Elinor Wylie (1885–1928) – amerykańska poetka i powieściopisarka. Urodziła się w Somerville w stanie New Jersey, w zamożnej arystokratycznej rodzinie. Nauki pobierała w elitarnych szkołach prywatnych. Jej życie osobiste pełne było burzliwych wydarzeń, romansów i nieudanych związków z mężczyznami. Była trzykrotnie zamężna. W 1912 r. wydała własnym sumptem mały 43-stronicowy tomik wierszy pt. „Incydental Numbers”, ale za jej debiut uważa się powszechnie wydany dziewięć lat później zbiór wierszy pt. „Nets to Catch the Wind”. Tom ten został bardzo dobrze przyjęty zarówno przez czytelników, jak i krytyków literackich, i do dzisiaj uważany jest za jedną z najlepszych książek poetyckich XX wieku. Inne jej zbiory wierszy to: „Black Armour” (1923), „Trivial Breath” (1928 ) i wydane już pośmiertnie: „Angels and Earthly Creatures” (1929), „Birthday Sonnet” (1929), “Collected Poems of Elinor Wylie” (1932) i „Last Poems of Elinor Wylie” (1943).
Oprócz poezji wydała też cztery powieści: „Jennifer Lorn. A Sedate Extravaganza” (1923), „The Venetian Glass Nephew” (1925), „The Orphan Angel” (1926; inny tytuł: „Mortal Image”, 1927) i „Mr. Hodge & Mr. Hazard” (1928). Po wielkiej popularności w latach 20. i 30. ubiegłego stulecia twórczość Elinor Wylie przez wiele lat pozostawała w cieniu, aby znów współcześnie zaistnieć na literackich salonach.
W Polsce znana jest bardzo słabo z kilku zaledwie przekładów wierszy autorstwa Ludmiły Mariańskiej, Aleksandra Ziemnego i Wiktora Jarosława Darasza, opublikowanych w niskonakładowych, niszowych wydawnictwach i internecie. Prezentowane wiersze pochodzą z przygotowywanego do druku dwujęzycznego polsko-angielskiego tomu: Elinor Wylie: Wiersze wybrane/Selected Poems. Wybrał, z angielskiego przełożył i opracował Ryszard Mierzejewski, nakładem tłumacza.
Beauty Say not of Beauty she is good, Or aught but beautiful, Or sleek to doves' wings of the wood Her wild wings of a gull. Call her not wicked; that word's touch Consumes her like a curse; But love her not too much, too much, For that is even worse. O, she is neither good nor bad, But innocent and wild! Enshrine her and she dies, who had The hard heart of a child.Elinor Wylie
Piękność Nie mów o Piękności, ona jest dobra, Albo mów cokolwiek, co jest piękne Że lśniące jak gołębie skrzydła z drewna Są jej skrzydła mewy dzikie. Nie wołaj na nią grzesznica, rani ją to słowo, Pożera ją niczym jakaś klątwa. Nie kochaj jej zbyt mocno, zbyt mocno, Bo to jeszcze bardziej ją poniża. Ona nie jest dobra, ani zła także, Jedynie jest niewinna i dzika! A teraz ona umiera, więc ją ratujcie, Tą z twardym sercem dziecka.tłum. Ryszard Mierzejewski
Madman's Song Better to see your cheek grown hollow, Better to see your temple worn, Than to forget to follow, follow, After the sound of a silver horn. Better to bind your brow with willow And follow, follow until you die, Than to sleep with your head on a golden pillow, Nor lift it up when the hunt goes by. Better to see your cheek grow sallow And your hair grown gray, so soon, so soon, Than to forget to hallo, hallo, After the milk-white hounds of the moon. Elinor Wylie
