Recenzje > Audiobooki, czyli książki czytane

„Za blisko domu” – Linwood Barcley

Za-blisko-domuLiteratura kryminalna w sposób szczególny związana jest z Ameryką. Tam narodził się „czarny kryminał”, a i tamtejsze zbrodnie są w pewien sposób wyjątkowe, wręcz spektakularne. Opowieści o ciemnej stronie ludzkiej natury smakują szczególnie, jeśli zostaną osadzone w miejscu, które się kocha i nienawidzi równocześnie. Tak też uczynił kanadyjski pisarz Linwood Barcley, bliżej nieznany polskiemu czytelnikowi. Książka Za blisko domu swoją formą i tematyką nie odbiega od wcześniejszych dokonań autora.

Zacznijmy jednak od początku... Okładka w kolorze krwi, w dodatku rozmazanej, a na niej mierząca z pistoletu ręka. Wszystko to bardzo wymowne, obiecujące zbrodnie. Po włączeniu płyty nasze uszy oplata czysty i miękki głos Sławomira Packa. Ma świetne wyczucie kontekstu, ironii (choć tej niewiele), czasami może zbyt uporczywie próbował modulować głos, czytając wypowiedzi głównej postaci. Na szczęście tekst nie zawierał zbyt wielu przekleństw, bo te nie bardzo współgrały z idyllicznym głosem czytającego. Ogólne wrażenie interpretacji Packa jest pozytywne. Jego głos pozwolił mówić tekstowi, bez zbędnych wycieczek w kierunku techniki przedstawienia utworu.

Historia rozgrywa się w niewielkiej miejscowości na przedmieściach Nowego Yorku. Okolica nie ma jednak nic wspólnego z miastem Woodego Allena, jest wręcz jego totalnym przeciwieństwem. Domy stoją od siebie w dużych odległościach, są otoczone olbrzymimi trawnikami, a za ich murami mieszkają przykładne amerykańskie rodziny. Nietrudno się domyślić, co przerwie ten sielankowy podmiejski obraz. Zbrodnia położy swój cień na wszystkich mieszkańcach. Rozpocznie się krwawo, bo zginie cała trzyosobowa rodzina, dalej będzie już nieco łagodniej, ginąć będą pojedyncze, i co istotne(!), złe jednostki. Pojawi się detektyw, a raczej dwóch detektywów – formalny i prawdziwy. Prawdziwy jest przyjacielem tego formalnego, namaszczonego przez policję, a jednocześnie jest ojcem głównego podejrzanego. Jego syn znalazł się bowiem w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie, stając się tym samym głównym świadkiem zbrodni, a przez długi czas i głównym podejrzanym o jej popełnienie. Detektyw zajmuje się koszeniem trawników, wcześniej zaś był szoferem burmistrza, który nie stronił od różnego rodzaju afer seksualnych. Wszystko to okazuje się mieć olbrzymie znaczenie dla przebiegu zdarzeń. Rozpoczyna się pojedynek z mordercą, który okazuje się być bardzo blisko...

Napięcie budowane jest poprzez mnożenie wątków i pojawianie się mniej lub bardziej przypadkowych trupów. Zamknięte podmiejskie środowisko skupia uwagę wokół paru podejrzanych. Jednym z głównych typów jest sławny pisarz zamieszkujący okolicę. Pojawia się problem plagiatu, tragicznie zmarłego twórcy, niedocenionego artysty, a także przesłanek, którymi kieruje się świat literacki, funkcjonujący w powieści. Wszystko to wydaje się być ledwo muśnięte i trudno do końca określić czemu właściwie ma służyć. Być może owe środowisko artystyczne ma za zadanie podniesienie wątpliwych walorów książki? W moim odczuciu jednak raczej je obniża. Nie do końca wiadomo, dlaczego pojawiają się przebłyski genialnego pisarza, jego nauczyciela, homoseksualizmu. Wszystko to domaga się innego potraktowania. Zamiast tego otrzymujemy zlepek zdarzeń za którymi niewiele się kryje, choć czytelnicze doświadczenie podpowiada, że kryć się powinno.

