W 1917 roku napisała Anna Achmatowa takie słowa:
Słyszałam głos. Przyzywał kusząc, Przemawiał do mnie: Chodźże, prędzej, Porzuć grzesznego Kraju głuszę, Na zawsze porzuć Rosji nędzę. Uwolnię serce twe od wstydu, Nowym imieniem ja pokryję Ciężar porażek i ból krzywdy.
*
Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony.(Łk. 21. 6)
Jeszcze pokazują te dwie wieże szklane, dumne i błyszczące. I te dwa samoloty wbijające się w te wieże. I pytanie powstaje, kiedy koniec świata. Dla tych z wieży już nastąpił koniec świata. Mieli świat telefonów komórkowych, faksów, supernowoczesnej techniki. Nie było tam miejsca dla słabego Jezusa. Odczytać ten znak. Opowiemy o tym zdarzeniu, tym co do Radziwiliszek zmierzają. Oni będą wiedzieć lepiej.
*
Po co się niepokoić, wszak Bóg w nas, a my w Nim, a poza tym wszystko takie mało znaczące.
Stukot drewnianej nogi dał się nagle słyszeć. To Brat Albert z Krakowa przybył i on te słowa od progu wypowiedział, aby się nie niepokoić. Nie wie jeszcze, że w XX wieku taki strach zapanuje i przed tym strachem, aby się obronić, ludzie będą wypijali hektolitry alkoholu i zażywali tony narkotyków.
*
Kto go nam ogłosi anioł, nosorożec? Może spiker, który urwie w pół słowa pogodzimy się wszyscy na te pół minuty Ostatnie, z tego co nasze, umrze niedowierzanie.
To napisał Janusz Pasierb. Ostatnie umrze niedowierzanie. No bo jak to? Wszystko się skończy? Rzeczywiście anioł zwinie wszechświat w rulon i odleci, a ziemia przestanie istnieć i Duch Boży będzie unosił się nad otchłanią i takiej kuli kolorowej, którą widział Neil Amstrong z Księżyca nie będzie. Tej kuli zwanej Ziemią.
Nie wierzę!
A jednak!
*
W salonie w Radziwiliszkach Brat Albert, ojciec Kolbe i św. Andrzej Bobola siedzą przy kominku.
Brat Albert czyta im wiersze, a oni z lekkim uśmiechem przytakują. Właśnie zaczyna czytać im kolejny wiersz Janusza Pasierba.
Jak ty chcesz dotrzeć do sedna i coś zrozumieć skoro nigdy nie byłeś skazany ani odrzucony nie paliło się przed tobą powietrze nie rozstępowała woda, nie rozpadała ziemia nie zostałeś wygnany nie zabijano ci dzieci i owiec nie doświadczyłeś czym jest uścisk Boga czy kiedyś zmiażdżyło cię niebo sądzisz że kołysanka z Betlejem to cała ewangelia czy usłyszałeś tamten krzyk czy sam krzyczałeś.
*
Przyjechał Juliusz. Jak zwykle elegancko ubrany, białe rękawiczki, laseczka. Kaszle. Przywitał się ze wszystkimi. Usiadł przy kominku i słucha, jak Brat Albert czyta wiersze. Zapalił cygaro, a przecież nie powinien. Jaśku idź tam i zacznij dyskusję. Za chwilę przybędą państwo młodzi. Już Bach gra im Mendelsohna.
*
Jaki będzie XXI wiek?
Odpowiedz Juliuszu.
I rzekł Juliusz:
Patrząc w głębokie serca mego rany I w niepojęte ducha mego bole, Ujrzałem siebie, żem znowu blaszany Pancerz miał… i miecz – i skrzydła sokole.
Dobrze, ale jaki będzie wiek XXI?
Będzie wiekiem walki wielkiej. Zniszczona być musi pycha człowieka. Wezmą dziedzictwo – jak rzekł Adam cisi, ciemni, mali ludzie.
Tak będzie.
*
– Mój dziadek, car Aleksander II, padł ofiarą zamachu terrorystycznego.
– To u nas narodził się terroryzm. – rzekł Mikołaj II.
Terroryzm to dzieło biedy, przemocy, kłamstwa i obłudy.
Ja myślę, rzekł Mikołaj II, że to jest początek końca Ameryki i w ogóle Zachodu. On musi się nawrócić, musi wrócić do Boga. Musi pokutować, wrócić wreszcie musi do życia prostego. Te ich wieżowce, to przekonanie o własnej potędze, o nieomylności, musi umrzeć.
Pokory trzeba. Ja to wiem. Pokory.