Pieśń szaleńca Lepiej na twój zapadły policzek spoglądać, Lepiej patrzeć na ruiny twojej świątyni, Aby nie zapomnieć i podążać, podążać, Kiedy srebrnego rogu rozlegną się dźwięki. Lepiej twoje czoło witką z wierzby przewiązać I podążać, podążać, aż do chwili umierania, Aniżeli na złotej poduszce z twoją głową spać, Póki nie zakończy się czas polowania. Lepiej patrzeć, jak twój policzek robi się ziemisty, A twoje włosy siwieją, tak szybko, tak szybko, Aby nie zapomnieć mówić: dzień dobry, dzień dobry, Kiedy zacznie cię gonić księżyc biały jak mleko.tłum. Ryszard Mierzejewski
Atavism I was always afraid of Somes's Pond: Not the little pond, by which the willow stands, Where laughing boys catch alewives in their hands In brown, bright shallows; but the one beyond. There, where the frost makes all the birches burn Yellow as cow-lilies, and the pale sky shines Like a polished shell between black spruce and pines, Some strange thing tracks us, turning where we turn. You'll say I dreamed it, being the true daughter Of those who in old times endured this dread. Look! Where the lily-stems are showing red A silent paddle moves below the water, A sliding shape has stirred them like a breath; Tall plumes surmount a painted mask of death.Elinor Wylie
Atawizm Zawsze bardzo się bałam Somes Pond*, Nie małego wcale stawu, w którym rosną wierzby, Gdzie alozy** łapią w ręce roześmiani chłopcy, Brązowego, z jasnymi mieliznami, wciśniętego w kąt. Tam, gdzie mróz sprawia, że płoną wszystkie brzozy, Żółty jak lilie wodne, z powałą nieba blado świecącą, Jak wypolerowana muszla między świerkiem a sosną, Jakieś dziwne stwory nas śledzą, płyną tam, gdzie my. Powiesz, że mi się to śniło, że byłam prawdziwą córką Tych, którzy w dawnych czasach przeżyli przerażenie. Spójrz! Gdzie pędy lilii pokazują swoje czerwienie. Ciche wiosło ślizga się powoli pod wodą, Ruchomy kształt faluje jak oddech w piersi. Pióropusze pokrywają barwną maskę śmierci.tłum. Ryszard Mierzejewski
* Somes Pond – mały staw w stanie Maine w regionie Nowa Anglia w USA. ** alozy (ang. alewives) – ryby z rodziny śledziowatych – przypisy R. M.
Sanctuary This is the bricklayer; hear the thud Of his heavy load dumped down on stone. His lustrous bricks are brighter than blood, His smoking mortar whiter than bone. Set each sharp-edged, fire-bitten brick Straight by the plumb-line's shivering length; Make my marvelous wall so thick Dead nor living may shake its strength. Full as a crystal cup with drink Is my cell with dreams, and quiet, and cool... Stop, old man! You must leave a chink; How can I breathe? You can't, you fool!Elinor Wylie
Sanktuarium To jest murarz, słuchaj dźwięku jego pracy, Ileż on sił przy każdym murze traci. Od jego krwi jaskrawsze są lśniące cegły, A dymiąca zaprawa bielsza od jego kości. Kładzie każdą cegłę, wypaloną i kanciastą, Równo, wzdłuż zwisającego pionu linii. Buduje mi wspaniałą ścianę, tak mocną, By zburzyć jej nie mogli ani umarli, ani żywi. Jak wypełnioną trunkiem kryształową czarę Widzę moją celę marzeń, tak cichą i chłodną. Wstrzymaj się, starcze, pozostaw choć szparę! Jak mam oddychać? Nie możesz, jesteś niezdarą!tłum. Ryszard Mierzejewski
