Powieści i opowiadania > Seks dla umarłych

11. Piękna i Bestia

Piekna i bestiaW rozmowie z koleżanką zadeklarowałam, że jestem silniejsza niż większość mężczyzn, mądrzejsza niż większość mężczyzn i oczywiście piękniejsza niż wszyscy mężczyźni. Nie uwierzyła! Ale co ciekawe tylko w to ostatnie! Szowinistka!

* * *

Czy mężczyzna może być piękny? Może kiedyś, w starożytnym świecie, gdy mężczyźni zasługiwali jeszcze na uwiecznianie ich w marmurze. Jak piękni musieli być bóg albo śmiertelnik, by było to warte tak ogromnej pracy rzeźbiarza... Artysty. To musiał być inny świat. Dzisiaj z mężczyznami jest problem, ale też same jesteśmy za to odpowiedzialne. To my ich zmieniłyśmy, ucywilizowałyśmy, udomowiłyśmy, zagłaskałyśmy... Przy nas spokornieli, niby wypięknieli, ale też „odmężnieli” zarazem! Dzisiaj piękny mężczyzna jest po prostu niemęski.

Tym piękniejsza jestem ja, w Jego silnych rękach. Twardych, męskich, silnych dłoniach. On zdecydowanie nie jest piękny. W dzisiejszych czasach, gdy kobiety mają być takie same jak mężczyźni, u nas panuje jeszcze stary porządek. On jest Mężczyzną, moim Panem. Ja jestem jego własnością, jego kobietą. Może właśnie tak musi być, może przywracamy w ten sposób równowagę światu! Gdy moje koleżanki trzymają pod pantoflem swoich mężów, uciskają ich i tresują, ja – choć nie jestem nawet żoną – jestem ostatnią prawdziwą, piękną kobietą.

* * *

Spełniam się w jego przyjemności. Siedzę nago na jego nagich pośladkach i nacieram jego plecy pachnącym olejkiem. Po całym pokoju rozchodzi się niemal rajski zapach. Jesteśmy tacy, jak nas Pan Bóg stworzył. Nadzy i niewinni, nieznający różnicy między dobrem a złem, niegrzeszący, bo też grzechu nieświadomi. Od czasu do czasu go całuję. Chciałabym teraz przylgnąć do jego śliskiego ciała, ale jeszcze nie teraz... nie pali się...

Staram się nie zaniedbać żadnej części jego ciała, każdej poświęcam odpowiednią uwagę, odpowiedni czas i pieszczoty. Pośpiech nie jest wskazany. Kobieta musi być cierpliwa. Te, które się spieszą, szybko się nudzą mężczyznom.

Niektóre miejsca ożywają pod moim dotykiem. To takie przyjemne widzieć jaką sprawiam mu przyjemność. Może w tym również tkwi tajemnica. Trzeba kochać. Seks nie polega na rozkładaniu nóg. Seks to nie szybki orgazm... właściwie orgazm to koniec, to śmierć. Seks to niekończąca się pieszczota, dotyk dłoni, ból przeciętej skóry, muśnięcia ust, smak krwi. Orgazm to powrót do rzeczywistości, to głód, to początek samotności.

* * *

Wiem, że lubi do mnie przychodzić, bo lubię go dotykać. Nawet kiedy śpi lub udaje, że śpi, ja nie przestaję się nim cieszyć. Sprawia mi przyjemność to, że mogę go rozbierać, myć, całować, ssać, pić, wąchać, nacierać, kochać... Nie płaci mi. Nie musi mi niczego dawać. Obiecywać. Kłamać. Udawać. Dlatego woli mnie niż ciebie.

* * *

Teraz, gdy mocno ściska moje piersi, żałuję, że nie zamontowałam sobie tutaj luster. Chciałabym to zobaczyć. Nie związał mnie dzisiaj, a i tak niewiele mogę zrobić. Jego ręce uformowały mnie z taką łatwością, z jaką kształtuje się miękką glinę. Energicznie ustawiły moje nogi pod odpowiednim kątem. Jego ciało przycisnęło mnie i unieruchomiło. Można by nawet powiedzieć, że przebiło, nabiło, przygwoździło do łóżka. Mogę poruszać tylko jedną ręką, którą zresztą wbijam teraz w jego bok i dociskam energicznie, tak by mu pomóc, by robił to jeszcze mocniej. Specjalnie nie obcięłam paznokci. Wbijam mu je teraz w kolejne warstwy skóry niczym jeździec wbija ostrogi w bok swojego konia. Wiem. To on jest jeźdźcem, ale jeśli została mu jeszcze choćby krztyna delikatności, to ten palący ból w boku go jej pozbawi. Będzie jeszcze bardziej brutalny, bardziej bezwzględny.

* * *

Czasem specjalnie jestem nieposłuszna. Wyrywam się. Udaję, że nie chcę, by coś zrobił. Wkładam w to całą energię, bo wiem, że i tak jest silniejszy, i tak mnie zmusi, a im bardziej się bronię, tym on może brutalniej zwyciężyć. Tym razem udało mi się go uderzyć w twarz. Włożyłam w ten cios całą swoją energię, całą miłość... I się udało. Nie zdążył się zasłonić. Reakcja była błyskawiczna, zwierzęco szybka i już po chwili leżałam z twarzą wciśniętą w poduszkę, prawie się dusząc.

* * *

Czasem przez kilka dni nie mogę usiąść. Jem na stojąco, śpię na brzuchu. Czasem przez kilka dni nie mogę wyjść z domu. Ale też wcale tego nie potrzebuję. Mieszkam sama, więc nikt nie zadaje głupich pytań. Czy warto? Warto. Bo dzisiaj wszystko przychodzi zbyt łatwo, zbyt bezboleśnie. Te wszystkie chińskie podróbki szczęścia są tak tanie, że bez skrupułów wyrzucamy je na śmietnik. Nasi chłopcy, kochankowie, mężowie... tacy łatwi do zmiany. Seryjny produkt telewizyjnej maszynki do prania mózgu. Wszyscy właściwie tacy sami. Zaliczyć. Wyrzucić. Albo zatrzymać, a potem zdradzić. Uciec od niego, gdy będzie inny niż w reklamie. Przerobić. A ja nie chcę męża. Chcę Mężczyznę. Pana i Władcę. Boga. Bestię! Bym mogła być Piękna.

Anna Korybucka
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.