Kącik poezji > Jan Kochanowski

Fraszki Jana Kochanowskiego, księgi pierwsze (69-96)

Komu sto fraszek zda się przeczyść mało, Ten siła złego wytrwać może cało.

No i księgi pierwsze praktycznie już za nami! W ostatniej porcji pochodzących z niej fraszek jest jedna z moich ulubionych! Jej bohaterem jest Piotr Rojzjusz, w swojej ojczystej ziemi znany jako Ruiz de Moros. Humanista, poeta, w latach 1541–1550 profesor prawa na Uniwersytecie Krakowskim. Jego stosunki z uczelnią nie układały się najlepiej, a rozgoryczenie można dostrzec między innymi w ironicznym epigramacie konstatującym, że zawód prawnika jest w Polsce równie potrzebny, co futrzarza w Etiopii.

Po opuszczeniu Uniwersytetu w 1550 roku przeniósł się na dwór Dei gratia regis Poloniae, magni ducis Lithuaniae – Zygmunta Augusta, którego został doradcą prawnym. Za swoim królem wyjechał na Litwę, skąd odbywał sporadyczne podróże. Zmarł w Wilnie w 1571 roku.

FraszkiFraszkiFraszki

Był przyjacielem między innymi Mikołaja Reja, Andrzeja Frycza-Modrzewskiego i oczywiście Jana Kochanowskiego, który uczynił go bohaterem genialnej fraszki O doktorze Hiszpanie.

Witold Wieszczek

O GOSPODYNIEJ (I 69) Starosta jednej paniej rozkazał objawić, Że legata rzymskiego u niej miał postawić. Ba toć, pry, legat prawy, co go stawiać trzeba, Ale w mym domu takim nie dawają chleba. Jan Kochanowski

NA HARDEGO (I 70) Nie bądź mi hardym, chociaś wielkim panem, Jam nie starostą, ani kasztellanem, Ale gdy namniej podweselę sobie, Siła1 mam w głowie panów równych tobie. Jan Kochanowski

  1. Siła - wielu.

Z ANAKREONTA IV (I 71) Kiedyby1 worek bogatego złota Mógł człowiekowi przysporzyć żywota: I sam bych się już jął pieniędzy chować, Żebych się miał czym śmierci odkupować. Ale jesli nikt kupnem nie przyczyni Żywota sobie, zaż nie głupie czyni Kto się forsuje, a żywie w kłopocie? Jesli masz umrzeć, a cóż ci po złocie? Ja dobrej myśli zawżdy chcę używać, Ja z przyjacioły chcę pospołu bywać, A jesli Wenus od tego nie będzie, I Bogumiła niechaj się przysiędzie! Jan Kochanowski

  1. kiedyby - gdyby.

NA SOKALSKIE MOGIŁY (I 72) Tusmy1 się mężnie prze ojczyznę bili, I na ostatek gardła położyli. Nie masz przecz, gościu, złes nad nami tracić2, Taką śmierć mógłbyś sam drogo zapłacić. Jan Kochanowski

  1. tusmy - pod Sokalem w bitwie z Tatarami w 1519 r.

  2. Nie masz przecz... - nie płacz nad nami.

DO JANA (I 73) Radzę Janie, daj pokój przedsięwzięciu swemu: Bo bądź krótko, bądź długo, przecię przydzie ktemu, Że się człowiek obaczy, a co mu dziś miło, To mu będzie za czasem wstyd w oczu mnożiło. Tę rozkosz, którą teraz tak drogo szacujesz, Puścisz taniej po chwili, gdy prawdę poczujesz. A tak co ma czas przynieść, uprzedź go ty raczej, Odmień swój bieg, a żagle nakręć w czas inaczej! Świadomeś słów łaskawych i pięknej postawy, Zdradę widzisz, znajże więc, co przyjaciel prawy. A ty, o morska Wenus, chluśni zraz tej paniej, A pomści się wzdychania i moich złes na niej. Jan Kochanowski

