jedynie tabletki od bólu głowy (konieczne po kilku godzinach spędzonych w nepalskim autobusie) oraz woda utleniona (użyta do dezynfekcji ran odniesionych w starciu z krwiożerczymi pijawkami).

MachhapuchhreAnnapurnaAnnapurna o brzasku

Warto kupić

• Sprzęt turystyczny

Nepal jest krajem, w którym oferta podrabianego sprzętu turystycznego wiodących światowych marek jest niezwykle bogata. Można tu kupić wszystko, co w górach niezbędne – od butów, przez komplet odzieży, po plecaki, namioty, itp... O ile oryginalny sprzęt kosztuje w Nepalu mniej więcej tyle, co u nas, o tyle jego podróbki są kilka, a nawet kilkanaście razy tańsze. Warto dodać, że czasem trudno między oryginałem a podróbką znaleźć wyraźniejszą różnicę. No i jak tu nie skusić się na trekkingowe skarpety lub termoaktywną koszulkę za 8 złotych?

• Ubrania

Wybierając się do Nepalu nie warto pakować zbyt wielu ubrań przeznaczonych do chodzenia po mieście. Całą niezbędną garderobę kupić można na miejscu. Jeśli ktoś preferuje ciuchy w stylu indyjsko-hipisowskim, radzimy zabrać mu dodatkową torbę, ewentualnie zabezpieczyć w plecaku jakieś wolne miejsce. Odzież jest w Nepalu naprawdę tania. Co jednak ważniejsze – bardzo ładna i dobrze odszyta. Pewne zastrzeżenia budzi tylko jej trwałość. Trudno jednak oczekiwać cudów od ubrań za kilka czy nawet kilkanaście złotych.

• Biżuteria

Nepalska biżuteria cieszy się wśród turystów nieprzypadkową popularnością. Znaleźć tu można naprawdę wyjątkowe produkty. Najwięcej czasu spędziliśmy na negocjacjach z Tybetankami, które w Nepalu na każdym niemal kroku prezentują swoje wyroby: koraliki, bransoletki, wisiorki, kolczyki, obrączki i inne błyskotki. Takie zakupy są odrobinę droższe niż w standardowym sklepie, ale przy okazji wspiera się tybetańską emigrację. W dużych miastach dostępna jest bardzo ładna, srebrna biżuteria. Najlepiej kupić ją chyba w Pokharze, gdzie oferta jest porównywalna do Kathmandu, a ceny wyraźnie niższe. Z drugiej jednak strony stołeczni sprzedawcy ze względu na sporą konkurencję dużo chętniej się targują. Wytrawny negocjator może zbić nieraz cenę wyjściową nawet o połowę.

• Przyprawy

Urzeczeni smakami Nepalu postanowiliśmy ich namiastkę zabrać ze sobą do domu. Wizyta w małym sklepiku z przyprawami wprawiła nas w konsternację. Wybór rozmaitych specyfików jest naprawdę ogromny. Większość ze sprzedawanych tu zwykle w sporych, stu lub dwustugramowych opakowaniach przypraw to masale – specjalne mieszanki dosłownie na każdą okazję: do poszczególnych mięs, ryb, warzyw, makaronu, ryżu, a nawet kawy czy herbaty. Każda odmiana w różnych stopniach ostrości. Zdecydowaliśmy się na najostrzejszą, jaka była w sklepie. Tak, jest ostra.

• Papierosy Gudang Garam

Te kultowe, o czym dowiedzieliśmy się już po powrocie z Nepalu, papierosy produkowane są z mieszanki tytoniu, zmielonych goździków i innych egzotycznych dodatków. Mają swoich wiernych fanów w każdej części globu, a ich specyficzny aromat natychmiast jednoczy osoby zdające sobie sprawę, na jaki trafiły skarb. W Europie niestety w ogóle nie da się ich kupić. W sprzedaży bywają inne marki goździkowych papierosów, jednak do Garamów absolutnie się nie umywają.

• Mapy

Gdy planujemy podróż na własną rękę warto wcześniej rozeznać teren. Logicznym posunięciem jest zakup przewodnika oraz mapy. Zaopatrzyliśmy się jeszcze w Polsce w mapę rejonu Annapurny, za którą na allegro przyszło nam zapłacić ok. 50 PLN. Na miejscu okazało się, że identyczna kosztuje 250 rupii, czyli około 10 PLN. Jak widać bycie zapobiegliwym nie zawsze popłaca. Warto natomiast kupić dobry przewodnik. W podróż zabraliśmy „Himalaje Nepalu” Janusza Kurczaba, pozycję wydaną przez Sklep Podróżnika. W Kathmandu przeglądając nepalskie mapy odnosiliśmy wrażenie, że cechuje je duża dowolność interpretacji. Porównywanie map różnych wydawców nierzadko przypominało grę typu „znajdź różnicę”, do tego niezbyt trudną. Dzięki przewodnikowi nie mieliśmy żadnych poważnych problemów z orientacją i znalezieniem odpowiedniej drogi.

MglistoBardzo mglisto

Komunikacja wewnętrzna

Nepal posiada dość ubogą sieć dróg jezdnych. Nie są one w najlepszym stanie, do tego łączą jedynie kilka najważniejszych ośrodków miejskich i centrów turystycznych. W wiele miejsc można dotrzeć natomiast korzystając z lokalnego transportu lotniczego. Ceny biletów, w zależności od długości trasy, mieszczą się w przedziale od 80 do 150 dolarów w jedną stronę.

Podnóża HimalajówŚwietlica jednego z hotelików na szlaku

Noclegi

Koszty noclegów w Nepalu nie będą wielkim obciążeniem nawet dla niezbyt zamożnych podróżników. Najdroższa oczywiście jest stolica, ale i tutaj nietrudno o lokum za kilka dolarów. Jeśli chodzi o nas, z pełnym przekonaniem polecamy hotel Ganesh Himal. Świetna lokalizacja, bezpieczeństwo, komfortowe warunki, miła obsługa i dobra kuchnia to największe zalety tego miejsca, w którym za dwuosobowy pokój zapłacić trzeba około 15 dolarów. Ceny noclegów w Pokharze wyglądają podobnie. Dużo taniej jest za to w górach. Na trasie trekkingu w rejonie Annapurny płaciliśmy za pokój od 100 do 200 rupii (4-8 PLN).

Przyszłym trekkerom praktycznych rad udzielali Basia Saternus i Jakub Depowski.
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.