Bells in the Rain Sleep falls, with limpid drops of rain, Upon the steep cliffs of the town. Sleep falls; men are at peace again While the small drops fall softly down. The bright drops ring like bells of glass Thinned by the wind, and lightly blown; Sleep cannot fall on peaceful grass So softly as it falls on stone. Peace falls unheeded on the dead Asleep; they have had deep peace to drink; Upon a live man's bloody head It falls most tenderly, I think. Elinor Wylie
Dzwony w deszczu Sen opada, z czystymi kroplami deszczu, Na miejskie brzegi strome, Sen opada, ludzie śpią jeszcze w spokoju, Kiedy powoli opadają małe krople. Lśniące krople dzwonią jak dzwony szklane, Rozwiane przez wiatr, nadmuchane w skupieniu. Sen nie może opaść na spokojną trawę Tak cicho, jak opada na każdym kamieniu. Spokój opada na śpiących zmarłych, obojętny. Mieli go głębokiego do picia dużo więcej, Na zakrwawioną głowę żyjącego mężczyzny, Jak myślę, spokój opada najczulej. tłum. Ryszard Mierzejewski
Sunset on the Spire All that I dream By day or night Lives in that stream Of lovely light. Here is the earth, And there is the spire; This is my hearth, And that is my fire. From the sun's dome I am shouted proof That this is my home, And that is my roof. Here is my food, And here is my drink, And I am wooed From the moon's brink. And the days go over, And the nights end; Here is my lover, Here is my friend. All that I Can ever ask Wears that sky Like a thin gold mask.Elinor Wylie
Zachód słońca na szczycie Wszystko z mojego snu, Dziennego czy nocnego, Żyje w tym strumieniu Światła uroczego. Tutaj jest ziemia, Tam szczytu wzniesienie, Tutaj moja dusza, A tam ognia płomienie. Ze słonecznych stron Jakże krzyczałam: ach, Tam jest mój dom I tam także mój dach. Tutaj jest moje jedzenie I tutaj napój do picia. Zebrałam lasu nasienie Z rubieży księżyca. A kiedy jest koniec dnia I potem nocy kres, To jest czas mego kochanka I mego przyjaciela też. Wszystko, o co Zapytać bym kiedyś mogła, Ubiera się w niebo I cienką złotą maskę zakłada.tłum. Ryszard Mierzejewski
Escape When foxes eat the last gold grape, And the last white antelope is killed, I shall stop fighting and escape Into a little house I'll build. But first I'll shrink to fairy size, With a whisper no one understands, Making blind moons of all your eyes, And muddy roads of all your hands. And you may grope for me in vain In hollows under the mangrove root, Or where, in apple-scented rain, The silver wasp-nests hang like fruit.Elinor Wylie
Ucieczka Kiedy lisy ostatnie złote grona będą zjadać, A ja zabicie ostatniej białej antylopy odnotuję, Wtedy dopiero przestanę walczyć i uciekać Do małego domu, który wybuduję. Ale wpierw skurczę się w bajkowych rozmiarach, Szepcząc coś, czego nikt nie zrozumie, Robiąc ślepe księżyce we wszystkich twoich oczach I we wszystkich twoich dłoniach drogi błotniste. A ty, może po omacku i dla mnie na próżno, Pod korzeniem, gdzie rośnie drzewo mangrowe*, Albo gdzieś w deszczu, pachnącym jak jabłko, Będziesz wieszał srebrne sieci osy jak owoce.tłum. Ryszard Mierzejewski
* drzewo mangrowe – rośnie u wybrzeży tropikalnych, między lądem a morzem, stanowiąc naturalną zaporę ekologiczną, która chroni strefę przybrzeżną przed sztormami oraz zanieczyszczeniami – przyp. R. M.
