Powieści i opowiadania > Seks dla umarłych

5. Powrót

PowrótPrzestałam liczyć dni, ale na pewno to była niedziela, kiedy klamka znowu się przechyliła. Zaskrzypiała bardzo cicho, ale to wystarczyło, żeby obudzić mnie z letargu. Skierowałam oczy w stronę drzwi, gdzie On już stał. Elegancko ubrany. Jak zawsze. Jak pan. Nie miałam siły wstać, długo nic nie jadłam. Byłam zmęczona.

* * *

Przyniósł coś z lodówki i zaczął karmić mnie łyżeczką. Przełykałam z trudem, prawie z bólem, ale byłam posłuszna. Jak zawsze. Jak ja. Jestem grzeczną dziewczynką.

* * *

Gdy się ocknęłam leżałam w wannie otulona miękką, ciepłą wodą. Jego dłonie właśnie spłukiwały mydło z moich piersi. Poruszył wargami jakby mówił, że jestem piękna. Chyba się uśmiechnęłam, a on włożył mi rękę między nogi, żeby wypuścić z wanny brudną wodę. Potem przeniósł mnie do łóżka na rękach i zaczął karmić czymś bez smaku. Nie chciałam jeść, bardzo nie chciałam, ale jadłam.

* * *

Gdy obudziłam się następnym razem, półmrok rozświetlało blade światło nocnej lampki. Siedział przy mnie i głaskał mnie po policzku. Byłam już trochę silniejsza. Podniosłam dwie ręce i złożyłam tak, by mógł je związać, ale on tylko ucałował moje dłonie i uśmiechnąwszy się położył mnie na brzuchu. Za chwilę na mojej pupie odbiła się mocno jego dłoń. Po raz pierwszy nie użył swojego skórzanego pasa. Do oczu napłynęły mi łzy. Uderzył mnie tylko raz, a potem pocałował w to samo miejsce. Gdy przewrócił mnie na plecy zlizał słone kropelki z kącików moich oczu i pocałował w usta, a ja rozpłakałam się jeszcze mocniej. Jak bóbr. Jak bóbr? Co za idiotyzm. Czy ktoś widział płaczącego bobra? Rozpłakałam się jak nie ja.

* * *

Rano usiadłam na łóżku i omiotłam pokój wzrokiem. Nikogo nie było. Ale wstałam, musiałam coś zjeść. Musiałam mu podziękować za wczoraj, musiałam nabrać znowu siły.

W sklepie było pusto i cicho, szybko kupiłam wszystko co jest potrzebne, żeby przyrządzić sobie ucztę na śniadanie. Jadłam powoli, ale wyczyściłam talerz do czysta, po czym położyłam się żeby trochę odpocząć. Obiad przespałam, ale o kolacji pamiętałam.

* * *

Śniło mi się, że pieścił moje stopy, że namiętnie całował mnie po najintymniejszych zakamarkach mojego ciała. Że nieprzerwanie, przez cały kilkugodzinny sen, kochał się ze mną, brał mnie sobie w najbardziej wymyślne sposoby, jakie tylko mogłabym sobie wymarzyć. Że jego język wibrował we mnie jak niebiański wibrator, że jego dłonie ściskały mnie radośnie i pożądliwie tak, jak tylko dłonie najbardziej rozpalonego i wygłodniałego kochanka ściskać mogą. Nie rżnął mnie jak jakaś dziwkę z taniego filmu pornograficznego, rżnął mnie bosko, jakbym sama była boginią. Mocno, zdecydowanie, dziko, brutalnie, prawie barbarzyńsko. Żaden tam grzeczny seks dla kur domowych. To był seks dla umarłych! Byłam w niebie, zapominałam się, roztapiałam, umierałam. A kiedy jego nasienie spływało już po moich nogach, nie zasypiał. Nadal mnie gniótł, gryzł i szarpał, a ja nie przestawałam go całować i pieścić, póki znów nie mógł we mnie wejść. Nie było przerw, tak jak ziemia nie przestaje się obracać, a słońce nie gaśnie w nocy... Dopóki się nie obudziłam.

* * *

Jadłam trzy dni i czekałam. Czwartego poszłam do sklepu i kupiłam dużo puszek i innych rzeczy, które mogą długo leżeć i czekać, tak jak ja. Ukradłam ze sklepu wózek, żeby to wszystko przywieźć do domu. Nikt mnie nie gonił.

* * *

Stanęłam przed lustrem i rozebrałam się do naga. W sklepie kupiłam drut, którym teraz obwiązałam sobie kilka razy nogę w kostce. Przeciągnęłam go i przywiązałam mocno do kaloryfera. Końcówki splątałam tak, że bez jakiegoś solidnego i ostrego narzędzia nikt nie da rady mnie z tego uwolnić. No chyba, że odetnie mi nogę. W zasadzie po co komu nogi, skoro do niczego nie potrafi dojść? Nie dam rady uwolnić się sama. Muszę czekać na niego albo na śmierć, zależnie od tego, co przyjdzie po mnie pierwsze.

Na podłodze ułożyłam pościel w rulon, budując w ten sposób osobliwy ołtarz. Uklękłam przed nim i przewiesiłam swoje ciało w niemej modlitwie, w bezgłośnej akceptacji tego, co nadejdzie, w hiobowej zgodzie z Panem. Moja obnażona, uwolniona, przecięta na pół pupa uśmiechała się ironicznie do słońca. Kiedy wejdzie, będzie musiał mnie obejść dookoła, żeby zobaczyć to, co dla niego mam. Ciekawe, czy będzie nas wtedy podglądało słońce, księżyc, czy może niczego nie będzie. Wróżka powiedziała mi kiedyś, że umrę młodo. A ja już jestem taka stara.

* * *

Głowę oparłam o podłogę. Po godzinie ciało prawie całkiem mi ścierpło. W końcu zemdlałam.

Anna Korybucka
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.