Jest coś takiego w deserach owocowych na ciepło, że mają moc ukojenia. Może to podświadome wracanie do papek z dzieciństwa, może tkwi w nas głęboko zakorzeniona tęsknota do matczynej piersi – ciepłej, miękkiej, słodkiej. Ale o czym ja to miałam...? A, o deserach. I o zimie. Bardzo ją lubię, ale chciałabym aby sobie już poszła. Choć ostatnie jej dni spędzam w nowym domu, gdzie mam szczęście posiadać kominek w kuchni – gdy drewno się w nim pali, ja lubię siąść przy stole i rozkoszować się tym smakowitym deserem. Do wiosny jeszcze kilka tygodni, można sobie pofolgować i celebrować koniec zimy klasykiem, prostym w wykonaniu, a bardzo smacznym – gorącymi owocami pod kruszonką.
4 porcje
Na kruszonkę:
Piekarnik nagrzać do 180 stopni C.
W rondelku rozgrzać wodę z cukrem i nie mieszając dać im się chwilę pogotować na małym ogniu. Jabłka i gruszki obrać, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w sporą kostkę. Dorzucić do rondelka i trzymać na ogniu przez około 5-10 minut (mają być półtwarde). Dodać cynamon i goździki, wymieszać i przełożyć do naczynia żaroodpornego.
Zimne masło, pokrojone w niewielką kostkę wcierać w mąkę, aż zaczną powstawać okruchy. Dodać cukier i resztę składników (jeśli używamy) i znowu wcierać palcami do powstania okruchów. Posypać na wierzch owoców i zapiekać przez około 30 minut.
Podawać gorące. Idealnie pasuje do tego gałka lodów waniliowych.