Sea Lullaby The old moon is tarnished With smoke of the flood, The dead leaves are varnished With colour like blood, A treacherous smiler With teeth white as milk, A savage beguiler In sheathings of silk, The sea creeps to pillage, She leaps on her prey; A child of the village Was murderd today. She came up to meet him In a smooth golden cloak, She choked him and beat him To death, for a joke. Her bright locks were tangled, She shouted for joy, With one hand she strangled A strong little boy. Now in silence she lingers Beside him all night To wash her long fingers In silvery light. Elinor Wylie
Morska kołysanka Stary księżyc w przyćmieniu Dymu po niebie płynącego, Martwe liście w odcieniu Koloru czerwono-krwistego. Na twarzy uśmiech perfidny Z białym jak mleko uzębieniem, Uwodziciel nieokrzesany, Czarujący jedwabnym przebraniem. Morze do rozboju się szykuje, Skacze na to, co ukradło, Dziecko w wiejskiej chacie Dzisiaj umarło. Podeszła do góry, aby go spotkać W wygładzonym, złotym płaszczu, Potrząsnęła nim i zaczęła uderzać, Aby go zabić, tak dla żartu. Z jasną zmierzwioną fryzurą Głośno i radośnie krzyczała, Że jedną zaciśniętą dłonią Silnego chłopaka udusiła. Teraz przeciąga się po walce Przez całą noc, w milczeniu, Myjąc swoje długie palce W jego srebrzystym promieniu.tłum. Ryszard Mierzejewski
Nancy You are a rose, but set with sharpest spine; You are a pretty bird that pecks at me; You are a little squirrel on a tree, Pelting me with the prickly fruit of the pine; A diamond, torn from a crystal mine, Not like that milky treasure of the sea, A smooth, translucent pearl, but skilfully Carven to cut, and faceted to shine. If you are flame, it dances and burns blue; If you are light, it pierces like a star Intenser than a needlepoint of ice. The dextrous touch that shaped the soul of you, Mingled, to mix, and make you what you are, Magic between the sugar and the spice. Elinor Wylie
Nancy Jesteś różą, ale taką z najostrzejszymi kolcami, Jesteś pięknym ptakiem, który mnie dziobie. Jesteś małą wiewiórką, która siedzi na drzewie I obrzuca mnie z sosny jej kłującymi owocami. Diament wyrwany z kopalni kryształu Nie jest jak skarby morza taki mętny. Gładki, lśniący jak perła, ale podatny Na cięcia i szlifowanie aż do połysku. Jeśli jesteś ogniem, który tańczy i błękitem płonie, Jeśli jesteś światłem, które jak gwiazda przenika, Intensywnie między lodowymi igłami. Zręcznym dotykiem, który ukształtował twą duszę, Rozproszoną, aby ją pomieszać i zrobić człowieka, Magią między cukrem a ostrymi przyprawami.tłum. Ryszard Mierzejewski
Full Moon My bands of silk and miniver Momently grew heavier; The black gauze was beggarly thin; The ermine muffled mouth and chin; I could not suck the moonlight in. Harlequin in lozenges Of love and hate, I walked in these Striped and ragged rigmaroles; Along the pavement my footsoles Trod warily on living coals. Shouldering the thoughts I loathed, In their corrupt disguises clothed, Morality I could not tear From my ribs, to leave them bare Ivory in silver air. There I walked, and there I raged; The spiritual savage caged Within my skeleton, raged afresh To feel, behind a carnal mesh, The clean bones crying in the flesh.Elinor Wylie
