Powieści i opowiadania > Gdzieś w ostatecznej krainie

Gdzieś w ostatecznej krainie, część 34

Gdzieś w ostatecznej krainieCzy jest możliwe, aby nieprawda trwała przez wieki i była przekazywana z pokolenia na pokolenie? Jest możliwe. Istnieją legendy o postaciach, które nie istniały, o wydarzeniach, które się nie zdarzyły. Np. w naszej historii mamy Popiela, Wandę i wiele innych postaci czy zdarzeń. I te przekazy trwają, ale nikt za nie życia nie odda.

Służą czemu innemu.

Prawda Ewangelii służy jednemu. Pokazać człowiekowi wszystkich czasów, wszystkich miejsc, że jest ważny dla Stwórcy, że życie jego ma sens, że powstał po to, po to się narodził, aby kiedy czas się wypełni, mógł ujrzeć Stwórcę, podziękować Mu za życie jakiekolwiek ono by było i trwać wiecznie przy Bogu, dostając od Niego wszystko.

*

Często, kiedy wracamy do przeszłości, do chwil dawno przebrzmiałych, uświadamiamy sobie, że czas tamten niby minął, ale jakoś trwa nadal. Czym jest przeszłość? To nie tylko coś, co było. Przeszłość to tajemnica. Bo nie chodzi o znajomość dat czy rekonstrukcję zdarzeń. Chodzi o coś więcej. Jeżeli na zdjęciu, gdzie w końcu zatrzymana jest chwila, zatrzymany jest czas, trwa człowiek i ma tam 20 lat, mimo iż dawno go nie ma, ani tamtych miejsc nie ma, to jest to tajemnica. Chodzi tu o coś więcej.

Będziemy szukać, ale nie tylko śladów przeszłości. Nie o to nam chodzi. O zatrzymany czas? Nie. Chodzi o coś niewyrażalnego. O co? Same tylko płótna.

I wrócił do siebie, dziwiąc się temu, co się stało.

*

Pascal miał wizję Boga. Był pewien, że to Pan. W jego książce „Myśli” znajdujemy następującą modlitwę:

Nie proszę ani o zdrowie, ani o chorobę, ani o życie, ani o śmierć, lecz o to, żebyś Ty decydował ku swojej chwale i ku mojemu zbawieniu zarówno o moim zdrowiu, jak i o mojej chorobie, o moim życiu, jak i o mojej śmierci. Ty jedynie wiesz co jest dla mnie dobre. Ty jesteś nieograniczonym Panem. Czyń, co się Tobie podoba. Daj mi lub zabieraj mi, Panie, ale jedno wiem: na dobre mi wychodzi, gdy naśladuję Ciebie, a na złe, gdy Ciebie obrażam. Ja nie wiem, co korzystniejsze dla mnie: zdrowie czy choroba, bogactwo czy ubóstwo. Podobnie jest ze wszystkimi rzeczami tego świata.

*

Skoro dzień nastał, zebrała się starszyzna ludu, arcykapłani i uczeni w piśmie i kazali przyprowadzić go przed swoją radę.

To Łukasz opowiada o tym. Wyobrażasz sobie te dostojne ruchy te wystudiowane gesty, to poczucie władzy i mocy. I On, który się mieni Synem Bożym.

Więc to Ty jesteś Synem Bożym? Tak, Jestem Nim.

Ale oni wiedzą lepiej. „Mędrcy i uczeni wszystkich czasów, zawsze wiedzą lepiej. Tych nie przekonasz. Nam to powiedz. My uwierzymy.

*

Jeśli ktoś z was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiąść mądrość.(1 Kor 3, 18 – 19)

No jak to, a setki przeczytanych książek, a setki obejrzanych filmów, a podróż prawie dookoła świata to co? To nic.

Nic.

A cierpienie? Tu nie ma mądrych. Cierpienie to doświadczenie, które ma nam pomóc w dojrzewaniu.

Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni.

*

Dlatego prosimy, oświeć nas słowem, spraw, abyśmy brali je na serio… I nie ma nic raz na zawsze. Ciągle od nowa, budować trzeba mozolnie przyjaźń, dom, nie ten dom z cegły, ale ten Dom, który potem tkwi w pamięci przez lata opisywany, wspominany. A jak przyjdzie czas na to: „Ogarnij mnie, ogarnij mnie w zły czas...” to z „Pasji wg św. Mateusza” J.S. Bacha. Tylko możemy jak ci z XV wieku czy XII, czy z jakiegokolwiek innego czasu szukać, błądzić, zachwycać się, upadać. Za mało czasu, by wszystko poznać.

Tylko po co wszystko poznawać? Wystarczy jedno słowo.

