Państwo, polityka, społeczeństwo... > Subiektywny przewodnik po saunach

Sauna przy krytej pływalni (Tychy)

ŁaźniaSauny, które do tej pory odwiedzaliśmy, kusiły luksusem i niezliczonymi atrakcjami. Może się to wydać dziwne, ale czasem spędzaliśmy w nich całe dnie i wcale się nie nudziliśmy! Pobyt w nich wykraczał ponad to, co moglibyśmy nazwać relaksem i odpoczynkiem, a dzięki choćby rytuałom saunowym stawał się wręcz rozrywką. Na pewno jest to ciekawe doświadczenie i wszystkim wielbicielom saun z czystym sumieniem te miejsca polecamy. Jednak nie zawsze możemy sobie pozwolić, aby poświęcić na wypoczynek cały dzień. Nie każdy też ma tak zasobną kieszeń, by z takich usług korzystać regularnie raz–dwa razy w tygodniu, a przecież prawdziwy saunomaniak nie oddaje się temu zajęciu tylko od święta!

Dzisiaj chcielibyśmy Wam pokazać, że można też zupełnie inaczej. Zdarzają się małe obiekty, które może nie rozpieszczają klientów ilością atrakcji, ale zapewniają to, co najważniejsze: wysoką temperaturę w saunie, niską temperaturę w „przeręblu” i możliwość poprawnego saunowania. Nie ma ich może dużo, ale się zdarzają, a jeśli możemy Was prosić o pomoc, to zgłaszajcie nam i takie ośrodki, bo są chyba trudniejsze do odnalezienia, niż te duże, nie żałujące pieniędzy na reklamę. W niniejszym odcinku naszego przewodnika zapraszamy w skromne progi saunarium, które nie dorobiło się nawet żadnej marketingowej nazwy. Funkcjonuje po prostu jako „gabinet odnowy biologicznej” na terenie krytej pływalni w Tychach. Uwierzylibyście? Nawet nie „Centrum odnowy biologicznej”, ot po prostu, skromny gabinecik. Zajrzyjmy do środka.

Wyposażenie

PrysznicDo dyspozycji może nie mamy wiele, ale z drugiej strony tego, co najważniejsze, nie brakuje:

Sauny suche i mokre: 14-osobowa sauna sucha (temperatura: 100°C, wilgotność: 5–20%).

Łaźnie: 6-osobowa łaźnia.

Sauna na podczerwień: brak.

Inne: w budynku, niezależnie od sauny, mieści się również basen, siłownia, pokój masażu, restauracja i pokoje do wynajęcia.

Dla ochłody: duża niecka z zimną wodą.

Prysznice: dwa prysznice z regulowaną temperaturą wody.

Hydromasaże/baseny: katedra do biczy wodnych obsługiwana przez pracownika sauny (płatna dodatkowo).

Odpoczynek: przyciemniona sala wypoczynkowa z leżakami, ławkami i wagą lekarską.

Na zewnątrz: brak.

Szatnie: jedna koedukacyjna.

Udogodnienia: brak.

Nasze subiektywne uwagi odnośnie do wyposażenia

Saunarium w TychachSaunarium jest niewielkie i oferuje tylko jedną saunę fińską i jedną łaźnię. Miło zaskakuje dobrze dogrzana sauna sucha – piec o mocy 15 kW sprawia, że na najwyższej ławie można się cieszyć temperaturą około 100°C. W niektórych miejscach widać zużycie desek, co prawdopodobnie jest winą niepoprawnie saunujących gości, ale o tym później.

Łaźnia mokra wita kuriozalnym poleceniem, by korzystać z niej, siadając na ręczniku, co oczywiście musi być wynikiem czyjejś pomyłki i przez nikogo nie jest przestrzegane. Inna sprawa, że wydaje się być wśród klientów mniej popularna, może dlatego, że parownik płata figle i nie utrzymuje tu jakiejś w miarę stabilnej atmosfery. Czasem jest przyjemnie, ale zdarzało nam się już uciekać, bo było zbyt gorąco, a innym razem zupełnie zimno.

Sauna na tyskiej pływalni jest może uboga i surowa w porównaniu z większymi kompleksami, jednak pod względem podstawowego wyposażenia niczego jej nie brakuje – są najważniejsze rodzaje saun, prysznice, niecka z zimną wodą i wypoczywalnia, a to już wystarczy do czerpania korzyści z saunowania. Nie należy się jednak spodziewać tutaj jakichkolwiek udogodnień. Nie znajdziemy podgrzewanych leżaków, mydła przy prysznicach, czy dystrybutora z pitną wodą. O to musimy zadbać sami.