Pełnia księżyca Moje jedwabne kołnierze i gronostaje W jednym momencie stały się cięższe. Czarna mgiełka była żałośnie cienka, Twarz i broda gronostaja zasłonięta, A ja nie mogłam ssać światła księżyca. Jak Arlekin w kostiumie z rombów Miłości i nienawiści weszłam w ów Pasiasty i poszarpany strój bajdurzenia, Moje stopy stąpały wzdłuż chodnika Ostrożnie jak po żywych bryłach węgla. Walcząc z myślami, czułam się przegrana, W ten przekupny, wstrętny strój ubrana. Nie mogłam oderwać moralności Z moich żeber i zostawić je w nagości, W srebrnym powietrzu słoniowe kości. Tam chodziłam i tam szalałam, Duchową dzikość uwięziłam W moim szkielecie, gdzie Wciąż szalała, aby czuć w swym sidle Czyste kości, które płakały w ciele.tłum. Ryszard Mierzejewski
Self-Portrait A lens of crystal whose transparence calms Queer stars to clarity, and disentangles Fox-fires to form austere refracted angles: A texture polished on the horny palms Of vast equivocal creatures, beast or human: A flint, a substance finer-grained than snow, Graved with the Graces in intaglio To set sarcastic sigil on the woman. This for the mind, and for the little rest A hollow scooped to blackness in the breast, The simulacrum of a cloud, a feather: Instead of stone, instead of sculptured strength, This soul, this vanity, blown hither and thither By trivial breath, over the whole world's length. Elinor Wylie
Autoportret Kryształowa lupa o uspokajającej przejrzystości, Dziwaczne gwiazdy dla jasności i rozwikłań sądów, Fosforowe lśnienia tworzące surowe załamania kątów I chropowate dłonie wypolerowane do białości. Wśród ogromnej ilości zwierząt i ludzi są istoty wątpliwe. Krzemień jest substancją o lepszej niż śnieg ziarnistości, W nim rzeźbiono postacie Gracji już w starożytności, Aby sarkastyczne pieczęcie stawiać potem na kobiecie. To dla rozsądku i małej korzyści, Taki otwór w piersi wydrążony do ciemności, Udający chmurę albo pióro ptasie. Zamiast wyrzeźbionej siły i zamiast kamienia, Ta dusza, ta marność, nadmuchana tu i ówdzie Przez trywialny oddech na całej długości świata.tłum. Ryszard Mierzejewski
Cold-Blooded Creatures Man, the egregious egoist (In mystery the twig is bent) Imagines, by some mental twist, That he alone is sentient Of the intolerable load That on all living creatures lies, Nor stoops to pity in the toad The speechless sorrow of his eyes. He asks no questions of the snake, Nor plumbs the phosphorescent gloom Where lidless fishes, broad awake, Swim staring at a nightmare doom.Elinor Wylie
Zimnokrwista istota Człowiek, egoista bezwzględny (W tajemnicy będący wygiętą gałązką), Wyobrażający sobie, przez jakieś wykręty, Że tylko on jest istotą współczującą. Nie do zniesienia obciążony, Że ponoć wszystkie żywe istoty kłamią, A ponadto nie mają litości do pochlebcy, Którego smutne oczy milczą. On nie ma żadnych pytań do węży, Nie sonduje też fosforyzującego mroku, Tam, gdzie na jawie szeroko bezsenne ryby Pływają, patrząc na kres nocnego koszmarutłum. Ryszard Mierzejewski
Now that your eyes are shut Now that your eyes are shut Not even a dusty butterfly may brush them; My flickering knife has cut Life from sonorous lion throats to hush them. If pigeons croon too loud Or lambs bleat proudly, they must come to slaughter, And I command each cloud To be precise in spilling silent water. Let light forbear those lids; I have forbidden the feathery ash to smutch them; The spider thread that thrids The gray-plumed grass has not my leave to touch them. My casual ghost may slip, Issuing tiptoe, from the pure inhuman; The tissues of my lip Will bruise your eyelids, while I am a woman.Elinor Wylie
