Powieści i opowiadania > Szukając przeszłości

Szukając przeszłości, rozdział VII

Następnego dnia, po obfitym śniadaniu, wyruszyliśmy od razu do Kuopio. Po drodze mieliśmy kolejna przygodę, jeżeli można nazwać to, co się wydarzyło przygodą…

W drodze między Joensuu a Kuopio zabrakło nam paliwa, najbliższa stacja znajdowała się jakieś pięć kilometrów od tego miejsca. Nikt z nas nie był rad iść po benzynę, gdyż nagle zerwała się ulewa.

- Zostańcie w środku. – odparł Tuomas, po czym narzucił na siebie kurtkę i wysiadł z auta, zanim jeszcze ktokolwiek zdążył coś powiedzieć.

Z bezradności przykleiłam nos do szyby i patrzyłam jak Tuomas szybko kroczy zalewaną przez deszcz ulicą. Po jakimś czasie zatrzymał się przejeżdżający samochód. Tuomas podszedł do niego i przez chwilę rozmawiał z kierowcą, po czym ten wysiadł i wyjął coś z bagażnika. Był to starszy niewysoki pan trochę niechlujnie ubrany. Zaczęli kierować się w naszą stronę. Starzec bacznie się nam przyglądał, miał kwaśną minę. Kiedy podeszli już trochę bliżej dostrzegłam w rękach starszego mężczyzny bak. Eikka wysiadł niepostrzeżenie z samochodu i pomógł im przelać paliwo. Tarja zaś zamyślona wciąż wpatrywała się w pokryte szarymi chmurami niebo. Kiedy Eikka oddał bak starzec skinął na niego ręką, po czym dotknął jego czoła. Zastanawiałam się czemu to zrobił?

Ruszyliśmy. Deszcz nabierał na sile, a chmury całkowicie zasłoniły niebo. Co chwila przednią szybę zalewała fala wody, której wycieraczki nie nadążały zmywać. Tym razem natura wygrywała z człowiekiem. Siedziałam na tylnym siedzeniu obok Tarji przysłuchując się jej rozmowie z Eikką, którą najwyraźniej kontynuowali. Nagle samochód zaczął się kołysać, dostrzegłam jak Tuomas kurczowo trzyma kierownicę, nad którą nie może zapanować, na jego dłoniach pojawiły się liczne żyły. Oblała mnie fala gorąca. Eikka coś krzyknął, nie zrozumiałam co, zakrył twarz rękoma po czym usłyszałam pisk opon i głośny trzask. Samochód się zatrzymał. Po pewnej chwili ocknęłam się usłyszawszy swoje imię. Otworzyłam oczy i ujrzałam odwróconego Eikkę, który troskliwie wołał nas po imieniu.

- Tarja, Eveliina! Nic Ci nie jest? – zapytał, kiedy zobaczył, że zareagowałam.

- W porządku. – odparłam cienkim głosem.

Siedziałam oparta głową o szybę, a Tarja leżała wsparta na moich kolanach. Delikatnie ją szarpnęłam, pomału się podniosła, przetarła oczy, po czym spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem.

- Twoja głowa…- wyszeptała, wskazując na moje czoło.

Odruchowo dotknęłam skroni, była napuchnięta. Musiałam uderzyć mocno głową w szybę.

- A Ty? Jesteś cała? – zapytałam.

- Tak, nic mi nie jest.

Eikka w tym momencie szeroko się uśmiechnął. Rzadko widywałam na jego twarzy uśmiech.

- Co z Tuomasem? – zawołałam ożywiona. - Co się w ogóle stało? – Serce waliło mi jak młot, wciąż czułam zalewające me ciało ciepło.

Tuomas głowę i ręce wsparte miał na kierownicy, nie reagował na nasze wołanie, nawet nie drgnął. Wyszliśmy pomału z samochodu. Ulewa już ustąpiła, ale była jeszcze mała mżawka. Ujrzeliśmy dwa zmasakrowane auta, samochód osobowy i niewielką ciężarówkę. Auto wciśnięte było do środka jak harmonijka. Wszystkie szyby rozleciały się na drobne kawałeczki. Natomiast ciężarówka była w całkiem dobrym stanie, jeśli można w ogóle tak powiedzieć, miała zbitą lampę i niewielkie uszkodzenia z tyłu. Najwidoczniej samochód uderzył w bok ciężarówki. Nasze auto znajdowało się kawałek dalej, w odległości około pięciu metrów. W bezpiecznej odległości. Musieliśmy otrzeć się o ciężarówkę, bo nasz samochód nie miał poważnych uszkodzeń oprócz zbitego zderzaka, rozbitego lusterka i stłuczonej bocznej szyby, która na szczęście nie rozleciała się na kawałki, tylko pękła w jednym miejscu tworząc spójną sieć pokruszonych kryształków szkła. Wyglądała teraz tak jakby pająk utkał sieć z diamentów.

