Felietony > Na wspak

Pamflet ignoranta, czyli o filozofii słów (zgryźliwych) kilka

Katarzyna FrukaczZwykło się mówić wśród narodu, jakoby philosophia umiłowaniem mądrości była. Osobiście mądrość miłuję, owszem, ale bez szaleństw, żeby nie powiedzieć: umiarkowanie. Znaczy, nie znam się na filozofii wcale. I nie jestem tu przypadkiem odosobnionym – znaczna część gawiedzi studenckiej nie odróżnia Platona od Plotyna, lecz jakoś nikt nie czyni im z tego powodu przykrości. Oprócz, rzecz jasna, panów profesorów na egzaminie.

Filozoficzna edukacja na poziomie uniwersyteckim jest źródłem wrażeń silnych, ba!- niezapomnianych. Śmiać się z tego powodu, czy też wpadać w (czarną) rozpacz, to już kwestia czysto indywidualna – niemniej fakt pozostaje faktem. Filozofia to nie przelewki. Lecz warto się z nią zmierzyć, choćby dla tych bezcennych chwil, kiedy to wykładowca wita „PRZE-szanowną młodzież akademicką”, składa „najserdeczniejsze życzenia noworoczne” i litościwie skraca wykład o bite 40 min. Albo gdy podekscytowana „PRZE-szanowna młodzież akademicka” z zapartym tchem, albo i bez tchu wcale, słucha równie podekscytowanego profesora, rozprawiającego o dewiacjach seksualnych markiza de Sade. Lub gdy w zaciszu domowym, „PRZE-szanowna młodzież akademicka”, walcząc z Rozmyślaniami pewnego filozofa, a poniekąd i cesarza, natrafia na perełki w stylu: Gorzki ogórek? – To nim rzuć! Fascynujące. Frustrujące. A zaliczenie w indeksie zdobyć trzeba. I tu rodzi się problem.

Biedny student-szaraczek, przytłoczony ogromem pseudointelektualnego bełkotu, mimo wszystko nie daje za wygraną. I toczy (le pauvre homme!) zażarte boje z tomaszowym creatio ex nihilo, skandalicznie myli heteronomiczny deontologizm z deontologizmem autonomicznym, a kartezjańskie res cogitans z res extensa, odpiera ataki agresywnego hylemorfizmu, by ostatecznie polec na platońskiej teorii anamnezji.

Sapere aude! – nawoływał Kant. Zatem miejmy odwagę posługiwać się własnym rozumem. Fides quaerens intellectum – mawiali scholastycy – „wiara poszukująca rozumu”. Poszukajmy zatem wiary, że w ogóle posiadamy rozum. Nietzsche przekonywał, że nadczłowieka można wyhodować (jak świnkę morską?). Znajdźmy więc (my - studenci) w sobie dość woli mocy, by dotrwać do sesji. I wyjść z niej w jednym kawałku.

P.S. Tekst powstał na początku stycznia, w okresie przedsesyjnym, więc - wiadomo. Autorka nie poczuwa się do winy, jeśli kogokolwiek (czyt.: amatorów filozofii wszelakiej) uraziła. Autorka tym bardziej nie poczuwa się do winy, jeśli popełniła jakieś błędy rzeczowe. Autorce nic, co ludzkie, obce nie jest - także chwilowy kryzys wiary (w siebie i zasadność polskiego systemu szkolnictwa).

Katarzyna Frukacz
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.