Wielkie Żarcie > Punk-Rock cuisine

Barani łeb zamiast psychodelików

Co myślałeś, patrząc na tego bretońskiego kucharza w TV, kiedy przygotowywał winniczki w białym winie z masłem czosnkowym? Założe się, ze oczyma wyobraźni widziałeś jego usta ociekające śluzem i wyobrażałeś sobie ten …dźwięk…

Ok., wiem, wiem, to ma być felieton kulinarny a nie przeczyszczająco - odchudzający ;). Mimo to zwrócę uwagę na pewna istotną rzecz, otóż przez tysiąclecia na różnych szerokościach geograficznych ludzie zajadali się szerokim wachlarzem potraw z naprawdę przedziwnych czasem składników. Patrząc na ślimaki, owoce morza czy żabie udka, nie wspominając o meksykańskich smakołykach z różnego rodzaju stawonogów, pierwsze co nas nachodzi, to obrzydzenie. Dlaczego? Czyżby tak łatwo ulegamy sugestiom naszej bujnej, choć nie do końca kompetentnej wyobraźni?

Wierz mi, warto się czasem przełamać, choćby po to by mieć własne, poparte doświadczeniem zdanie, zwłaszcza gdy jesteśmy „gdzieś-daleko” i mamy możliwość skonfrontować nasze wyobrażenia z prawdziwymi potrawami „gdzieś-dalekiej” kuchni. Wierz mi, to otwiera Huxley’owskie drzwi percepcji nie gorzej od rozmaitych psychodelików, po których człowiek klęczy nie raz zafascynowany nad plamą benzyny na poboczu drogi szybkiego ruchu. Kilka dobrych lat temu miałem przyjemność mieszkać w pewnym katalońskim mieście, zwanym Lleida, próbując przyrobić trochę pesetas na okolicznych plantacjach brzoskwiń i fig. Moje towarzystwo stanowili tam głównie Nigeryjczycy, Marokańczycy i Algierczycy. Jeden z nich zabrał mnie kiedyś po pracy do afrykańskiej knajpy, żebym spróbował trochę prawdziwej afrykańskiej kuchni. Chwile się opierałem, ale stwierdziłem, raz kozie śmierć. Marzouk, mój marokański przyjaciel stwierdził ze zamówi dla nas obu coś ekstra, żebym mu zaufał. No i zaufałem – przede mną wylądował talerz, a na nim parująca specyficznym aromatem czosnku i ziół połówka jagnięcej głowy pieczonej w piecu chlebowym, z nieodłącznym kuskusem i kawałkami surowych warzyw. Medytowałem nad tym chwilę, ale nie chcąc robić przykrości zabrałem się do konsumpcji, podpatrując pilnie jak to robi Marzouk. Nie powiem Ci jak to wyglądało i co tam dokładnie było, aby Cię nie zrażać, ale uwierz mi, kiedy Marzouk spytał czy mi smakowało, nie okłamałem go mówiąc że to było przepyszne.

Żeby być konsekwentnym, chciałem podać przepis na grillowane bycze jądra, na które przepis dał mi marokański kucharz z hotelu w Bruxelles Midi, gdzie mieszkałem. Sęk w tym, że nie wykorzystałbyś tego przepisu, oczywiście nie ze względu na to że brak ci cojones, ale dlatego, że strasznie u nas trudno o bycze jądra w sklepach z mięsem. Więc na pocieszenie podam Ci przepis na...

Shoarmę z serc wołowych

Potrzebujesz:

  • szybkowar i dobrą, najlepiej żeliwna patelnię,
  • deskę i nóż do krojenia (ostry!),
  • 1-2 serca wołowe (nie szukaj go w tesko ani oszą, najlepsze są sklepy które mają mięso prosto z uboju),
  • olej,
  • kus kus,
  • cebulę, czosnek, paprykę czerwoną i zieloną,
  • marchewkę,
  • czarne oliwki,
  • 1 kostkę rosołową,
  • opcjonalnie: maślanka,
  • seler naciowy
  • i oczywiście przyprawy – sól, pieprz czarny, liście laurowe, bazylię, oregano, tymianek, kmin rzymski mielony, papryka słodka, jeśli lubisz na ostro, to chilli.

Serca należy bardzo dokładnie umyć, wyciąć wszystkie żyłki i elementy białe. Jeśli masz potrzebę by danie miało wykwintny sznyt a mięso delikatny aromat i kruchość, umyte i przepołowione serca potrzymaj trzy dni w lodówce zalane maślanką, ale nie jest to konieczne. Umyte gotujesz w szybkowarze w osolonej wodzie z dodatkiem liści laurowych i pokrojonego/wyciśniętego ząbka czosnku ok. 40 minut. Ugotowane wyciągnij i pokrój na cieniutkie paski (jak frytki), obtocz w oleju, dodaj wyciśnięty czosnek (2-3 ząbki) i pozostałe przyprawy (oprócz liścia laurowego) w ilościach stosownych do widzimisię, następnie odstawiasz to do lodówki i bierzesz się za warzywa i kus kus. Warzywa (oprócz selera) umyj i pokrój: paprykę w paski, cebulę w piórka, marchew obraną możesz potrzeć na tarce z dużymi oczkami, lub pociąć na cienkie talarki/paski nożem do obierania ziemniaków. Następnie przygotuj wywar z kostki rosołowej i zalej nim kus kus, i odstawiasz. Rozgrzej patelnię i wlej olej, a na to pokrojone serca, podsmaż maksymalnie 10 min pilnując, żeby nie przypalić czosnku bo potrawa będzie gorzka, następnie zdejmij mięso z patelni, odłóż na bok i przykryj żeby nie wystygło. Na pozostały tłuszcz wrzuć cebulę. Kiedy cebula zacznie się szklić dodaj paprykę i marchewkę, niech się to smaży tak długo aż warzywa będą miękkie, możesz w międzyczasie doprawić odrobiną przypraw. Na koniec na patelnię dorzucasz serca, kus kus i oliwki i smażysz to razem jeszcze chwile, mieszając całość dokładnie. Kilka pędów selera naciowego przekrój wzdłuż na pół, po czym pokrój na ok. 7-8 cm kawałki, kiedy nałożysz shoarmę na talerze, będą służyc jako dekoracja do zagryzania. Danie można podawac z sokiem pomidorowym, piwem słodowym albo czerwonym półwytrawnym winem.

Bon appetit!

Shoarmę z serc wołowych przyrządzał Łukasz Miśka.
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.