Kącik poezji > Wybór wierszy

Wybór wierszy – styczeń 2015

BałwanRozpoczynamy nowy rok i jak zwykle mamy nadzieję, że będzie lepszy niż poprzedni. Nie ucichły jeszcze na dobre fajerwerki, a na kalendarzu już widnieje nowa liczba – 2015.

Styczeń to zima w pełni i nikt nie oczekuje upałów w pogodzie, chyba że w sercu... bo miłość nie zna dnia ani godziny, tym bardziej pory roku i jest pożądana również w zimowych miesiącach, choćby po to, by złagodzić mrozy. Bo czy sama czapka na głowie wystarczy?

Życząc dobrego samopoczucia przez cały rok 2015, a do tego szczerej odwzajemnionej miłości zapraszam do zimowego kącika poezji, w którym zimowymi wierszami rozgrzeje nas znany i lubiany poeta Krzysztof Kamil Baczyński (1921–1944).

Wszystkiego dobrego w roku 2015 życzę wszystkim czytelnikom!

Halina Herbszt

Swoje wiersze można przesyłać na adres redakcji: redakcja@libertas.pl

KRAJOBRAZ ZIMOWY Noc. Para bucha z pysków srebrnych koni. Przed karczmą zapalono. Dzwonki gwiazd są z daleka, a drzewa jak kroki pogoni. Mijamy baszty ostów jak ostrokół miast rzeźbiony w gotyk śniegu, śnieg padając dzwoni, topią się gwiazdy w nierozważny czas. A niebo, co podobne do białej jabłoni rozkwitającej, z wolna ciche pióro roni w misę ziemi dymiącą od krwi i pożogi. Jest to pióro anielskie zapomniane w śnie, które upuścił Bóg, gdy spał. Gdy padło w ogień, poczyna rzeźbę w nim. Jak w skrzepłą krew zanurza się; jest dłutem w sobie, które z trwogi - przed naszymi oczami wzbija cichym kłem zamki doniebne, którym światło progiem, a każdy kamień jest żyjący Bogiem. Noc. Para bucha. Konie w biel poniosły, rosną głazy przejrzyste układając kształt, każdy kształt w bryłę zamków, co jak drzewa rosnąc są lżejsze od obłoków i cięższe od skał, i w nich zamyka z wolna za postacią postać, aż tylko rybak stygnąc w nich bez ruchu został, słychać tylko bijący po chmurach plusk wiosła i wtedy Bóg się budzi, co uśpiony trwał, kładzie promień na liry i milczeniem gra.Krzysztof Kamil Baczyński

OKRĘTY ZIMOWE Moje okręty samotne, żałosne jak psy zgubione, aniście ptaki, ani obłoki spłowiałe. Na rufach waszych postaci tkane z białych koronek. Aniście gwiazdy, ani zwierzęta małe. Kto by was dojrzał w czarnych kwadrygach zawiei, gdzie tylko miasta stoją ukośne i drżą, gdy tak spokojnie wpływacie w niebo, co tak się chwieje jakby kołyska wybudowana cichym łzom. Przez wszystkie zimy płyniecie ciszej niż ogień, olinowane cienką rozpaczą nitek pajęczych. Aniście ptaki, ani obłoki ze snów najcieńszych, bo nieporadnie stojąc przed płótnem wyblakłej drogi, namalowałem w głębi perspektyw płonący, ósmy kolor tęczy.Krzysztof Kamil Baczyński

PRZEZNACZENIE Ręka aż drży, kiedy sięgam, i serce wali jak młot, już nic nie ważna przysięga! Przysięga tylko łotr! Przez resztkę przyzwoitości dzisiaj nie powiem już nic, lecz już rzucone są kości... Losu nie wstrzyma nikt! To tylko kwestia jest czasu, tygodni, a może dni, kilku wzniesionych toastów, prawdy co w winie tkwi, bo ręka już się nie cofnie, odkryje, co chce się skryć! Gdy ciało się ciała dotknie, będzie co miało być. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

ZAKLĘCIA Twoich ust dwa kąciki unoszę czarodziejsko. Patrzę Ci w oczy. W Twoich piersi krągłościach rozkosznych moja głowa się cicho chybocze. Tam za oknem znów burza szaleje, tam za oknem jest zimno i pada, a dłoń Twoja mnie głaszcze i grzeje, a pierś Twoja jak z Indii agada. Przytulone jak ciało do ciała, tyle samo anielskie co grzeszne, w samotności, w otchłani kochania, nasze dusze namiętne i tęskne jak w pościeli dwa nagie zaklęcia rzucone w miłosnych objęciach. Witold Wieszczek

oceń / komentuj

* * * (DLA M...) delikatnie układasz dłonie w miejsca wywołujące dreszcze językiem muskasz sutki spychając sprzeciw w niebyt pocałunki jak wielobarwne motyle obsiadły moje ciało skrzydełkami ich próbuję się schłodzić jesteś we mnie spełnieniem wyczekiwanym początkiem  legendą drogi  która  zmienia się w rzeczywistość Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