O DOKTORZE HISZPANIE (I 74) Nasz dobry doktór1 spać się od nas bierze, Ani chce z nami doczekać wieczerze. Dajcie mu pokój, najdziem go w pościeli, A sami przedsię bywajmy weseli. Już po wieczerzy, pódźmy do Hiszpana, Ba wierę pódźmy, ale nie bez dzbana. Pusczaj doktorze towarzyszu miły, Doktór nie puścił, ale drzwi puściły. Jedna nie wadzi, daj ci Boże zdrowie, By jeno jedna, doktór na to powie. Od jednej przyszło aż więc do dziewiąci, A doktorowi mózg się we łbie mąci. Trudny (powiada) mój rząd2 z tymi pany, Szedłem spać trzeźwio, a wstanę pijany. Jan Kochanowski

  1. Kiedy byłem mały, na wsi na Podkarpaciu czasem słyszałem taką odmianę doktór/doktórka, czyli może są jeszcze miejsca, gdzie ta forma przetrwała do naszych czasów.

  2. rząd – porządek, kolejka do dzbana.

O SZLACHCICU POLSKIM (I 75) Jeden pan wielmożny niedawno powiedział, W Polscze szlachcic jakoby też na karczmie siedział. Bo kto jedno przyjedzie, to z każdym pić musi, A żona pościel zwłócząc nieboga się krtusi. Jan Kochanowski

EPITAFIUM DZIECIĘCIU (I 76) Ojcze, nademną płakać nie potrzeba, Moja niewinność wniosła mię do nieba. Bodaj tak wiele tobie przyczyniła, Ile mnie sroga śmierć lat ukrzywdziła. Jan Kochanowski

NA MŁODOŚĆ (I 77) Jakoby też rok bez wiosny mieć chcieli, Którzy chcą żeby młodzi nie szaleli. Jan Kochanowski

NA STAROŚĆ (I 78) Biedna starości, wszyscy cię żądamy, A kiedy przydziesz, to zaś narzekamy. Jan Kochanowski

NA ŚMIERĆ (I 79) Obłudny świecie, jakoć się tu widzi, Doszedłem portu; już więc z inszych szydzi! Jan Kochanowski

NA FRASOWNE (I 80) Przy jednym sczęściu dwie szkodzie1 Bóg daje; Głupi nie widzi, więc Fortunie łaje. Baczny co dobrze, to na wirsch2 wykłada, A co nie gmyśli3, to pilnie przysiada4. Jan Kochanowski

  1. szkodzie - liczba podwójna (szkody).

  2. na wirsch - na wierzch, na górę.

  3. gmyśli - po myśli.

  4. pilnie przysiada - chowa pod siebie.

NA FORTUNĘ (I 81) W tym się Fortuny radzić nie potrzeba, Chowaj swe dobrze, coć Bóg życzył z nieba. A kiedy będziesz miał pogodę na co, Łapaj jej z przodku, z tyłu nie masz za co1. Jan Kochanowski

  1. Chodzi o grecką Kairos, Pogodę, łac. Occasio, boginię uosabiającą sposobną chwilę. Przedstawiano ją z długimi włosami na przedzie głowy, z tyłu nagiej na znak, że kto nie korzysta z chwili (nie chwytając jej za włosy), ten, gdy się od niego odwróci, już jej nie złapie.

O FRASZKACH (I 82) Najdziesz tu fraszkę dobrą, najdziesz złą i śrzednią, Nie wszytkoć mury wiodą materją przednią1. Z boków cegłę rumieńszą i kamień ciosany, W pośrzodek sztuki kładą i gruz brakowany. Jan Kochanowski

  1. Nie cały mur jest z najlepszego materiału.

DO MIŁOŚCI (I 83) Chyba w serce, Miłości, proszę, nie uderzaj, Ale na każdy członek inszy śmiele zmierzaj. Jan Kochanowski

O ŚMIERCI (I 84) Śmiesznie to rzekła jedna białogłowa, Słuchając pieśni, w której są te słowa, Rada bym śmierci, by już przyszła na mię; Proszę, kto śmiercią, niech go też mam znamię. Jan Kochanowski

NA UCZTĘ (I 85) Szeląg dam od wychodu, nie zjem jeno jaje: Drożej sram, niźli jadam; złe to obyczaje. Jan Kochanowski

DO CHMURY (I 86) Mówiłem ja tobie Chmura, Że przy kuchni bywa dziura; Aleś mnie ty nie chciał wierzyć, Wolałeś swym grzbietem zmierzyć. Jan Kochanowski

