Podróże małe i duże > Wspomnienia z Danii

Horsens - miasto, które pokochałam

18.03.09, Horsens

Dzień prania. Wyruszamy z wizytą do kolegów Michała, którzy jako jedyni posiadają cud techniki jakim jest pralka. Chłopcy zapraszają nas do siebie na kawę. Rozmowa zbacza na tematy związane z ich życiem tutaj i kontaktami z innymi obcokrajowcami. Dowiaduję się, że Polacy bardzo chętnie ich rozpijają. Dumni są z tego, że to nasi rodacy mają 'najtwardsze głowy'. Ta wiadomość szczególnie mnie nie dziwi. Polacy, niestety, już od paru stuleci są znani z upodobań do alkoholowych trunków. Najwyraźniej nic szczególnego w naszym narodzie się nie zmieniło. Dziwi mnie jednak inna rzecz. Mam wrażenie, że poprzez wyjazd chłopcy także odkrywają swoją drugą naturę, tą bardziej delikatną, może wręcz kobiecą. Studenci prezentują mi swoją kolekcję muszelek. Z błyskiem w oku wskazują różne okazy. Z podekscytowaniem pokazują mi także swoje kamyczki, ich zdaniem bursztyny. Od razu zauważam, że na pewno nimi nie są. Mają kolor karmelu. Widziałam takie same kamyczki porozrzucane w centrum miasta. Nie chcę jednak sprawiać im przykrości, więc tylko uśmiecham się do nich szeroko.

HorsensHorsens centrumMieszkanie RasmussenOkna

Następnie rozmowa przechodzi na temat porządków. Bulwersuje ich bałagan, który robi Francuz, ich współlokator. Od razu przypomina mi się stereotypowy obraz pokoju typowego faceta. Porozrzucane nieświeże skarpetki, 'artystyczny nieład' w pokoju. Parę takich wyjazdów, a chłopcy zmienią się nie do poznania. Stworzą nową wizję męskiego pokoju, uporządkowanego i pachnącego świeżością. Utopia? Kto wie, może i nie. W porze obiadowej, kończymy naszą gościnę. Bardzo polubiłam tych sympatycznych studentów i zapraszam ich na wspólny spacer. Pod koniec naszego spotkania, jeden z nich, zadaje mi jeszcze pytanie: Co zrobić, aby omlet był bardziej puszysty?

19.03.09, Horsens

Wszechobecne roweryPrzed BornehavenHerb Horsens

Otwieram oczy. W pierwszym odruchu mam ochotę krzyknąć: Gdzie jestem?! Przerażenie szybko jednak mija. Myślałam, że jestem już w domu. To był jednak tylko sen. Uśmiecham się do siebie, ciesząc się, że nadal jestem w Danii. Z piosenką Właśnie wstał nowy dzień, jeszcze raz do zdobycia cały świat, o tym wiem.... Szykujemy się na kolejną wyprawę po Horsens.

Kościół protestancki KlosterkirkenKrokusyPark

Jest co oglądać. Spacer zajmuje nam parę godzin. Zwiedzanie dzielimy na dwie połowy, z przerwą na obiad. Turysta nudzić się tu nie może. Horsens jest jednym z ośmiu największych miast w Danii. Dobrze zagospodarowanym. Zachwycam się pięknymi zdobieniami na mijanych budynkach. Przeważa styl klasyczny. Mój ulubieniec wśród architektury. Odwiedzam m.in. kościół protestancki. Urządzony został z przepychem. Staram się sfotografować każdy element architektury oraz rzeźb w świątyni. Nie chcę, aby coś umknęło mojej uwadze. Nie potrafię nacieszyć oczu także pięknymi krokusami, które spotykamy na każdym kroku. Są jak świeży powiew wiosny. Żółte, białe, fioletowe tworzą ogromne dywany w parku. Gdybym miała umrzeć w tej chwili, położyłabym się między tymi krokusami, oczekując na przyjście anioła. Patrzyłabym w niebo i wiedziała gdzie trafię. Z takiego miejsca nie można zejść do piekła, jest tu zbyt pięknie. Na wypadek, gdyby ktoś wpadł na tak samo dziwny pomysł jak ja, niedaleko znajduje się stary, uroczy cmentarz. Mijamy galerię sztuki współczesnej, później zamknięte już muzeum przemysłu.

Wnętrze kościołaDywan z krokusów
WieżaKuter rybackiPomnik Artemidy

Naszą wyprawę kończymy w porcie. Oglądamy zachód Słońca. Po chwili otacza nas ciemność, jesteśmy w tym porcie sami. Tylko stare łajby, opuszczone budynki i my... W mojej głowie rodzi się scenariusz rodem z kryminalnych filmów. Spokojnie, to tylko Horsens, tutaj jest bardzo bezpiecznie. Późną nocą można spokojnie przejść się na spacer - zapewnia mnie Michał. Mimo wszystko przyspieszamy kroku.

SarenkaPomnikPrzed muzeum Nina Saunders

20.03.09, Horsens.

