I naprawdę nic się nie stało. Siódme miejsce w Europie też fajne. Szkoda, że ci, którzy wieszają psy na naszej reprezentacji, nie pamiętają, że są to brązowi medaliści Mistrzostw Świata w Katarze z 2015 roku. Ale u nas to normalka, gnoić mistrzów. Jest nam lepiej na sercu. Za mało zarabiamy, mamy nudną pracę i sąsiad ma nowe auto, to czemu oni mieliby wygrać – im też się nie udało. Nie zarabiają tyle ile „futbolowcy”, a osiągnęli o wiele więcej od „wyżelowanych” panów z żurnala. I wszyscy oburzeni, że Grabarczyk odburknął do jednego z dziennikarzy, że za mało zarabia. Oczywiście media jak zwykle przedstawiły to po swojemu, a zacny Pan Kołtoń musiał wtrącić swoje trzy grosze na Twitterze. Ludzie złoci, schodzi człowiek z parkietu, wkurwiony, wyjebany na maksa i każą mu wypowiadać się na temat meczu. Oczywiście wiem, że udzielanie wywiadów niejako mają wpisane w reprezentacje. Oni wiedzą, że dali dupy. A poza tym nasi piłkarze nożni już się wyuczyli regułki na pamięć: chcieliśmy, nie udało się, zabrakło siły, pomysłu itd..., a piłkarze ręczni już o niej zapomnieli.
Wiem jedno – piłkarze ręczni to twarde chłopiska z charakterem, upadają i podnoszą się, harują na treningach i nie gwiazdorzą. Ja ich kocham, co do jednego (może oprócz trenera – nie w moim typie i za stary). Czasami człowiek bardzo chce, a nie może. I każdy to wie, ale z pozycji kanapowej wszystko jest takie proste i łatwe. Gdy oni zapierdalają na boisku, to myślisz, popijając piwo na kanapie, że właśnie czują smak Żubra w gardle i miękkość poduszki pod plecami?