Teraz kiedy twoje oczy są już zamknięte Teraz kiedy twoje oczy są już zamknięte, Nawet pokryty pyłkiem motyl nie może ich odświeżyć. Za pomocą mojego lśniącego noża zostało wycięte Życie z donośnego gardła lwa, aby je tylko uciszyć. Jeśli gruchanie gołębi jest zbyt głośne, Albo jagnięta hardo beczą, to muszą iść do uboju I wznieść się nad każdym obłokiem na niebie, Aby dokładnie rozlewać swoją wodę w spokoju. Niech te powieki światło powstrzyma. Mnie nie wolno pulchnym popiołem ich posypać. Nić pająka przez nie przewleczona, a szaro upierzona Trawa nie ma mojego pozwolenia, aby je dotykać. Mój doraźny duch przesuwać się potrafi, Chodząc na palcach z tego, co jest czystością nieludzką, A moje ustne tkanki Będą siniaczyć twoje powieki, ponieważ jestem kobietą.tłum. Ryszard Mierzejewski
Parting Gift I cannot give you the Metropolitan Tower; I cannot give you heaven; Nor the nine Visigoth crowns in the Cluny Museum; Nor happiness, even. But I can give you a very small purse Made out of field-mouse skin, With a painted picture of the universe And seven blue tears therein. I cannot give you the Island of Capri; I cannot give you beauty; Nor bake you marvellous crusty cherry pies With love and duty. But I can give you a very little locket Made out of wildcat hide: Put it in your left-hand pocket And never look inside.Elinor Wylie
Prezent na rozstanie Nie mogę dać ci Metropolitańskiej Wieży, Nie mogę dać ci nieba, Ani dziewięciu koron Wizygotów z Muzeum Cluny*, Ani nawet szczęścia. Ale mogę obdarować cię portfelem bardzo małym, Wykonanym ze skóry polnej myszy, Z obrazem świata na nim wymalowanym, Na który kapią siódemkami niebieskie łzy. Nie mogę dać ci Wyspy Capri, Nie mogę dać ci urody, Ani upiec wspaniałego, chrupiącego placka wiśni Z miłości czy dla wygody. Ale medalion bardzo mały mogę dać ci, Wykonany ze skóry dzikiego zwierza: Włóż go do swojej lewej kieszeni I nigdy nie zaglądaj do jego wnętrza.tłum. Ryszard Mierzejewski
* W oryginale „Cluny Museum” (franc. Musée de Cluny) – potoczna nazwa Narodowego Muzeum Wieków Średnich (Musée national du Moyen Âge) w Paryżu – przyp. R. M.
Sonnet X. From One Person When I perceive the sable of your hair Silvered, and deep within those caverns are Your eyesockets, a double-imaged star, And your fine substance fretted down with care, Then do I marvel that a woman dare Prattle of mortal matters near and far To one so wounded in demonic war Against some prince of Sirius or Altair. How is it possible that this hand of clay, Though white as porcelain, can contrive a touch So delicate it shall not hurt too much? What voice can my invention find to say So soft, precise, and scrupulous a word You shall not take it for another sword? Elinor Wylie
Sonet X. Od jednej osoby Kiedy przypatruję się twoich włosów czerni Posrebrzanej i tym twoim głębokim jaskiniom Oczodołów, podwójnie malowanym gwiazdom I tej subtelnej, zdobionej ostrożnie w dół, materii, Nie mogę pojąć, że próżność kobieca pozwala Szczebiotać o bliskich lub dalekich sprawach Do kogoś okaleczonego w szatańskich wojnach Przeciw jakiemuś księciowi Syriusza czy Altara. Jak to jest możliwe, że ta martwa ręka, Chociaż biała jak porcelana, zdolna jest dotykać Tak delikatnie, by zbyt dużego bólu nie zadawać? Jaki głos miałaby wywołać moja inwencja, Że będziesz mówił miękko, precyzyjnie i wyraźnie, A twoja ręka żadnego miecza nigdy już nie dotknie?tłum. Ryszard Mierzejewski
Love Song Lovers eminent in love Ever diversities combine; The vocal chords of the cushat-dove, The snake's articulated spine. Such elective elements Educate the eye and lip With one's refreshing innocence, The other's claim to scholarship. The serpent's knowledge of the world Learn, and the dove's more naïve charm; Whether your ringlets should be curled, And why he likes his claret warm.Elinor Wylie