Kolejny problem powieści Barcleya dotyczy warstwy językowej. Niby wszystko jest poprawne, jednak owa poprawność zaczynała momentami boleć. Literatura kryminalna ma swoje powinności, ma zbudować odpowiednie napięcie, zagadkę, zasiać grozę. Rozbudowane metafory, kwieciste opisy nie leżą w sferze jej obowiązków. Narracja u Barcleya, biorąc pod uwagę z jakim gatunkiem mamy do czynienia, pozbawiona jest wszelkich znamion wyjątkowości, lekkości pióra i błyskotliwości. Trudno nawet uznać to za rzemieślniczą precyzję, bowiem momentami słowa wymykają się przyjętej koncepcji (niestety, nie jest to, w nawet najmniejszym stopniu, komplement).

Mimo wszystko całość brzmi dobrze, jest „wygodna” w słuchaniu, nie wymaga wielkiego skupienia, dlatego też doskonale nadaje się jako zagłuszacz pracy samochodowego silnika, czy też towarzysz przy pracach domowych. Nie należy się jednak spodziewać wysublimowanych zagadek, skomplikowanego rysu psychologicznego czy też wyjątkowego rysu językowego.

Tytuł: Za blisko domu

Autor: Lianwood Barcley

Czyta: Sławomir Pacek

Wydawnictwo: Świat Książki

Czas trwania: 12 godz. 50 min.

Nośnik: 1 CD; Format: mp3

-----

Recenzja powstała dzięki współpracy z portalem www.info.audiobook.pl.

Katarzyna Wadowska

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

Audiobooki, czyli książki czytane:

„Siddhartha” - Hermann HessePod flagą biało-czerwoną„Senność” - „Ziewanne” historyjki„Moje drzewko pomarańczowe”, czyli lekcja czułości„Pachnidło” w interpretacji Tomasza TraczyńskiegoJęzyk angielski dla początkujących - recenzja„Lato przed zmierzchem” – Doris LessingHanna Bakuła „Hania Bania”„Nowe przygody Mikołajka” – René Goscinny„Kocham Paula McCartneya” – Joanna Szczepkowska„Kontrabasista” – Patrick SüskindPrzygody Olivera Twista - Charles Dickens„Złote nietoperze” – Grażyna Jeromin-Gałuszka„Ptasiek” – Williama WhartonaCheri„Wróżby Kumaka” – Günter Grass„Za blisko domu” – Linwood Barcley„Róże cmentarne”, czyli ogólne naśladowanie„Gnój” – Wojciech KuczokCzapa, czyli śmierć na ratyDynastia Miziołków„Zapiski na pudełku od zapałek” – Umberto EcoDzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy„Kubuś Fatalista i jego pan” – Denis Diderot„Coś mocniejszego” – Rafał A. Ziemkiewicz„Lolita” – Vladimir NabokovChłopiec z Nowolipek, czyli „Nowolipie” Józefa HenaRyby śpiewają w Ukajali, czyli Amazonka w sycącej pigułceRio de Oro, czyli w dorzeczu Złotej Rzeki„Cienie nad rzeką Hudson” – Isaac Bashevis Singer„Śmierć mówi w moim imieniu” – Joe Alex„Trzech panów w łódce (nie licząc psa)” – Jerome K. Jerome„Obsługiwałem angielskiego króla” – Bohumil Hrabal„Źródło prawdziwej siły” – Fabian Błaszkiewicz„Morderca bez twarzy” – Henning Mankell„Tragedia w trzech aktach” – Agata Christie„Zgon Oliwiera Becaille”, „Nantas”, „Radykał” – Emil Zola„Spóźnieni kochankowie” – William Wharton„Lektor” – Bernhard Schlink„Gimnastyka dla języka” – Małgorzata Strzałkowska„Skarb w Srebrnym Jeziorze” – Karol May„Modlitwa o deszcz” – Wojciech Jagielski„Śmierć na Nilu” – Agata Christie„Gaumardżos! Opowieści o Gruzji” – Marcin Meller i Anna Dziewit-Meller„Dżuma” – Albert Camus
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.