SZ­ADŹ Brzozy w koronkowych sukienkach w szarości świtu wystroiły się pięknie dumnie stoją pod moim oknem w cichej tajemnicy nadchodzącej zimy śpiewają kołysanki idę pośród panien gotowych do tańca przytulam swój mleczny oddech do ich dłoni żegnając się  obiecuję że poczekam na wspólny taniec  aż wybuchną wiosną  w radosnej pieśni zmartwychwstania Brygida Błażewicz

oceń / komentuj

MAŁPKA W lustrze czeszę myśli Zmywam nadmiar lat Tuszuję geny Oceniam świat Jestem sobą Regina Nachacz

oceń / komentuj

OSTATNI REJS Pana spotkałem nad brzegiem Gotów na połów serc słowem Bożym Poszedłem drogą życia i prawdy Byłem góralem z Wadowic Skarb ukryłem pod samiutkim sercem: Dwie ręce, zapał, pot i samotność Potrzebowałeś oddania Pielgrzymowałem, nie bałem się kul Szukałem młodych a oni przyszli Dzisiaj odpływam do Ciebie Z pełną siecią złowionych dusz ludzkich W ostatni rejs zwieńczony milczeniem O Panie! Z Nieba na mnie spojrzałeś Ze wzruszenia nie wyrzekłem Imienia Cyprysowa barka czeka na brzegu Błogosławiąc razem zaczniemy łów Regina Nachacz

oceń / komentuj

PASTERKA 2014 Znów pasterka o północy Chwała idzie wielkiej mocy Taka Świąt jest wielka rola Chociaż troszkę to z Gogola. Żywi nie tracą nadziei Ale zaraz po kolei Jeszcze ludzie święta czują Jeszcze w święta wciąż świętują. Słońce krótko dzisiaj świeci Kolędują cicho dzieci Wolno idą ludzie biedni Dziś nikomu nie potrzebni. Oceniając sprawę z boku Przyszły święta jak co roku Wigilijna noc świąteczna To tradycja taka wieczna. Coś znów mija coś umiera Na refleksję znów się zbiera Chociaż świat ten nie jest mały To wartości dziś zmalały. I co bardziej jest śmieszniejsze Że ambicje mamy mniejsze I jak pokazuje życie Nie ważniejsze jest dziś bycie. Dzisiaj mieć to jest zasada Którą wspomnieć tu wypada Dużo mieć dużo posiadać I rozsądnie zawsze gadać. Chwalić system demokrację Decydentom dawać rację Czasem skromnie protestować Się nie stawiać nie pyskować. Każdy człowiek ma wydatki Płacić trzeba też podatki Bywa odruch bardzo stary Nie narażać się na kary. Ważnych nie trza dzisiaj martwić Bo jak dziś głodnych nakarmić Oczywiście dobra władza Głodnym w roku raz dogadza. Duże stoły wystawione Już opłatki wyłożone Dziś naprawdę nikt nie kłamie Władza czasem też się łamie. Dawniej ludzie wszak widzieli Łezkę w oku u twardzieli Dziś składają nam życzenia Chociaż serca są z kamienia. Wielcy czasem tak ukradkiem Łamią także się opłatkiem No i władza tak pod nosem Mówi do nas ludzkim głosem. Sens dziś życia i dążenia Nie najskrytsze są marzenia Namiętności także plany I interes nieudany. Wszystkie pasje namiętności Coś nas cieszy czasem złości Coś też smuci i raduje Coś się zyska coś zmarnuje. Coś się stworzy coś zepsuje Co najbardziej nam pasuje Co nam czyni przyjemności I największe też radości. Zaś sens wiersza jest nieduży Autor sobie tak bajdurzy No i powiem prosto z góry Że autora są to bzdury.. O co chodzi w tym tu dziele Wszak wartości w nim nie wiele Nic zupełnie on nie wnosi By nie czytać sam się prosi. Ktoś też powie to już było Najważniejsze się przeżyło Gdzieś umknęło sedno sprawy Koniec pieśni i zabawy. Niby świat jest wciąż wspaniały Choć już padły ideały Dno nie gorszy pornografii Świat niewiele już potrafi. Nic nie wniosą mądre słowa Dawno była już odnowa Dawno padły ważne racje I nieważne deklaracje. W krzywych ustach czarodzieja Miłość wiara i nadzieja Sedno powiem w wielkim skrócie Fałsz natenczas brzmi w tej nucie. POSTSCRIPTUM Znów Gazetę mam na stole Wielu prawda w oczy kole HONOR - ludzie nie zabawa Tylko - „Prawda Jest Ciekawa”. I tu kończąc wiersz powoli Prawda kiedyś nas wyzwoli Może autor tu przesadza Pożyć daje jeszcze władza. EPILOG Najważniejsza dziś jest ona Wszak wiadomo że mamona Iż jest jasne brak pieniędzy Kwintesencją bywa nędzy. Autor dzisiaj smutno smęci Mając ciągle w swej pamięci Wspominając rzecz tą tkliwie Miało wszak być sprawiedliwie. Mieczysław Góra

