Felietony > (Nie)życiowy groch z kapustą

Utopia Autostopowa

AutostopikAutostopik

Szlajam się trochę tu i tam różnymi środkami transportu, a najprzyjemniejszy z nich wszystkich wydaje mi się właśnie autostop. Poznawanie różnych ludzi, spotkanie z życzliwością i uśmiechem – niezastąpione i nie do zdobycia gdzie indziej. Ahoj przygodo!

Naszła mnie zatem ostatnimi czasy taka refleksja, jak wielce niedoceniane są zalety autostopu i jak wspaniałym rozwiązaniem on mógłby być na wszelkie drogowe problemy, z którymi ludzie nie potrafią sobie poradzić (jak powiedział jeden z mistrzów: problem nigdy nie może być rozwiązany z tego samego poziomu świadomości, na którym został stworzony...). Oto co wymyśliłam:

Powinien istnieć taki system, że bogaci ludzie, którzy chcą mieć samochody - kupują je sobie, bo ich na to stać i wtedy czują się dowartościowani, zadowoleni, pomykają sobie w swoich super autkach, są samowystarczalni, mają poczucie bezpieczeństwa. A ludzie, którym samochód nie jest potrzebny do szczęścia, ani ich na niego nie stać - nie kupują, tylko jeżdżą stopem i też są szczęśliwi i zadowoleni, że nie muszą wydawać pieniędzy na coś, co ich nie interesuje, tylko spełniają inne marzenia, w inny sposób, dostają swój ulubiony zastrzyk adrenaliny. Do tego byłoby przewspaniale, gdyby panowała taka umowa społeczna (a właściwie to byłaby chyba niezbędna), że bogaci z samochodami zawsze zabierają biednych bez samochodów, co ma absolutnie same plusy! Bogaci się jeszcze bardziej dowartościowują wewnętrznie, że są dobrymi ludźmi, pomagają innym, spełniają dobre uczynki (a to powinno być znaczące, skoro 90% tego kraju deklaruje się, że są Chrześcijanami ;). No a ci bez kasy i bez samochodów mają darmowy transport i też są jeszcze bardziej zadowoleni, a dodatkowo przecież tyle można ciekawych rozmów przy okazji odbyć, tylu ciekawych ludzi poznać (np. kierownika budowy Stadionu Narodowego, który opowie historię tworzenia zamykanego dachu i o tym jak rewelacyjna jest to technologia). Zmniejsza się liczba aut na drogach, nie ma korków, można szybciej śmigać, drogi się nie niszczą, środowisko jest mniej zanieczyszczone, ludzie się jednoczą, są zadowoleni, odstresowani, zaopiekowani, znika poczucie osamotnienia, bo ciągle jest jakiś towarzysz, rośnie tolerancja, bo różnych się ludzi spotyka i po jednej i po drugiej stronie, a w bezpośrednim kontakcie jak wiadomo stereotypy i uprzedzenia są najłatwiej przełamywane! Już nie wspominając o tym, że ludzie po prostu żyją tak jak chcą, a nie tak jak nakazuje im odgórny standard - „musisz mieć samochód”...

To byłby taki piękny system... i w każdym autku wisiałby sobie Magic Hat, do którego autostopowicze mogą wrzucać kaskę, jeśli jakąś akurat mają i chcą wyrazić swoją wdzięczność - no bo nie wszyscy lubią tak całkiem za darmo coś dostać, niektórzy również, jak np. ja – wcale nie jeżdżą autostopem wyłącznie ze względów ekonomicznych, lecz raczej towarzyskich, ze względu na chęć przygody, osobowego spotkania z drugim człowiekiem, doświadczenia czyjejś życzliwości. Jestem skłonna każdorazowo dorzucać się do takiego Magic Hata, pieniądze naprawdę nie są aż takie ważne, żeby je tylko gromadzić i gromadzić... Gdy jest taka potrzeba, to jestem też skłonna wydać pieniądze na pociąg, kiedy chcę dojechać szybko i w ciągu nocy.