*

Muszę zrozumieć, że Bóg objawia się we wszystkim – We wszystkim, co mnie otacza, We wszystkim, co mnie spotyka; Że Bóg objawia się we mnie – W moim życiu i w mojej śmierci, W moich utrapieniach i cierpieniach; One nie są na moje udręczenie, Ale, aby się objawiło we mnie Jego dobro; Cokolwiek bowiem daje mi Bóg, daje dla mego dobra. Bóg chociaż dopuszcza cierpienia, Nie jest Bogiem cierpienia, ale pociechy. Jeśli ktoś nie wierzy w to szczęście, Niech usiłuje wprowadzić w życie Błogosławieństwa, A przekona się, że Bóg jest naprawdę Bogiem pociechy.

Każdy ma taką indywidualną przygodę. Niby są całe biblioteki, gdzie zapisane jest życie, wiedza i doświadczenia tysięcy, setek tysięcy osób. Jest tam tysiące ostrzeżeń przed złem, złym postępowaniem, ale nic to. Każdy musi sam indywidualnie przeżyć, doświadczy zła i dobra. A potem bierze za pióro, pędzel, aparat, kamerę i chce zostawić ślad i ostrzeżenie. Wierzy, że ktoś go posłucha, zrozumie, że wpłynie na kogoś.

Byłem tu, krzyczy Juliusz Słowacki.

Byłem tu, krzyczy Jan Sebastian Bach.

Byłem tu, krzyczy Rembrandt.

Cokolwiek bym pisał, malował, komponował wszystko świadczy o Nim. Wszystko.

*

Wie Ojciec, że tego wszystkiego potrzebujecie.

Ojej, lista jest ogromna. Potem oczywiście z roku na rok skreślamy niektóre punkty, ale i tak potrzeba dużo. A tu: nie można zbytnio zabiegać o swe życie, o jutro, o… wiele, wiele rzeczy. Wystarczy zwyczajna troska wielkie zaufanie dobremu Bogu. Kiedyś gdzieś tam w wielkiej sali pięknego zamku, położonego wśród lasów i jezior (to taki schemat, ale nieźle brzmi) wielki książę planował wyprawę, aby być jeszcze większym księciem, potem zadbał o sam zamek, aby najlepszy architekt go zbudował, zadbał o wyposażenie, obrazy, dzieła sztuki. W ogóle wszystko planował, a potem konsekwentnie realizował. Teraz zamek nie istnieje. Właściwie zostały tylko malownicze, fotogeniczne ruiny.

I nie chodzi o to, że wszystko przemija i że nie warto nic. Otóż warto. Chodzi tylko o hierarchię ważności i wartości. I gdziekolwiek spojrzymy, w jakikolwiek punkt, to idąc krok po kroku, gdzieś dojdziemy. Dojdziemy do Źródła wszystkiego. Chwycimy ten kamień wydłubany z ruin naszego zamku opisanego wcześniej i ten opowie nam historię początku i końca.

Kiedyś przywieziono mnie na budowę. Były jeszcze niewykarczowane drzewa. A potem wznoszono mury zamku i wprowadził się książę. No. Dalej już znacie. Aha. A w tej komnacie na drugim piętrze córka księcia do późna w nocy czytała księgi. Taka jakaś była romantyczna. Pewnie zmarła młodo.

*

A Piotr szedł z daleka.

Za chwilę się zaprze Jezusa. To zdanie „A Piotr szedł z daleka” jest u Łukasza 22, 54. Piotr letni. Waha się. Widział Jezusa na Górze Przemienienia i nie wierzy. Oddalił się od Jezusa i już jest źle. Przede wszystkim z nim jest źle. Przybliż się Piotrze. Nie odchodź za daleko.

*

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

Bądź cicho zdaje się mówić drzewo w lesie. A – mówi drzewo – mam już 150 lat, a ty krzyczysz, że wiesz wszystko. Albo takie góry. Stoją majestatycznie i czekają. Cisi posiądą ziemię. W ciszy i spokoju drzewo, las, trawa naprawią, co ty zniszczyłeś głośny człowieku. Cichy człowiek, kiedy leży pod aparaturą i walczy o parę minut więcej życia. Gdzie wtedy moc krzykacza. Cichy leży i za chwilę na własność posiądzie ziemię.

