Felietony > Pisane scyzorykiem

Niemoc świata

Michał ŁosiakZabrzmi to trywialnie, ale są historie, które przekonują, że pieniądze i kariera to nie wszystko. I tak jest również w przypadku tej. W 2006 roku w Arabii Saudyjskiej odbywał się turniej juniorów w tenisa. Wygrał go utalentowany i perspektywiczny 16-latek z Polski. Po zwycięskim finale podszedł do niego jeden z obserwatorów tego pojedynku i zaproponował mu spełnienie marzeń: szkolenia tenisowe na Florydzie i pomoc finansową w karierze. Warunkiem była zmiana obywatelstwa i przejście na islam. Chłopak odmówił. Był nim nie kto inny, ale dający nam ostatnio wiele powodów do zadowolenia i szczęścia, Jerzy Janowicz.

Mimo odmowy, trzeba powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo odważnej i dojrzałem, wytrwały Jerzyk realizuje swoje marzenia i bez akceptacji pewnych propozycji nie do odrzucenia, wiążących się zazwyczaj z pewnymi niedogodnościami i natury moralnej. Tymczasem, nasz kochany i jakże skuteczny rząd, mami nas pragmatyzmem, nawet przy fundamentalnych dla tożsamości i prawdy historycznej decyzjach. Sprawa ludobójstwa na Wołyniu i nazwania go po imieniu, tak jak nakazał już w Raju nazywać wszystko człowiekowi Pan Bóg, okazała się mniej ważna od interesów... Ukrainy, a konkretnie jej dążeń do integracji z Unią Europejską. Tak przynajmniej uważał minister Sikorski, po raz kolejny udowadniając, że racja stanu jego ojczystego kraju jest drugorzędna, a wręcz szkodliwa. Pamiętamy, jak właściwie błagał Niemcy o to, aby zajęły miejsce za sterami dzisiejsze Europy. Zamiast starać się o to, byśmy to my kreowali rzeczywistość i istotnie wpływali na relacje międzynarodowe, stajemy jako (oczywiście za sprawą JE Radosława Sikorskiego) nic nie mogące państwo, biorące co mu dadzą, podlizujące się potencjalnie mocniejszym, wyśmiewające się ze słabszych i oburzone na swych obywateli, starających się budować alternatywną wersję polityki zagranicznej. Tak często wyśmiewane przez lewicę i źle interpretowane przez niektórych skrajnie nastawionych nacjonalistów hasło Polska dla Polaków, w istocie może stanowić centrum tej polityki. Dla kogo bowiem ma być Polska, komu ma służyć, komu dawać możliwości, jeśli nie jej obywatelom? Tak samo Stany Zjednoczone winny być dla Amerykanów, Czechy dla Czechów, Kanada dla Kanadyjczyków, a Europa dla Europejczyków. Zacznijmy więc od tego, że całość naszej strategii wobec innych państw, opierać się musi na założeniu pierwszeństwa interesów obywateli naszego kraju. Drugie założenie, to zrozumienie, że inne kraje opierają swoją strategię na dokładnie takim fundamencie. Wreszcie, po trzecie odejście od sentymentalnej polityki własnych fanaberii i twarde zaznaczanie swojego ja i swoich racji. Tylko do tego trzeba odwagi.

Słabość ogarnia również inne kraje, a szczególnie widoczna była ostatnio w Wielkiej Brytanii, gdzie po morderstwie brytyjskiego żołnierza przez islamskiego fanatyka, premier Cameron dał społeczeństwu do zrozumienia, że ta zbrodnia to właściwie atak na islam – religię pokoju. Udawajmy, że wszystko jest OK, póki co jest pokojowo, więc nie ma się co oburzać. Jednocześnie eliminowane są z życia narodu ostatnie resztki cywilizacji (których Wielka Brytania i tak miała niewiele) łacińskiej, odnoszące się do moralności. Monarchia brytyjska okazała swoją słabość, gdy królowa Elżbieta podpisała dokument legalizujący homo-związki. To, czym obecnie starają się nas zachwycić reżimowe media, czyli rojalistyczne życie na wyspach, jest tak naprawdę smutnym końcem namiastki brytyjskiej cywilizacji.

Słabość kończy się zazwyczaj źle, jak pokazuje historia. Przypomnijmy sobie pobłażliwe spojrzenia władców tego świata, wobec wielkiego zła rodzącego się, pod postacią dwóch zbrodniczych ideologii: narodowego-socjalizmu i komunizmu. Warto wracać do tamtych dni poprzez stare gazety i kroniki, żeby sobie uświadomić, jak świat zaniedbywał tamte, realne przecież, zagrożenia.

Dobra, pora zakończyć ten smutny felieton, wierszem o czasach, w których odwaga była na pierwszym planie:

W sukni sinej jak skała Charlotte'a słomkowy kapelusz dwie wstążki mocno zaciśnięte pod brodą – pochyla się nad Maratem i szybciej niż spadająca gwiazda – wymierza sprawiedliwość Za ścianą turkot miasta Bębny Rewolucji A dalej las pole strumień pierzaste obłoki – skłony powietrza – dziki łubin – ślaz I wszystko było normalne w ten dzień nieodwracalny Sztywno wyprostowana jechała Panna Corday odziana jak sąd nakazał w suknię ojcobójców pośród wyjących tłumów rzucanych w twarz ogryzków jechała na stracenie w duszny dzień przez Paryż pośród złorzeczeń ale jakby w koronie na krótko obciętych włosach Należy jej się pomnik lub przynajmniej obelisk za to że cała była z mitycznych czasów kiedy autorzy greccy albo rzymscy czytelnicy przy lampce oliwnej lub świecy pakt zawierali i mocno wierzyli ze obrona wolności jest rzeczą chwalebną Panna Corday po nocach czytała Plutarcha książki brano na serio

Michał Łosiak
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.