Autostop wcale nie jest aż takim cwaniactwem, jak niektórzy sądzą. Panuje, zdaje mi się, takie przekonanie, że ten koleś, co tam stoi na drodze, to jakiś przekręt, nie chce mu się pracować, to sobie taki sposób przemieszczania wymyślił, na sępa, korzysta z tego, że ktoś inny ciężko haruje i ma samochód. I jeżeli jakiemuś kierowcy takie myśli przychodzą do głowy, to Utopia Autostopowa jest właśnie dla niego! Bo ona zakłada, że każdy wybiera rozwiązanie, które jemu najbardziej pasuje i jest z nim szczęśliwy (dzięki pomocy innych, dzięki tej właśnie umowie społecznej). Jeśli kierowcy takie myśli przychodzą do głowy, to niech sam spróbuje czegoś innego. Jeśli nie chce harować ciężko na samochód – niech nie haruje! Celem Utopii Autostopowej jest właśnie to, aby każdy postępował zgodnie ze swoją wolą, swoim przekonaniem, swoimi faktycznymi potrzebami, a nie ze społecznym przymusem, presją, wymaganiem. Chcesz mieć samochód i nim jeździć – miej i jeźdź, nie chcesz mieć – nie miej, jeźdź stopem! Argument - „to wtedy nikt by nie chciał płacić za samochód i benzynę, tylko by chciał jeździć stopem” - to zupełny nonsens. Spróbujcie to zasugerować kierownikowi banku, szefowi firmy, korporacji, człowiekowi, który zarabia 10 000 zł miesięcznie, żeby się przesiedli na autostop zamiast klimatyzowanego mercedesa, powodzenia! Kwestia jest tylko taka, żeby ci bogaci otworzyli umysły na freaków i mieli przyjemność ze zgarnięcia ich z drogi.

Co do strachu – uważam, że jest przesadzony. Pobitym, okradzionym, czy zabitym można zostać zawsze i wszędzie. Czy ktoś z tego powodu siedzi całe życie w domu, w piwnicy, w bunkrze? Absurd. Tak samo jest z autostopem. Wbrew temu, jaki obrazek rysują nam głupie mainstreamowe media – naprawdę! – normą jest nadal norma, a nie zwyrodnienie. Co oznacza, że w rozkładzie normalnym społeczeństwa większość ludzi jednak nie jest psychopatami myślącymi tylko o zabijaniu i kradzieży. Czyli każdorazowo naprawdę większa jest szansa trafić na zwykłego, przeciętnego zjadacza chleba, niż na mordercę – jadąc autostopem. Strach jest kreowany przez manipulatorów. Bój się wyjść z domu, bój się stanąć na drodze, bój się sąsiada, bój się terrorystów, bój się swojego cienia... najlepiej od razu umrzyj ze strachu.

A wracając do Utopii – jednocześnie wcale nie tracą na tym rozwiązaniu ani koleje, ani pekaesy, bo oni i tak są przeładowani pasażerami i ludzie coraz mniej chętnie z nimi jeżdżą, pociągi są kompletnie niewydolne, zwłaszcza na pewnych trasach jak np. Warszawa – Kraków, to po prostu tragedia. Ostatnio kupiłam bilet na taki pociąg, wsiadłam do niego (ledwo wsiadłam, a jak już wsiadłam, to ledwo oddychałam...), wysiadłam na następnej stacji i oddałam bilet. Gdyby się te tłumy rozładowały, przewoźnicy zorganizowani mogliby podnieść standardy swoich usług i załatwiliby przejazdy dla grupy ludzi, którzy mają pieniądze, ale nie potrzebują do szczęścia auta (nie chce im się o nie dbać, szkoda im dalej kasy na benzynę, są głębokimi ekologami albo właśnie lubią być z innymi ludźmi – zauważcie też, że motywacją do posiadania auta może być samo zabieranie autostopowiczów, o ile podróż staje się ciekawsza, kiedy można kogoś zgarnąć z pobocza i pokonwersować! A jednocześnie ma się swoje poczucie bezpieczeństwa i samowystarczalności – mam auto, jadę gdzie chcę, kiedy chcę, nie pytając nikogo i nie potrzebując niczyjej pomocy, są ludzie, którzy nigdy w życiu z tego nie zrezygnują!). Dalej koleje i pekaesy są świetnym rozwiązaniem dla tych, którzy mają w rodzinie tylko jedno auto albo auto im się właśnie pochorowało i jest w warsztacie, a oni muszą jechać i dojechać na czas albo koleje byłyby rozwiązaniem dla firm - przejazdy służbowe, kiedy człowiek nie ma ochoty eksploatować własnego prywatnego autka, a firmę nie stać na służbowe. Są miliardy możliwości! Są miliardy wspaniałości!

Wyobrażacie sobie - kampania reklamowa promująca autostop. Może spróbujecie coś skrobnąć i w następnym Libertasie zrobimy galerię – Kampania reklamowa na rzecz przejazdów autostopowych!

Może ktoś inny podzieli się swoimi doświadczeniami z autostopu?

Joanna Burgiełł
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.