*

Nie zawsze rozumie Boga, ale zawsze idzie za jego rozkazami. Bóg ze swej strony błogosławi mu. Tak postępował Abraham i wielu innych. W tej drodze przychodzi zwątpienie, zniechęcenie i znużenie. Jaśku, chodź z nami w drogę inną, nie drogę z Juliuszem. Rozpoczynamy nową przygodę. Zostały same tylko płótna, więc szukać będziemy osoby, która była owinięta w te płótna. Kto szuka ten znajdzie. I będziemy przeżywać zniechęcenie, bo nie zawsze z ochotą iść będziemy. I będziemy przeżywać zwątpienie, ale iść musimy. Już wiemy, że tylko tą Drogą iść warto. Inne drogi nie warte, by iść.

Szkoda czasu, życia.

*

W każdym wydarzeniu można dostrzec ścieżkę, która prowadzi do Boga. Jaśku, ty będziesz szukał takich punktów, które będą dla nas wskazówkami. Będziesz wertował księgi, wspomnienia, pamiętniki, będziesz oglądał zdjęcia, filmy i przynosił nam będziesz różne perły. Sól nam przyniesiesz. Promyk.

*

Co znalazłeś?

List do Brata Alberta. Cała księga – jedno zdanie: „być dobrym jak chleb” – wystarczy, aby żyć i owocować. Tak. To Kraków. Brat Albert idzie, stukając drewnianą nogą. Idzie i daje chleb. Ci w ciepłych, dostatnich domach wiedzą lepiej co trzeba robić. Jak żyć. Czują się lepsi od tych, do których idzie Brat Albert. Uważaj mogą rzucić kamieniem, bo czują się bez grzechu.

*

Panie, gdybyś tu był. Ale ciebie nie było. Gdzie byłeś?

I umarł Łazarz. Wszystko przemija.

Na bagnach niedostępnych głos kaczek się niesie w przestrzeni. Nad olchę, nad modrzew ścięty Wzlatują płochliwe cienie.

Ten świat odchodzi. W tym świecie łatwo było znaleźć coś nieuchwytnego, to piękno jedyne. Ale spróbuj znaleźć to samo na ruchliwej ulicy. Wejdź do domu. Tam w pokoiku umiera starszy człowiek, nikt o nim nie pamięta. Już on niepotrzebny. Ale on wiele lat temu też wszedł do pewnego pokoiku, tam ujrzał odchodzącego człowieka, spojrzał i wyszedł. Nie uwierzył, że i on też będzie tak odchodził. Nikt nie wierzy.

*

Dziękujcie zawsze za wszystko.

Ale on nie widzi.

Ale on nie słyszy.

Ale on nie chodzi.

To tajemnica, przejdźmy dalej i nie mędrkujmy.

Jam nikt! A ty ktoś, bracie jest? Możeś ty nikim też? Aż dwoje nas, więc cicho bądź, Bo nas wygonią stąd…

*

Muszę poznać dwie lub trzy gąsienice, jeśli chcę zawrzeć znajomość z motylem.A.S. Exupery

Musimy być na tyle cisi, na tyle prości, na tyle pokorni, żeby Jemu pozwolić wytyczać kurs i wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję udzielania nam pouczeń. Setki lat temu też ktoś to przeżywał. Nauczył się wiele, uwierzył, starał się przekazać innym, co wie i co się okazuje.

Znów trzeba od nowa wszystko. A więc każde życie to osobny świat, wszechświat nawet. Można go poznawać szybko, pobieżnie. Można też kontemplować jeden szczegół. A w tym szczególe On.

*

Popatrz taki wiersz znalazłem

Bogu – istnienie Cesarzowi – Nicość.

Cztery słowa, zawierają wszystko. Cesarz to świat. Nasz świat, twój i mój. Świat, który był, który jest i który będzie. I szukamy tamtego świata na fotografiach, czytamy i nim we wspomnieniach.

I nic.

Nie ma go. Ale jak rozgryźć tajemnicę istnienia tamtych chwil? Po co były, kiedy dziś przeminęły bez śladu. Czy były nieważne?

Cesarzowi nicość

A gdyby ofiarować ten świat Bogu.

I chwilę każdą.

*

Nie znam drogi rzeki Chociaż na mapie Zaznaczona jest kolorową kreską

Nie wiem co jest prawdą

A co złudzeniem powiek

… człowiek żyje w ciągłej niepewności w niepewności dnia, który ma przyjść.

Ci z przyszłości wymyślą wszystko lepsze. Będą drwić z naszych osiągnięć, tak jak my wyśmiewamy się z „osiągnięć” naszych przodków. Ale w paru rzeczach przodkowie byli lepsi. Mieli Bacha.

Mieli Mozarta. Mieli Leonarda da Vinci. Niezłe Katedry im wyszły. Umieli malować, budować, komponować, nieźle pisali. Zaraz, zaraz, to jednak nie byli tacy najgorsi. Właściwie byli lepsi.

Grzegorz Pieńkowski

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.