- Zadzwoń po pomoc! – krzyknęła Tarja wygrzebując z mojego plecaka komórkę i podała ją Eicce.

Tuomas wiedział co robić. – pomyślałam i spróbowałam otworzyć uszkodzone przednie drzwi, gdzie się znajdował. Bałam się, że pęknięta szyba się rozleci, ale na szczęście nic takiego się nie stało. Po paru mocniejszych szarpnięciach udało się. Wciąż był w pozycji półsiedzącej. Nagle dostrzegłam plamkę krwi na jego spodniach. Przykucnęłam obok. Dotknęłam jego ramion, a z oczu zaczęły płynąć mi łzy. Szybko otarłam je rękawem bluzki i ostrożnie pociągnęłam za jego plecy.

- Tuomas, Tuomas.- mówiłam. – Słyszysz mnie? Powiedz coś!

Nie reagował. Chwyciłam go za rękę i zaczęłam gładzić jego włosy, które teraz opadały na kierownicę i jego krzepkie, umięśnione ramiona. – Powiedz coś, proszę…

W tym momencie Tuomas lekko się poruszył, odruchowo puściłam jego rękę. Pomału się wyprostował. Był bardzo blady, a z nosa i kącików ust spływała mu wolno krew. Odgarnęłam mu włosy z twarzy. Drżał.

- Jest przytomny! – wykrzyknęła Tarja machając do rozmawiającego przez telefon Eikki. Tuomas przetarł oczy jakby wyrwany został z głębokiego snu, wziął oddech i zapytał troskliwym tonem.

- Jesteście cali?

- Tak. – wyszeptałam, przytulając się do niego ostrożnie. Chciałam podać mu rękę, by mógł wysiąść z auta, ale nie przyjął mojej pomocy. Chwycił się mocno drzwi i wstał.

- Pomoc zaraz powinna tutaj przyjechać. – odparł Eikka, delikatnie klepiąc Tuomasa w ramię. – Może powinniśmy rozejrzeć się czy są jacyś ranni. – dodał, patrząc na nas poważnym wzrokiem. – To wygląda… strasznie.

- Pójdę z Tobą. – rzuciła Tarja.

Ja w tym czasie otworzyłam bagażnik i wyjęłam z plecaka naszą podręczną apteczkę.

- Usiądź, proszę. – powiedziałam wskazując Tuomasowi tylne siedzenie. Nic nie odpowiedział, przetarł usta i spojrzał na swoją brudną od krwi dłoń. Zerknął jeszcze na zniszczone pojazdy, potem na swój samochód i usiadł. Pochyliłam się nad nim, wyjęłam wacik, namoczyłam wodą utlenioną i zaczęłam ścierać smugi krwi z jego twarzy i przemywać małe ranki. Ręce mi się strasznie trzęsły. Tuomas nic nie mówił, patrzył się gdzieś w dal. Kiedy skończyłam ujął moją twarz w swoje ręce, spojrzał mi głęboko w oczy i rzekł po chwili.

- Dziękuję.

Po policzku spłynęła mi łza, wciąż się trzęsłam i było mi gorąco. Tuomas nie wypuszczał mnie z rąk. Otarł łzę i powiedział.

– Żyjemy… to najważniejsze.

Przytuliłam się do niego mocno, pomału się uspokajałam. Po chwili usłyszeliśmy jakiś głos, ale nie był to głos ani Tarji ani Eikki.

- Perkele! Tämä päivä on huono onni! – ktoś przeklnął. (- Cholera! Dlaczego ja mam takiego pecha!)