Jestem tu jedynie ciałem. Niemal przy każdej czynności, jaką wykonuję, obecna jest mi myśl o powrocie do kraju. Jutro wyjeżdżam, o nie!

Ostatni dzień mojej podróży po Danii zamierzam spędzić nad zatoką. Zabieramy z Michałem naleśniki i jemy je na świeżym powietrzu. Mogłabym tak częściej. Miłe towarzystwo, wspaniały widok, świeże powietrze. Będzie mi tego brakować. Co jest w morzu przyciągającego, co sprawia, że można wpatrywać się w nie godzinami? Godzinę a może i dwie, zajmuje mi zbieranie muszelek. Bałtyk jest bardzo różnorodny. Nad polskim morzem jeśli znajdę jedną, kruchą muszelkę skaczę z radości. Tutaj w pięć minut zapełniam garść pięknymi, dużymi muszlami. Po paru godzinach mam pełen plecak. Kto by pomyślał trzymając w ręku muszlę o tym, że mieszkała tam kiedyś małża, podobna do obślizgłego ślimaka... Rozczulają mnie malutkie muszelki. Czyżby odzywał się we mnie instynkt macierzyński? Wiem, że gdy widzę malutkie dzieci czy zwierzątka, to mam ochotę je przytulić z całych sił, bo 'są takie słodziutkie!' Ale żeby mieć instynkt w stosunku do muszelek? One są takie rozkoszne, malutkie i bezbronne! Nie potrafię nie podnieść kolejnej.

Muzeum sztuki nowoczesnejKompleks sportowy CASA ARENA HORSENSZatoka

Po obiedzie wsiadamy na rowery i jedziemy do szkoły Michała. Każdy ze studentów z wymiany zagranicznej dostaje rower. Ten środek transportu cieszy się tutaj ogromną popularnością. 90% ludzi, których mijam to rowerzyści.

Szkoła jest czynna 24 godziny na dobę. Uczniowie posiadają specjalne karty dzięki którym mogą wejść do budynku. Szkoła bardzo mi się podoba. Można w niej korzystać z darmowego internetu. Zwiedzam cały budynek. Mało która sala jest zamknięta. Podoba mi się, że budynek jest dostępny dla każdego, a nikt nie kradnie ani nie dewastuje. Po co niszczyć swoją własność? W szkole, choć obecnie prawie pustej, przyciąga mnie międzynarodowy klimat. Uważnie czytam artykuł zawierający wywiad ze studentami tej uczelni. Chciałabym być jednym z nich... Podoba mi się idea poznawania innych kultur poprzez obcokrajowców. To jest tak, jakbyśmy odbywali małą wycieczkę po kraju, z którego pochodzi dana osoba. Każdy wyniósł coś ze swojej ojczyzny. Tradycję, kulturę, obyczaje a może i obecną modę. Tolerancja - tutaj to słowo pisane jest z samych dużych liter. To niesamowite, że w jednym miejscu żyją w zgodzie ze sobą wszelkie narody. Bez polityki, czy wzajemnej nienawiści.

Ostatni punkt dzisiejszego dnia, który za szybko umyka, to market i zapas żelek do Polski. Za ostatnie korony kupuję tyle żelek na ile mnie stać. A potem próbuję upchać je do walizki. Jest ciężko.

21.03.09, Horsens, Hamburg i inne miasta w drodze do Polski

Rano znosząc walizkę ostatni raz zerkam na domek, w którym było mi dane mieszkać przez ostatnie osiem dni. Żegnam się ze znajomymi i razem z Michałem wychodzę na dworzec autobusowy. Nie mam ochoty wyjeżdżać. Jednak, niestety, kiedyś trzeba. Zwłaszcza, że czekają mnie przyspieszone przygotowania do matury. 'Nie!!!' mam ochotę krzyknąć. Dlaczego ten czas tak szybko leci?!

Nie zawsze mogę jednak narzekać na szybki upływ czasu. Stresuję się, gdy nie widzę nikogo na dworcu. Autokar dodatkowo się spóźnia. W mojej głowie zaczynają się kłębić najgorsze myśli. Jednak i na niego przychodzi kiedyś pora. Żegnam się z Michałem, podaje bilet kierowcy i ostatni raz spoglądam na Horsens. Miasto, które pokochałam. Może kiedyś tu jeszcze powrócę? Ostatni oddech świeżym powietrzem. Chwilkę później zasypiam w ciepłym autokarze. Czas mija szybko, przesiadka w Hamburgu, potem sen, który skraca mi kilka godzin podróży i Polska. Kochana Polska! Po przekroczeniu naszej granicy zasnąć już nie mogę. Nie z powodu bezsenności. Jakość polskich dróg pozostawia wiele do życzenia.

22.03.09 Miasto, Polska

Wychodzę z autokaru. Zaciągam się powietrzem. Nie podoba mi się. Ma zapach pełnego spalin śląskiego miasta. Budynki brudne, szare, przygnębiające. Bloki z idiotycznymi hasłami napisanymi przez kibiców (lokalnych patriotów?!). Hmm... czy mogę wsiąść z powrotem do autokaru?

Olga Zabielska
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.