Felietony > Do góry nogami

Nie taki diabeł straszny jak komisja urzędników

Jeremi i DiabełW Krakowie na Rynku, pod kościołem Mariackim stoi diabeł. Diabeł tryska humorem, fascynuje przebraniem, sprawia, że turyści przystają na chwilę i szczerze się śmieją. Największą frajdę mają przy tym chyba dzieci, które na początku często boją się do niego podejść, ale zafascynowane oryginałem nie potrafią też przejść dalej. Wiem, bo widziałem na własne oczy i sam na ten widok się uśmiechałem. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy dowiedziałem się, że występy diabła (bo dodajmy, że to nie jest prawdziwy diabeł, tylko aktor – Rafał Śpiewak) są nie na miejscu, a dokładniej zbyt blisko kościoła, co nie licuje z powagą świątyni.

Otóż krakowski magistrat otrzymał skargi (kilkanaście telefonów i dwa pisma) na dwóch występujących niedaleko kościoła artystów – Diabła i Śmierć – od turystów, którym ich występy się nie spodobały. No ale mnie na przykład ich występy się podobały i co teraz? Też mam pisać oficjalne pismo w tej sprawie? A następnie co? Będziemy liczyć ile było głosów za, a ile przeciw? Czy głosy telefoniczne liczą się tak samo jak pisma? Nie no... ręce opadają. Głupota ludzka nie zna granic. Przecież gdyby się turystom ich występy nie podobały, to nie wrzucaliby im pieniędzy i Diabłu oraz Śmierci nie opłacałoby się pod Mariackim występować. Po jakiego grzyba w ogóle się tym zajmować?! Czy oni w jakikolwiek sposób złamali prawo? Nawoływali do nienawiści? Obnażali się publicznie? Zakłócali ciszę nocną? Jeśli komuś konkretnemu zrobili krzywdę, to niech ich poda do sądu, a nie skarży się jakiejś komisji!

No i właśnie, dochodzimy do sedna problemu, jakim przecież nie jest wcale Diabeł! Diabeł, z tego co wiem, jest istotną częścią wiary chrześcijańskiej! To przecież upadły anioł, który na kartach Starego Testamentu występuje praktycznie od samego początku, czyli Księgi Rodzaju! Problem w tym, że w ogóle istnieje jakaś specjalna komisja oceniająca poziom artystyczny i wydająca zgody na występy w centrum Krakowa! Tak, tak! Żeby przed kościołem Mariackim w ogóle wystąpić, trzeba napisać podanie. Trzeba uprzejmie poprosić o to, żeby na wspólnym przecież Rynku stanąć. Trzeba zostać pozytywnie zweryfikowanym, ew. ulec naciskom, żeby taką zgodę otrzymać. Bo przecież łaska urzędnika na pstrym koniu jeździ i zgody może nie dać! Zatem teraz pan Diabeł ma rozweselać turystów w innym miejscu, bo jak nie, to zgody nie dostanie wcale.

Wiem, znajdą się tacy, którzy powiedzą, że tak musi być! Że bez komisji świat by się zawalił! Że występowałby każdy, komu przyszłaby na to ochota! A ja się pytam: co by było w tym złego?! Przecież turyści sami zweryfikowaliby, kogo chcą oglądać. Aktorzy nie przychodzą tam sobie postać, tylko zarobić! Byłoby ich więcej, to i tak ostatecznie ostaliby się tylko najlepsi. Większa konkurencja jeszcze nigdy poziomowi artystycznemu nie zaszkodziła, a specjalne komisje „autorytetów” i owszem.

Nie wiem, jak skończy się awantura z Diabłem i Śmiercią w Krakowie. Oczywiście, kibicuję im, żeby na Rynku zostali i odmawiam prawa decydowania jakimkolwiek komisjom o tym, co mogę, a czego nie mogę zobaczyć pod Mariackim. Może mi na przykład bardziej przeszkadzają tam żółte parasolki z logiem RMF, i co? Może bardziej przeszkadza mi pijak, który ostatnio na moich oczach wyciągnął swoje przyrodzenie i obchodząc chwiejnym krokiem Sukiennice, obsikiwał je sikiem parabolicznym. Na pewno przeszkadzają mi dziurawe drogi i korki w centrum miasta, a podejrzewam, że nie tylko mnie. Do wesołego Diabła nic nie mam.

W każdym razie dobrze się stanie, jeśli Diabeł na swoim miejscu pozostanie, ale jeszcze lepiej będzie, jeśli ludzie zrozumieją w końcu, że sami mogą o sobie decydować. Że wbrew temu co nam od siedemdziesięciu lat wmawiają komuniści i ich następcy, nie potrzebujemy nieskończonej ilości komisji, radnych i innych decydentów, by wydawali NASZE pieniądze i decydowali, czy na przykład można palić cienkie papierosy, czy tylko grube. Że połowę różnych przepisów i rozporządzeń można by od razu wrzucić do kosza i świat by się od tego nie zawalił! Że nie potrzebujemy NFZ, aby istniała służba zdrowia, nie potrzebujemy ZUS-u, który nas najzwyczajniej w świecie okrada, dając w zamian tylko nierealne do spełnienia obietnice, i nie potrzebujemy wielu innych dziwnych instytucji.

Przykre jest to, że potrafimy narzekać na objawy słabości obowiązującego obecnie systemu, na to, że Diabła przegania się z Rynku, że w kolejce do ortopedy trzeba czekać miesiącami, że czasem na jakiś zabieg trzeba czekać tak długo, że wolimy się zapożyczyć, niż narażać swoje zdrowie zbyt długim czekaniem. Że drogi dziurawe, autostrad jest mało i do tego są absurdalnie drogie, paliwo po pięć złotych, sądy nie działają, a policja zajmuje się głównie wlepianiem mandatów staruszkom, które przechodzą w niedozwolonym miejscu...

Ale dlaczego miałoby być inaczej, skoro od lat rządzą w Polsce dokładnie ci sami ludzie! I skoro od lat wolność jest tylko pustym hasłem na sztandarach, jakimś ponurym żartem twórców konstytucji, wpisanym tam chyba tylko po to, by myślącym ludziom odebrać ostatnią nadzieję! Bo co to za wolność, jeśli musimy pod przymusem oddawać większość swoich dochodów, z góry wiedząc, że zostaną zmarnowane. Co to za wolność, jeśli pan Waldemar Deska nie może sobie spokojnie, nikomu nie wadząc, na własnym kawałku ziemi postawić szopy!? Ba, nawet sam Diabeł – Książę Ciemności – musi uznać nad sobą wyższość jakiejś urzędniczej komisji i prosić ją o łaskę! Litości!

Każda kolejna kadencja sejmu to kolejne zakazy, nakazy, regulacje, kolejni urzędnicy, kolejne komisje... Coraz więcej kamer, fotoradarów, podsłuchów... Inwigilacja, kontrola, cenzura, manipulacja... W nowomowie to jest właśnie „wolność”. Taką „wolność” właśnie sobie rękami polityków wyborcy montują.

Witold Wieszczek
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.