Reasumując: jest dostatecznie, czyli mogłoby być lepiej, ale z drugiej strony nie brakuje niczego istotnego z punktu widzenia wielbiciela saun.

Nasza ocena za wyposażenie: 3.

Dodatkowe atrakcje

WypoczywalniaW tym miejscu zawsze pisaliśmy przede wszystkim o oferowanych przez obiekt seansach, których w Tychach z pewnością bardzo nam brakuje... Z drugiej strony chyba tutejsza sauna jest na nie trochę za mała, więc trudno mieć o to pretensje.

Największą dodatkową atrakcją tyskiej sauny jest waga lekarska. Nie piszemy tego z przekąsem, ta waga naprawdę bardzo nam się podoba! Ponadto każdy, kto pamięta czasy, gdy w szkołach były jeszcze higienistki, które dwa razy w roku na takiej wadze uczniów ważyły i mierzyły, musi na ten widok przeżyć chwilę wzruszenia. Ba, wręcz poczuć się jak dziecko, które właśnie dostało nową zabawkę, bo przecież teraz możemy się już zważyć sami! No i nie ma strachu, że higienistka będzie zaglądała nam do majtek!

Ponadto za dodatkową atrakcję możemy chyba uznać bicze wodne, których jednak, wstyd się przyznać, nie wypróbowaliśmy. Swoją drogą wygląda to trochę zabawnie, gdy do sauny przychodzi w stroju kąpielowym ktoś z zewnątrz i tej zabawnej terapii się poddaje. Biczowanie trwa około 10–12 minut i kosztuje 10 złotych. Może następnym razem...

Jak już wspomnieliśmy, znajdziemy tu również pomieszczenie do masażu. Ta przyjemność kosztuje różnie, w zależności od wybranego wariantu. Pełny masaż całego ciała to wydatek 75 złotych. Nie próbowaliśmy, więc nie możemy się wypowiadać.

Kultura saunowania i dostępność

Poprawne saunowanie w saunie fińskiejNajlepsza, a właściwie jedyna godna uwagi tyska sauna jest obiektem dość specyficznym. Z jednej strony trzeba ją bardzo pochwalić za brak dni tekstylnych i możliwość prawidłowego, czyli nagiego saunowania, a z drugiej strony jej bywalcy z kulturą saunowania często są jednak mocno na bakier. Owszem, przeważająca większość z nich korzysta z sauny nago, a przed wejściem bierze obowiązkowy prysznic, ale zapomina o bardzo istotnym szczególe. To, że ręcznik nie służy do okrywania się, nie znaczy, że jest niepotrzebną szmatką. Ręcznikiem wycieramy się przed wejściem do sauny, a następnie podkładamy go pod całe ciało z bardzo prostego powodu – aby nie zostawiać po sobie plam potu na deskach. Powtarzamy, pod CAŁE ciało, a nie tylko pod pupę! Niestety, bardzo często byliśmy tutaj świadkami scen, gdy jakiś jegomość wstając, pozostawiał po sobie na ławce dosłownie kałużę potu (nic dziwnego, że w niektórych punktach drewno wygląda fatalnie). Siadanie w takim miejscu, rzecz jasna, nie jest zbyt przyjemne czy higieniczne.

Ponieważ nie ma tu rytuałów, to obsługa nie ma okazji wychowywać gości, szkoda jednak, że brakuje też wyraźniejszych informacji na ten temat przy wejściu do sauny. Jest co prawda kartka z napisem: „w saunie należy siedzieć lub leżeć na ręczniku”, ale najwyraźniej nie dla każdego jest oczywiste, że całym ciałem.

Z drugiej strony, może świadomość kultury saunowania dociera do klientów tyskiej sauny innymi kanałami, bo mamy wrażenie, że coraz częściej spotykamy tutaj osoby saunujące poprawnie. Może z czasem reszta weźmie z nich przykład.

W tyskiej saunie nie obowiązuje również panujący przeważnie zwyczaj zachowywania ciszy. Rozmowy słyszy się i w saunach, i w wypoczywalni, wszędzie. Może to dlatego, że w tak małym obiekcie częściej spotykają się znajomi i trudno nie wykorzystać okazji do jakichś małych pogaduszek. Czy jest to zachowanie aż tak naganne? Sądzimy, że nie. Może czasem niektórzy goście są trochę denerwujący, ale przy ogólnej akceptacji takiego stanu rzeczy trudno czynić z tego zarzut. Jak to mówią: co kraj, to obyczaj.