O TYMŻE (I 87) Wierzę od początku świata Nie były tak suche lata, Oczy nasze to widziały, Chmury się w rzekach kąpały. Jan Kochanowski

EPITAFIUM DZIECIĘCIU (I 88) Byłem ojcem niedawno, dziś nie mam nikogo, Co by mię tak zwał; takem w dzieci znisczał srogo. Wszytki mi śmierć pożarła; jedno śmierć połknęło, Haftkę lichą połknąwszy, tak swój koniec wzięło. Jan Kochanowski

DO PAWŁA (I 89) Dobra to, Pawle (możesz wierzyć) szkoła, Gdzie każą patrzać na poślednie koła1. Człowiek, gdy mu się wedle myśli wodzi, Mnima, że prosto, nie po ziemi chodzi; Ale nietrwała rozkosz na tym świecie, Upadnie jako kwiat za kosą lecie. Jan Kochanowski

  1. poślednie koła - oglądać się na tylne koła - przysłowie.

NA SLASĘ (I 90) Stań ku słońcu, a rozdziew gębę, panie Slasa, A już nie będziem szukać inszego kompasa1; Bo ten nos, coć to gęby już ledwie nie minie, Na zębach nam okaże, o której godzinie. Jan Kochanowski

  1. kompasa - zegara słonecznego.

EPITAFIUM WYSOCKIEMU (I 91) Urodziłem się w Prusiech, Wysockim mię zwano, Umarłem w młodym wieku i tu mię schowano. U śmierci w tejże cenie młody, co i stary, Napadnieli jej na raz, nie da doróść miary. Jan Kochanowski

DO PANIEJ (I 92) Imię twe, pani, które rad mianuję1, Najdziesz w mych rymiech często napisane. A kiedy będzie od ludzi czytane, Masz przed inszemi, jesli ja co czuję. Bych cię z drogiego marmóru2 postawił, Bych cię dał ulać i z sczerego złota, (Czego uroda i twa godna cnota) Jeszcze bych cię czci trwałej nie nabawił. I mauzolea, i egiptskie grody, Ostatniej śmierci próżne być nie mogą3, Albo je ogień, albo nagłe wody, Albo je lata zazdrościwe zmogą; Sława z dowcipu sama wiecznie stoi, Ta gwałtu nie zna, ta się lat nie boi. Jan Kochanowski

  1. mianuję - wymawiam.

  2. marmór - dawna pisownia wyrazu marmur.

  3. ostatniej śmierci... - nie oprą się śmierci, zniszczeniu, w przeciwieństwie do słów naszego skromnego Jana z Czarnolasu:).

O MIŁOŚCI (I 93) Próżno uciec, próżno się przed miłością schronić, Bo jako lotny nie ma pieszego dogonić? Jan Kochanowski

NA KOGOŚ (I 94) Wyganiasz psa z piekarniej; ba, raczej sam wynijdź, Bo tu jednak masz diabła u kucharek czynić. Jan Kochanowski

O FRASZKACH (I 95) Komu sto fraszek zda się przeczyść1 mało, Ten siła złego wytrwać może cało. Jan Kochanowski

  1. przeczyść - przeczytać.

O ŻYWOCIE LUDZKIM II (I 96) Wieczna myśli, któraś jest dalej niż od wieka, Jesli cię też to rusza, co czasem człowieka, Wierzę, że tam na niebie masz mięsopust prawy1, Patrząc na rozmaite świata tego sprawy. Bo leda co wyrzucisz, to my, jako dzieci, W taki treter2, że z sobą wyniesiem i śmieci. Więc temu rękaw urwą, a ten czapkę straci, Drugi tej krotochwile i włosy przypłaci, Na koniec niefortuna, albo śmierć przypadnie, To drugi, choćby nierad, czacz3 porzuci snadnie. Panie, godnoli, niech tę rozkosz z tobą czuję, Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję. Jan Kochanowski

  1. mięsopust prawy - prawdziwe widowisko karnawałowe (zapustne), w czasie którego między gawiedź uliczną rzucano przysmaki, co wywoływało bójki.

  2. treter - zamęt zamieszanie.

  3. czacz - cacko, zabawkę.

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.