*
Na Europę czekamy Europa jest jak Ezechielowe pole Wyschniętych kości Europa umarła Nie uleczycie jej Umrze, bo nie macie Ducha Nie macie serca Oddychacie pieniądzem I żyjecie jego pomnażaniem
To powiedział w kazaniu pewien poeta ambony z XXI wieku, ks. Zawitkowski. A Juliusz wiedział o tym 150 lat temu, i Adam wiedział, i Cyprian Norwid wiedział.
Ostrzegali nas. Na próżno.
*
Brat Albert wyciągnął z torby podróżnej chleb i Biblię. Łamał chleb i po kawałeczku dawał każdemu. Dobry chleb. Kiedy zmierzał do Radziwiliszek, to ugoszczono go w jednej chacie i na drogę bochen chleba mu dano. A potem usiadł, otworzył Pismo i zaczął czytać:
Wniwecz obrócę mądrość mądrych, a roztropność roztropnych odrzucę Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrość świata?
To jest moja odpowiedź i rada dla XX wieku. Bo wiek XX zrodzi wiek XXI.
*
– Ja wyjadę do Ameryki, tam ziemi mi dadzą, ile tylko dusza zapragnie, tam się dorobię wszystkiego, tam będą kimś.
To powiedział młody parobek, który we dworku w Radziwiliszkach był chłopakiem na posyłki. Teraz przyniósł drwa, by dorzucić do kominka.
– Na statek wsiądę i popłynę. Statua Wolności mnie powita, a ja zacznę budować potęgę kraju, który świat zadziwi. Bo taka jest Ameryka.
*
I znów odezwał się Brat Albert.
Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić.
Zamknął Biblię i zamyślony wpatrywał się w ogień.
*
Bo cząstkowa jest nasza wiedza i cząstkowe nasze prorokowanie. Lecz gdy nastanie doskonałość, to, co cząstkowe przeminie.
Ja myślę, rzekł Mikołaj II, że wiek XXI dostał pierwszy znak. I będą następne.
*
Ojciec Maksymilian słysząc, co Mikołaj II mówi o znakach, otworzył Pismo i taki werset przeczytał:
Potem ujrzałem inną Bestię wychodzącą z ziemi… I czyni wielkie znaki, tak iż nawet ogniowi każe zstępować z nieba na ziemię na oczach ludzi. I zwodzi mieszkańców ziemi znakami, które jej dano uczynić…Ap. 13. 11–14
Był ten wiek XX wiekiem demonicznego święta i radości. Musi narodzić się nowych ludzi plemię, dla których tylko Chrystus będzie Panem. Celem i sensem życia. Tylko On.
*
Nie ma takiej rzeczy której morze ognia Nie obróci w popiół… Krok za krokiem historia zatoczyła koło Co się w nerońskim parku poczęło Dziś dusi niewiernych.
*
Kocham każde życia drgnienie, Pragnę każdym dniem się upić, Bo przyszedłem na tę ziemię, Aby zaraz ją porzucić.
To Sergiusz Jesienin przyszedł. Jasna czuprynę, uśmiechnięty, radosny.
– Usiądę tu, posłucham, a potem przeczytam wam coś ważnego.
Powiem wam coś o Rosji, o tym dziwnym kraju.
*
Musicie im przekazać, aby zwrócili się ku Duchowi. Niech porzucą świat fikcji i pozorów. Szatan skonstruował misterną sieć. Pracują dla niego wydawcy, filmowcy, finansiści, architekci nawet. Nie ma tam miejsca dla Chrystusa, a tylko On jest Panem i Mocą. Niepojęty, Niepoznawalny, Nieuchwytny, nieogarnięty zmysłami, wyobraźnią, rozumem, intelektem, umysłem, duchem, jest Bóg. A my próbowaliśmy będąc wśród ludzi przybliżyć Go, na ile pozwalał się przybliżyć. To powiedział Juliusz, dotychczas zamyślony, zasłuchany w muzykę Bacha dobiegającą z kościoła.
*
Brat Albert wstał. Stukając drewnianą nogą, podszedł do okna i długo patrzał. Potem rzekł: Pięknie tutaj. Urodziwe pola, lasy, drzewa i kwiaty i to mi nasuwa pewne słowa, które wypowiedział św. Jan od Krzyża.
Mówił on mianowicie tak:
Nie zerwę kwiatów. By szukać Boga trzeba mieć serce mężne, oczyszczone i wolne od wszelkiego zła i od wszelkiego dobra, które nie jest samym Bogiem. Postanawia nie zbierać kwiatów na swej drodze. Przez kwiaty rozumie tu wszystkie upodobania, zadowolenia i rozkosze, jakie nadarzyć się mogą w tym życiu.
A życie w wieku XXI będzie pełne pokus. Nic tylko brać garściami. Każdy będzie mógł zostać bogiem. Przed nim będzie sława, moc i potęga. Wystarczy pokłonić głowę przed Złym.
On zapewni wszystko w okamgnieniu.
A potem…
Co potem?