Poprawne saunowanie w saunie fińskiejJak już wspomnieliśmy, w tyskiej saunie brak jest dni tekstylnych, obiekt ma jednak wyjście „dla wstydliwych”. Dni koedukacyjne wypadają w środy, soboty, niedziele i w godzinach przedpołudniowych, pozostałe są sprawiedliwie dzielone pomiędzy panów i panie. Nie jest to może rozwiązanie idealne, ale z drugiej strony na pewno lepsze to, niż przymykanie oczu raz w tygodniu i wpuszczanie ludzi w strojach kąpielowych.

Tyska sauna ma jeszcze jedną, ogromną zaletę, możemy do niej zabrać swoje pociechy. Co prawda nie jest idealnie, bo pod opieką rodzica wstęp mają dzieci dopiero od 10 roku życia, ale to i tak lepiej, niż w wielu innych obiektach, gdzie osoby niepełnoletnie mają wstęp wzbroniony. Wiem, że dla takiego przeciętnego Fina dzieci w saunie to nic nadzwyczajnego, ale w naszym kraju sprawa urasta do problemu obyczajowego. Z recenzowanych przez nas dotychczas saun tylko Termy Rzymskie otwarte są dla dzieci bez żadnych ograniczeń, a nawet przyznają im 50% zniżkę. Mój syn ma 10 lat i czasem naprawdę trudno jest mu wytłumaczyć, dlaczego w jednym miejscu jest mile widziany, a w innym nie. Dobrze, że w Tychach urokami saunowania może się cieszyć i on, miejmy nadzieję, że kiedyś doczekamy się również jakiejś zniżki.

Reasumując: w kwestii kultury saunowania Tychy mają jeszcze trochę do nadrobienia, ale najważniejsze, że dysponują obiektem, w którym poprawne saunowanie jest możliwe, a za to osobom decyzyjnym niewątpliwie należą się pochwały i podziękowania. Pozostaje tylko kwestia edukacji.

Nasza ocena kultury saunowania w tym obiekcie: 4-.

Ceny

Katedra do biczy wodnych i basenJedną z największych zalet tyskiej sauny są ceny! Godzina przyjemności kosztuje tutaj – uwaga – 10 złotych. Tak, nie przewidzieliście się. W tym momencie jest to najtańsza sauna, jaką znamy (nie, sauny, gdzie nie wolno poprawnie saunować, to nie sauny, więc się nie liczą). W wielu saunach koszt godziny jest tak wysoki, że właściwie opłaca się tam jechać tylko na cały dzień. Tutaj możemy sobie pozwolić na regularne wizyty dwa razy w tygodniu po godzinie i przy takim założeniu zapłacimy za to tylko około 90 złotych na miesiąc. Uważamy, że cena jest adekwatna do oferowanych atrakcji i wszelkim narzekaczom całkowicie zamyka usta.

Podsumowanie

Kryta pływalnia (Tychy)Niektórzy powiedzą może, że tyska sauna jest biedna i surowa. My powiemy, że ta surowość ma swój urok i klimat. Wyposażenie oceniamy na dostateczne, ale nie jest to z naszej strony zarzut. To przecież mała i skromna sauna, więc nic dziwnego, że nie znajdziemy tu podgrzewanych leżaków, ale to w żaden sposób nie przeszkadza cieszyć się urokami saunowania – mamy tu wszystko, czego nam trzeba. Owszem, brakuje trochę rytuałów, ale bez tego też przecież można się obejść.

Biorąc pod uwagę polskie realia, trzeba kierownictwo pływalni bardzo pochwalić za odwagę i udostępnienie mieszkańcom miasta (i to od lat) sauny, gdzie można poprawnie saunować. Wielkość obiektu i serwowane atrakcje to przy tym wszystkim kwestia drugorzędna. Tak naprawdę wobec tyskiej sauny mamy tylko jeden zarzut – brak odpowiedniej edukacji, by możliwość poprawnego saunowania nie była tylko możliwością. I nie chodzi o to, żeby zmuszać kogokolwiek do nagości. Jeśli ktoś chce siedzieć w ręczniku po szyję, to jego sprawa, choć na pewno z punktu widzenia zabiegu czy choćby wygody jest to bez sensu. Ale czy to jest taki wielki problem wziąć wtedy drugi ręcznik i ułożyć go pod stopami?

Oceny:

Kultura saunowania: 4-/5

Atrakcje i wyposażenie: 3/5

Imprezy towarzyszące: brak

W tyskim saunarium ważyli się: Kasia Podziemska i Witold Wieszczek
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.