Recenzje > Audiobooki, czyli książki czytane

„Źródło prawdziwej siły” – Fabian Błaszkiewicz

Kiedy widzimy tytuł taki jak Źródło prawdziwej siły, od razu nasuwa się nam na myśl jeden z kolejnych, mniej lub bardziej udanych przewodników, ostatnimi laty masowo zdobywających rynek wydawniczy. Nie ma już chyba dziedziny życia, która nie byłaby omówiona w przynajmniej kilku tego typu pozycjach. Źródło prawdziwej siły standardowym przewodnikiem z pewnością jednak nie jest ― stanowi zapis rekolekcji ojca Fabiana Błaszkiewicza, stąd też poszczególne rozdziały noszą takie podtytuły jak na przykład Bądź drapieżną owcą. Podobne połączenie na pierwszy rzut oka brzmi trochę dziwacznie i groteskowo, nasuwając uzasadnione obawy co do sensowności całego wykładu ― drapieżne owce jak dotąd sprawdziły się bowiem chyba tylko w Czarnej Owcy Jonathana Kinga, specyficznym horrorze typu gore. Stąd podejrzenia, że będzie i głupio, i ― w kwestii logiki ― na swój sposób makabrycznie.

Jedyne jednak, co łączy te rekolekcje ze wspomnianym filmem, to potężna dawka humoru. Już od pierwszych słów jezuity zyskujemy pewność, że mamy do czynienia z czymś niebanalnym, wykraczającym daleko tak poza schemat rekolekcji czy kazania jak i wszelkich kursów i poradników. Przez dwie godziny słuchamy piorunującej mieszanki z zakresu teologii, psychologii (co ciekawe, traktowanej tu jako nauka dotycząca ciała człowieka, nie zaś jego ducha) czy zjawisk popkultury. Ojciec Błaszkiewicz potrafi w jednym cyklu wspomnieć Koheleta, Hioba, Monty Pythona, Kubusia Puchatka czy film Matrix. Czasem powołuje się na coś dla uzyskania efektu komizmu, czasem dla podparcia konkretnej tezy, a czasem ot tak, pozornie mimochodem. Zawsze jednak takie wtrącenie jest jak najbardziej umotywowane, zawsze też potwierdza zarówno niezwykłą erudycję jezuity, jak i jego „bycie na czasie”.

Nadążanie za aktualną modą i trendami przejawia się również w słownictwie, w znajomości specyficznego młodzieżowego slangu, w używaniu słów takich jak chociażby popularne ostatnio „mega”. Nawet jeśli nie jest to działanie właściwe z punktu widzenia językoznawcy, tutaj pozostaje jak najbardziej uzasadnione. Po pierwsze dlatego, że duchowny pracuje z młodzieżą, często zresztą młodzieżą trudną, której nie zjednałby sobie przesadnie poprawnie się wysławiając. Ponadto jego rekolekcje mają przecież ukazać, że Kościół, choć oczywiście zachowując tradycję, wcale nie musi być skostniały, może mieć ― i potencjalnie ma, co udowadnia jezuita ― młodym ludziom wiele do zaoferowania. I to nie tylko wewnętrzny spokój czy poczucie równowagi, lecz właśnie tytułową prawdziwą siłę, siłę do wybrania właściwej ― czyli przede wszystkim własnej ― drogi życiowej, do realizacji upragnionych marzeń, osiągnięcia wyznaczonych celów.

Źródło prawdziwej siłyZadziwiający jest fakt, że chociaż ojciec Fabian Błaszkiewicz skupia się na zaszczepianiu w człowieku siły i optymizmu, w ciągu stu dwudziestu minut potrafi także obalić prawie wszystkie możliwe aspekty błędnego postrzegania przez młodzież religii i Kościoła. Opierając się na tekstach Jana Pawła II neguje na przykład mit o konieczności powszechnego w chrześcijaństwie cierpienia i męczeństwa, określając je jako „wyższą szkołę jazdy”, przeznaczoną tylko dla wybranych; w podobny sposób wyjaśnia też zasadę nadstawiania drugiego policzka podkreślając, że także nie jest ona regułą dla każdego, a już na pewno nie odnosi się do wszystkich okoliczności. Krytykuje również jednostronne, tendencyjne przedstawianie wspomnianych Hioba i Koheleta, czy też funkcjonujący w świadomości wiernych wizerunek świętych, w którym podkreśla się cechy mogące raczej świadczyć o umysłowych zaburzeniach, nie zaś o świętości. Co ważniejsze, odpowiedzialnością za taki stan rzeczy obarcza po części katechetów i nauczycieli, po części zaś sam Kościół, stwierdzając w końcu, że jeśli w tym ostatnim nie znajdujemy pocieszenia, konkretnych rad i realnego wsparcia, nie powinniśmy dawać na tacę.