Piosenka miłosna Kochankowie biegli w miłości Wciąż dopasowują różnice; Struny głosowe dzikich gołębi I stawy węży w ich kręgosłupie. Takie elementy wybrane Uczą nasze własne usta i oczy, Z niewinności pokrzepiające, Uczą innych wymogów wiedzy. Ucz się wiedzy węża o świecie, Że czar gołębia jest bardziej naiwny i dlaczego, Lub że twoje loczki powinny być skręcone I dlaczego on lubi swoje oczyszczające ciepło.tłum. Ryszard Mierzejewski
Little Elegy Withouten you No rose can grow; No leaf be green If never seen Your sweetest face; No bird have grace Or power to sing; Or anything Be kind, or fair, And you nowhere. Elinor Wylie
Mała elegia Bez ciebie Żadna róża rosnąć nie może, Żaden liść nie może być zielony. Jeśli nie zobaczymy nigdy Twego najmilszego wizerunku, Żaden ptak nie będzie miał wdzięku, Ani siły do śpiewania, Ani niczego do pokazania. Bądź, aby było miło i dobrze, A ciebie nie ma nigdzie.tłum. Ryszard Mierzejewski
Pretty Words Poets make pets of pretty, docile words: I love smooth words, like gold-enamelled fish Which circle slowly with a silken swish, And tender ones, like downy-feathered birds: Words shy and dappled, deep-eyed deer in herds, Come to my hand, and playful if I wish, Or purring softly at a silver dish, Blue Persian kittens fed on cream and curds. I love bright words, words up and singing early; Words that are luminous in the dark, and sing; Warm lazy words, white cattle under trees; I love words opalescent, cool, and pearly, Like midsummer moths, and honied words like bees, Gilded and sticky, with a little sting.Elinor Wylie
Ładne słowa Poeci pieszczą słowa, ładne i posłuszne: Kocham gładkie słowa, jak ryby ze złotym lakierem, Które krążą w wodzie powoli z jedwabistym szmerem I są tak samo miękkie, jak ptaki puszyście opierzone. Słowa nieśmiałe i cętkowane, głęboko osadzone oczy jelenia, Podejdźcie do mojej dłoni swawolnie, jak tego pragnę, Albo pomrukujcie zadowolone przy swej srebrnej potrawie, Jak przy śmietance i zsiadłym mleku niebieskie perskie kocięta. Kocham jasne słowa, śpiewające wysoko i wcześnie, Słowa, które śpiewają i w ciemności świecą, Ciepłe, leniwe słowa jak pod drzewami białe bydło. Kocham słowa opalizujące, chłodne i lśniące perliście, Jak letnie ćmy i pszczoły, które miodem pachną, Pozłacane i lepkie, uzbrojone w swoje maleńkie żądło. tłum. Ryszard Mierzejewski
October Beauty has a tarnished dress, And a patchwork cloak of cloth Dipped deep in mournfulness, Striped like a moth. Wet grass where it trails Dyes it green along the hem; She has seven silver veils With cracked bells on them. She is tired of all these - Grey gauze, translucent lawn; The broad cloak of Herakles. Is tangled flame and fawn. Water and light are wearing thin: She has drawn above her head The warm enormous lion skin Rough red and gold.Elinor Wylie
Październik Piękno jest w poszarpany strój ubrane I płaszcz z pozszywanego materiału ma. Głęboko w smutku jest pogrążone I rozpostarte jest też jak ćma. Mokra trawa, pełna wydeptanych śladów, Ciągnie się wzdłuż brzegu jak pas zielony. Ona ma siedem srebrnych welonów, A na nich wyszyte popękane dzwony. Ona jest tym wszystkim zmęczona, Szarą mgłą, połyskującym trawnikiem, Tym obszernym płaszczem Heraklesa, Splątanym płowym płomieniem. Na wyczerpaniu jest już światło i woda. Ona ma nad swoją głową Ciepłą, ogromną skórę lwa, Rażąco czerwoną i złotą. tłum. Ryszard Mierzejewski