Spojrzeliśmy w stronę kraksy, naszym oczom objawił się gruby, niewysoki mężczyzna, trzymający się za głowę. Krążył wokół Tarji i Eikki. Podeszliśmy bliżej, by zobaczyć o co chodzi. Ten mężczyzna był najwyraźniej kierowcą ciężarówki i najwyraźniej był zdenerwowany takim biegiem wydarzeń. Wyglądał też na całkiem krzepkiego, zdrowego faceta, któremu nic się nie stało. Za to prowadzący samochód osobowy i ewentualni pasażerowie na pewno byli mocno ranni, jeżeli w ogóle żyli po takim wypadku. Stałam przerażona, patrząc na doszczętnie zniszczone auto. Najgorsze było to, że nie mogliśmy nic zrobić, nie byliśmy w stanie nawet dostrzec poszkodowanych, ze względu na ogromne zniszczenia, nie mówiąc już o otwarciu drzwi, które całkowicie były zdeformowane. Chwilę po tym przyjechało pogotowie i policja. Specjaliści od razu rozcięli blachy pojazdu by ratownicy mogli dostać się do wnętrza. Policja zaś bardzo dokładnie zbadała miejsce wypadku. Okazało się, że cudem uniknęliśmy zderzenia.

- To wprost niesamowite, że udało się panu wyhamować. – stwierdził z wielkim podziwem policjant. – Najwyraźniej otarł się pan o ciężarówkę, o czym świadczy zniszczenie przednich drzwi i w ostatniej chwili skręcił. Nawierzchnia jest tak śliska, że było to wręcz niemożliwe. Podejrzewam, że to właśnie dlatego doszło do wypadku. Samochód osobowy zarzuciło na drugą stronę jezdni, kierowca nie zdołał wyhamować i wpadł wprost na jadący z naprzeciwka samochód ciężarowy. – tłumaczył głośno. – Musiał jechać bardzo szybko, bo auto jest strasznie zmasakrowane. Przy mniejszej prędkości na pewno nie byłby taki zniszczony. Dobrze, że pan trzymał się dozwolonej prędkości i hamując skręcił w odpowiednim momencie. – policjant jeszcze raz wyraził swoje uznanie dla prowadzącego nasz pojazd Tuomasa. – Mimo wszystko miał pan wielkie szczęście, przy takiej pogodzie…

Spojrzałam na Tarję i Tuomasa, stali obok siebie, Tarja trzymała się za głowę, a Tuomas patrzył na lekarzy wyciągających zwłoki ze zmasakrowanego samochodu. Potem odwróciłam się i dostrzegłam Eikkę. Stał kawałek od nas, patrzył się przed siebie. Policja jeszcze jakiś czas nas przesłuchiwała. Znowu. To wszystko działo się tak szybko, różne sceny przewijały mi się przed oczyma, byłam jakby poza tymi wydarzeniami, zupełnie jak gdyby ktoś wyjął je z mego życiorysu, a ja stałam i patrzyłam na wszystko z boku, cała i zdrowa…

Paliwa starczyło nam, by dojechać do małego miasteczka przed Kuopio, gdzie zatankowaliśmy. Pogoda stała się dla nas łaskawsza i zza chmur wyjrzało słońce. Tuomas jechał jeszcze bardziej ostrożnie, ja i Tarja trzymałyśmy się za ręce, a Eikka całą powrotną drogę milczał.

Kiedy dotarliśmy już do Kuopio Tuomas najpierw odwiózł mnie i Tarję do domu, mimo naszych początkowych protestów, a potem pojechał z Eikką do Izby, by oddać zgromadzone rzeczy. Wcześniej zadzwoniłam do Henkki i o wszystkim go poinformowałam. Bardzo się zmartwił, ale zapewniłam, że z nami wszystko w porządku.

- To straszne… - powiedział z przejęciem.

- Jesteśmy cali, to najważniejsze. – odparłam.

- I całe szczęście. Wiesz… - powiedział - zadzwonił do mnie wczoraj komendant. Opowiedział mi o wszystkim.

- Coś już wiedzą? – spytałam zaciekawiona.

- Nie, oddali te zwłoki do badań. Eh… - profesor głośno westchnął – mam tylko nadzieję, że nie będziemy mieli żadnych problemów.

- Też mam taką nadzieję.

- Odpoczywaj teraz. Jeśli chcesz to weź kilka dni wolnego. – dodał szybko.

- Dziękuję, ale chyba nie ma takiej potrzeby. Teraz wrócę do domu, ale Tuomas wszystko przywiezie. Niedługo będziemy.

- Jak się lepiej poczujesz, to skontaktuj się ze mną.

- Dobrze.

Planowałam wraz z Tuomasem zająć się badaniem znalezionego kawałka metalu, skóry oraz włóczni, potem, kiedy Tarja zrobi już analizę kości szkieletu i określi ich wiek zrobimy całą dokumentację. Na pewno pomoże nam jeszcze Eikka. Wróciłam do domu, położyłam się na kanapie i od razu zasnęłam.

Paulina Drozdek
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.