Ojciec Fabian, choć w żadnym momencie nie krzyczy, nie wypomina grzechów i nie straszy piekielnymi mękami, charyzmą dorównuje najbardziej nawet zajadłym kaznodziejom. Jego głos jest donośny, tubalny, wszystkie słowa wypowiadane są wyraźnie i bardzo poprawnie. Z kolei kiedy opowiada coś śmiesznego, nieraz przy tym improwizując, przywodzi na myśl monologi Grzegorza Halamy, rozbawiając zapewne niejednego słuchacza. Na pewno nikogo natomiast nie przestraszy ― chyba że specjalnie, jak w naprawdę zabawnych anegdotach o kazaniu na temat szatana czy końcu świata. I czy to za humor, czy za pocieszające słowa, czy rzetelną ocenę i krytykę wielu aspektów katechezy, za jego kazania z pewnością wiele mu się od wiernych należy.

-----

Recenzja powstała dzięki współpracy z portalem www.info.audiobook.pl.

Ludwik Tomaszewski

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

Audiobooki, czyli książki czytane:

„Siddhartha” - Hermann HessePod flagą biało-czerwoną„Senność” - „Ziewanne” historyjki„Moje drzewko pomarańczowe”, czyli lekcja czułości„Pachnidło” w interpretacji Tomasza TraczyńskiegoJęzyk angielski dla początkujących - recenzja„Lato przed zmierzchem” – Doris LessingHanna Bakuła „Hania Bania”„Nowe przygody Mikołajka” – René Goscinny„Kocham Paula McCartneya” – Joanna Szczepkowska„Kontrabasista” – Patrick SüskindPrzygody Olivera Twista - Charles Dickens„Złote nietoperze” – Grażyna Jeromin-Gałuszka„Ptasiek” – Williama WhartonaCheri„Wróżby Kumaka” – Günter Grass„Za blisko domu” – Linwood Barcley„Róże cmentarne”, czyli ogólne naśladowanie„Gnój” – Wojciech KuczokCzapa, czyli śmierć na ratyDynastia Miziołków„Zapiski na pudełku od zapałek” – Umberto EcoDzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy„Kubuś Fatalista i jego pan” – Denis Diderot„Coś mocniejszego” – Rafał A. Ziemkiewicz„Lolita” – Vladimir NabokovChłopiec z Nowolipek, czyli „Nowolipie” Józefa HenaRyby śpiewają w Ukajali, czyli Amazonka w sycącej pigułceRio de Oro, czyli w dorzeczu Złotej Rzeki„Cienie nad rzeką Hudson” – Isaac Bashevis Singer„Śmierć mówi w moim imieniu” – Joe Alex„Trzech panów w łódce (nie licząc psa)” – Jerome K. Jerome„Obsługiwałem angielskiego króla” – Bohumil Hrabal„Źródło prawdziwej siły” – Fabian Błaszkiewicz„Morderca bez twarzy” – Henning Mankell„Tragedia w trzech aktach” – Agata Christie„Zgon Oliwiera Becaille”, „Nantas”, „Radykał” – Emil Zola„Spóźnieni kochankowie” – William Wharton„Lektor” – Bernhard Schlink„Gimnastyka dla języka” – Małgorzata Strzałkowska„Skarb w Srebrnym Jeziorze” – Karol May„Modlitwa o deszcz” – Wojciech Jagielski„Śmierć na Nilu” – Agata Christie„Gaumardżos! Opowieści o Gruzji” – Marcin Meller i Anna Dziewit-Meller„Dżuma” – Albert Camus
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.