oceń / komentuj

LUDZIE BEZDOMNI W edukacji nic nowego Skasowali Żeromskiego Władza sprawy tej nie pomni Że znów ludzie są bezdomni. Co tu mówić dziś o cudzie Skoro są bezdomni ludzie Znów jak w XIX wieku Zapomniano o człowieku. Cóż wartości dom i praca Skoro to się nie opłaca Czas opuścić dom swój stary Ruszyć w świat ten zimny szary. Idzie zima idą mrozy Znów potrzebne będą płozy Ludzie znów wyciągną sanie I zimowe też ubranie. Tak bezdomni wciąż się mnożą Gdzieś w śmietniku się ułożą I zaś będzie teraz tanie Dla bezdomnych tu mieszkanie. Kiedyś dworzec ciepłem wabił By człowieka mróz nie zabił Było kiedyś gdzie się schronić I przed wiatrem też ochronić. Ktoś dziś umrze z wychłodzenia No i koniec do widzenia Ot banału sprawy rzeka Już niewiele w nas z człowieka. Dziś tak ludziom już od młodu Te wartości od Zachodu Znów w ten wieczór wigilijny Lansujemy świat unijny. Dzisiaj slogan o miłości Sprawiedliwych tylko złości Bo to puste zwykłe słowa Dla naiwnych to jest mowa. Wspomnę jeszcze o lekturze Choć wartości to nieduże Bo Agatha Christie teraz Wzorem będzie dla nas nieraz. Taka władzy teraz troska Że nie Norwid nie Nałkowska Będą Polaków inspiracją Dzisiaj Zachód naszą racją. Upadają obyczaje Państwo biedzie nic nie daje I na smutne dzieci miny Urzędnicze marne kpiny. Trza się przyjrzeć też przypadkom Gdy odbiorą dzieci matkom Gdzie bezduszni są sędziowie Kto za krzywdę tę odpowie. Tak jak ci ludzie bezdomni Wciąż bezradni wciąż ułomni Wśród dramatów tych ogromnych Armia ludzi tych bezdomnych. W świat rozjadą się wnet nasi Zaś Latarnik światło zgasi I wnet za jałmużnę wdowią Wkrótce się wynarodowią. POSTSCRIPTUM Cóż więc pisać tu poecie Przecież czytać też nie chcecie Chociaż owszem i ja sądzę Najważniejsze są pieniądze. EPILOG Idą Święta i gwiazdorzy Się lansować wszyscy skorzy U bogaczy złota kaczka I szlachetna biednym paczka. Mieczysław Góra

oceń / komentuj

ZIMOWY PUCH Kiedy zimowy biały puch sypie z nieba, do szczęścia nam już nic nie potrzeba. Jakiś mały promyk słońca błyśnie czasem. Pospacerujemy chętnie zaśnieżonym lasem. Kiedy leśne świerki powitają białymi gałązkami, wtedy mroźny styczeń zaskrzypi pod nogami. Jakieś małe kochane serce cieszy się miłością. Mimo zimy dzieli się z drugim swą wzajemnością. Halina Herbszt

oceń / komentuj

SANKI Sanki prowadźcie nas z góry w dół szybko bez opamiętania. Po gładkim szlaku bez dziury tyle radości z saneczkowania. Pozdrowienia z zimowiska ślemy dla kochanej rodziny. W załączniku bigosu miska na noworoczne urodziny. Halina Herbszt

oceń / komentuj

ŻURAWIEJKA I kto służbista wielki taki, jak cię złapał – marsz do paki!? Sylwester Cybort

oceń / komentuj

ŻURAWIEJKA II czas już kupić okulary? na te oczy co zerkały... Sylwester Cybort

oceń / komentuj

Załóż wątek dotyczący tego tekstu na forum

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.